PingPong: Wyzwanie dla Truss

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek szósty po wynikach wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Zgodnie z przewidywaniem nowym liderem Partii Konserwatywnej została Liz Truss. Truss we wtorek oficjalnie zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku premiera UK. Truss zdobyła 81 326 (57%) głosów. Jej rywal Rishi Sunak 60 399 (43%) głosów.

Energia i inflacja

Przyszła premier zapowiedziała w niedzielę w BBC, że w ciągu tygodnia przedstawi pakiet pomocy w płaceniu rachunków za energię oraz plan zabezpieczenia dostaw energii do UK. Najpewniej oznacza to potwierdzenie zapowiadanego przez Truss moratorium na zielone dopłaty do energii (green levy). Media donoszą też, że team Truss przygotowuje wart ok. 100 mld funtów plan wsparcia gospodarstw domowych i firm borykających się z wysokimi rachunkami za energię. Mógłby on przyjąć formę dopłat, tymczasowego zniesienia VATu na energię lub zamrożenia wzrostu cen.

W ciągu miesiąca rząd ma przedstawić szerszy plan budżetowy, w tym być może zapowiedziane zniesienie podwyżek składek na ubezpieczenie i cofnięcie podwyżek podatków dla firm. W pierwszych dniach swojego premierostwa Truss będzie się starała przekonać, że rozumie obawy i problemy zwykłych ludzi związane ze wzrostem cen. Typowany na stanowisko kanclerza Kwasi Kwarteng zapowiedział w FT, że Wielka Brytania zwiększy wydatki, ale zrobi to „odpowiedzialnie ” na razie bez planu zwieszania reguł fiskalnych ograniczających swobodę zaciągania dalszych długów.

Na dłuższa metę jednak wydatki na większą skalę wydają się nieuniknione. Kolejki w oczekiwaniu na leczenie i operacje, problemy z dostaniem się do lekarza pierwszego kontaktu i dentystów, czy długie oczekiwanie na karetkę to tylko niektóre problemy, z którymi będzie musiał się zmierzyć nowy szef resortu zdrowia. Na tym stanowisku według mediów pojawi się Therese Coffey. Wciąż możliwe jest także zwiększenie obłożenia szpitali z powodu kolejnej fali pandemii czy nawet sezonowej grupy. Szpitale jak i inne instytucje także będą musiały radzić sobie z rosnącymi kosztami. Zwiększenie wydatków na służbę zdrowia wydaje się więc nieuniknione.

Ukraina i ceny energii

Najpewniej na stanowisku ministra obrony pozostanie Ben Wallace, a UK ma kontynuować obecny kurs pomocy Ukrainie. Liz Truss w czasie kampanii zadeklarowała zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy i liczby szkoleń dla armii ukraińskiej, a w samej Wielkiej Brytanii zwiększenie wydatków na obronność do 3% PKB do 2030 roku. Mimo szerokiego społecznego wsparcia tych działań, z czasem w kraju zapewne będzie rosła frustracja z powodu rachunków za energię łączonych z kryzysem na Ukrainie. Już w tej chwili głosy kwestionujące pomoc Ukrainie słychać m. in. w niektórych związkach zawodowych, które przygotowują tej jesieni szeroko zakrojone strajki z żądaniami podwyżki płac. Z czasem rosyjskie operacje wpływu – dziś mało jeszcze skuteczne – mogą zacząć silniej oddziaływać na  Brytyjczyków i utrudnić premierowi kontynuowanie wsparcie Ukrainy.

Irlandia Północna i Unia Europejska

Liz Truss uzyskała w kampanii poparcie najbardziej radykalnych brexitowców, którzy oczekują od niej pozbycia się granicy ustanowionej przez Protokół Północnoirlandzki. W czasie kampanii pojawiały się spekulacje o przygotowaniu uruchomienia artykułu 16 i zawieszenia kontroli towarów przepływających z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej bez porozumienia z UE. Liz Truss jest autorką kontrowersyjnej ustawy o Protokole, która według UE łamie prawo międzynarodowe.

Pojawiły się jednak sugestie, że wobec łączących UK i UE problemów: inflacji i wojny w Ukrainie nowa liderka nie zechce pójść na pełną konfrontację z Europą. Po spotkaniu z Marosem Sefcoviciem obecny minister do spraw Irlandii Północnej Conor Burns powiedział, że będzie radził nowemu premierowi, że to „dobry moment na powrót do negocjacji z UE”, zawieszonych w lutym.  Jak pisał Guardian do wejścia w życie ustawy o Protokole pozostało około 6 tygodni i czas ten można wykorzystać na powrót do rozmów. Truss zapowiedziała też, że w drugą po Kijowie podróż zagraniczną uda się do Dublina, by rozmawiać z tamtejszym premierem i szukać porozumienia. Trudno dziś ocenić, czy jej intencje są szczere, czy tylko pozoruje działania. Na pewno negatywnym sygnałem dla Europy będzie prognozowane objęcie stanowiska ministra spraw wewnętrznych przez Suellę Braverman, która domaga się wystąpienia Wielkiej Brytanii z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jeśli jednak ministrem ds. Irlandii Północnej zostałaby Penny Mordaunt lub Sajid Javid prawdopodobieństwo wojny handlowej z UE wydaje się mniejsze.

Irlandia Północna i Szkocja

W samej Irlandii Północnej domagające się zniesienia Protokołu DUP nadal odmawia stworzenia rządu z Sinn Fein. Brak funkcjonującego rządu wymusił przejęcie kontroli nad finansami prowincji przez urzędników. Jeśli do 28 października nie powstanie rząd, konieczne będą nowe wybory lub przejęcie władzy nad prowincją przez Westminster. A w tle Sinn Fein stawia fundamenty pod referendum zjednoczeniowe z Republiką Irlandii.

Kolejny problem dla Truss to Szkocja. Także w październiku Supreme Court ma zdecydować, czy szkockie władze mają prawo do organizacji prawnie wiążącego referendum w sprawie niepodległości bez zgody Westminsteru. Truss zapowiedziała, że takiej zgody nie udzieli. Jednak politycznie rzecz biorąc im większy opór Londynu, tym większe apetyty na niepodległość w Szkocji. Sturgeon zapowiedziała referendum na październik 2023 roku. Mniej więcej w tym samym czasie Truss mogłaby planować wybory parlamentarne. Jeśli do referendum nie dojdzie, to jego brak na pewno zostanie skutecznie wykorzystany jako amunicja wyborcza SNP.

Polityka partyjna

Truss otrzymała poparcie 57% działaczy. To solidne zwycięstwo, choć dalekie od sondażowych prognoz. Przy tym to najsłabszy wyk w najnowszej historii partii, który przypomina, że to Kemi Badenich, a może Ben Wallace, gdyby wystartował, byli faworytami aktywistów. Truss nie była też faworytką parlamentarzystów. Czeka ją więc obok innych problemów trudne zadanie zjednoczenia partii. Pierwszym najważniejszym krokiem w tym kierunku będzie oferta stanowisk w rządzie dla centrum, szczególnie Penny Mordaunt, Toma Tugendhata i Sajida Javida. To czy przyjmą proponowane posady i jakiej rangi będzie probierzem spójności torysów. Liczyć się będą także potencjalne nawołania do zjednoczenie „grubych ryb:, które poparły Sunaka.

Zdecydowanie najtrudniejsze z punktu widzenia jedności partii będzie śledztwo parlamentarnej komisji przeciwko Borisowi Johnsonowi. Komisja ds. przywilejów ma zbadać, czy wprowadził Parlament w błąd oświadczeniami w sprawie partygate. Byłemu premierowi grozi potencjalnie usunięcie z parlamentu. Liz Truss już obiecywała wsparcie – ciężko będzie jej jednak interweniować w parlamentarne procedury, bez narażenia się na zarzuty kontynuowania johnsonowskiej polityki manipulacji prawem. Tymczasem uniewinnienia Johnsona domaga się spora grupa działaczy motywowana przez lorda Cruddasa. Podobno grupa posłów Partii Konserwatywnej jest gotowa złożyć z miejsca pism z prośbą o wotum nieufności wobec Truss. To wróży dalszą walkę wewnętrzną w partii, która obaliła już trzech konserwatywnych premierów.  

Nawet jesli Truss jak każdy nowy wybrany premier może liczyć na „miesiąc miodowy” we własnych szeregach, to niekoniecznie w ten sam sposób zareaguje opinia publiczna. Sondaż Survation pokazał spadek poparcia dla torysów o 5 punktów procentowych, gdy respondentom podano nazwisko Truss jako nowej liderki. A sondaży pokazujących brak zaufania do Truss jest znacznie więcej. Truss została też wybrana przez partię, nie w wyborach powszechnych co zawsze rodzi wątpliwości co do jej politycznego mandatu. Radząca sobie lepiej w sondażach opozycja będzie na każdym kroku o tym przypominać i domagać się wyborów.

Truss ma przed sobą wyzwanie i należy dać jej szanse. Jeśli jednak sondaże pójdą w dół, ceny pójdą znów w górę, a Wielką Brytanie ogarną strajki lub wręcz przewidywane przez policję zamieszki niezadowolonych obywateli, jej pozycja osłabnie. Wiele wskazuje, że Truss będzie ostatnim premierem z Partii Konserwatywnej w tym politycznym cyklu. Czas pokaże, czy to prawda.

Przydał Ci się ten tekst? Może być ich więcej. UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Truss „w ciągu tygodnia” przedstawi plan pomocy

W ostatnim wystąpieniu przed ogłoszeniem wyników wyborów lidera Partii Konserwatywnej Liz Truss nakreśliła plan działania w razie wygranej.

W nowym politycznym show Laury Kuenssberg na BBC w niedzielny poranek Truss zapowiedziała, że jej pierwsze, „natychmiastowe”, działania będą dotyczyć zniesienia planowanych podwyżek podatków i zwiększenia dostaw energii do UK. Truss powiedziała, że bezpieczeństwo energetyczne jest ważniejsze niż realizacja założonych celów gospodarki zeroemisyjnej.

W ciągu tygodnia od objęcia stanowiska Truss ma przedstawić plan pomocy w płaceniu rachunków za energię. Nie chciała jednak zdradzić szczegółów. W tym czasie ma przedstawić też długoterminowy plan zwiększenia podaży energii (obejmujący dostawy LNG, energię atomową, gaz łupkowy, gaz z Morza Północnego i energię odnawialną).

Pełny plan obejmujący podatki i stymulację rozwoju gospodarczego rząd Truss miałby przedstawić w ciągu miesiąca. Komentatorzy spekulują, że będzie to 21 września. Truss nie wykluczyła zamrożenia cen energii, czyli pomysłu zgłoszonego pierwotnie przez opozycję.

Powiedziała też, że „ceni sobie” niezależność Banku Anglii, którego „zadaniem jest walka z inflacją” i nie odbierze mu prawa do ustanawiania stóp procentowych. Wcześniej deklarowała rewizję mandatu Banku Anglii, co niektórzy interpretowali jako planowane ograniczenie jego niezależności.

Liz Truss mówiła także, że „utrzyma” obecny poziom finansowania służby zdrowia, a nowy minister zdrowia ma przedstawić plan poprawy sytuacji NHS. Według spekulacji medialnych stanowisko to ma utrzymać bliska Liz Truss Therese Coffey. Truss powiedziała, że za swój priorytet uważa opiekę podstawową, czyli dostęp do lekarzy pierwszego kontaktu.

Wyniki wyborów lidera Partii Konserwatywnej w poniedziałek o 12:30.

PingPong: Czy Truss może jeszcze przegrać?

Po uzyskaniu poparcia Bena Wallece’a i Jake’a Berriego i poprawie poziomu wystąpień publicznych po trudnych początkach wyborów Liz Truss jest już klarowną faworytką do przejęcia stanowiska lidera Partii Konserwatywnej.

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek piąty po pierwszym tygodniu drugiego etapu wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Minister obrony Ben Wallace sam byłby faworytem tych wyborów, gdyby zdecydował się na start. Jak powiedział jednak w wywiadzie dla the Sun nie był zainteresowany: “Naprawdę musisz tego chcieć, a sądzę, że ja jednak nie chciałem”. Nie wykluczył przy tym ubiegania się o stanowisko sekretarza generalnego NATO w przyszłym roku. Czemu poparł Liz Truss? Podczas porannej rundki po mediach chwalił przede wszystkim jej rozległe doświadczenie w rządzie od ministerstwa rolnictwa, poprzez ministerstwo skarbu, handel międzynarodowy aż do obecnie sprawowanej funkcji. Przypadkiem zapewne nie wspomniał przy tym o kontrowersyjnym okresie w ministerstwie sprawiedliwości po referendum w 2016r., gdy  wdała się w systemowy konflikt z sędziami.

Wallace jest również pełen podziwu wobec postawy Truss na międzynarodowych spotkaniach, w których wspólnie uczestniczyli oraz dla jej „autentyczności i uczciwości”. Podobnie jak minister spraw zagranicznych, Ben Wallace pozostał w rządzie Johnsona, gdy wielu ministrów i wiceministrów podało się do dymisji i choć dziś nie idzie tak daleko jak lord Cruddas i nie oskarża Rishiego Sunaka o „zamach” na obecnego lidera, to zdecydowanie krytykuje tamtą formę wyrażenie sprzeciwu. Wallace podkreśla przy tym, że sam chciał, aby Johnson pozostał na stanowisku.

Choć artykuły wywiady i artykuły prasowe sugerują, że decyzja o poparciu Liz Truss musiała zapaść jakiś czas temu, Wallace utrzymuje, że obserwował kandydatów i najważniejsza dla niego była ich postawa wobec wydatków na obronę. Tu znów w wywiadzie dla the Sun zaatakował Sunaka, który jego zdaniem jako kanclerz opowiadał się za dorocznym planowaniem zamiast długofalowych założeń. Ministerstwo Skarbu pod przywództwem Sunaka miało też być zdaniem Wallace przeciwne realizacji obietnicy podniesienia wydatków na obronę o 0,5% PKB zapisanej w programie wyborczym torysów.

Truss za to zdobyła poparcie Wallece’a obietnicą podniesienia wydatków na obronę do 3% PKB do 2030r. W wywiadzie dla GB News Wallace zaznaczył jednak, że nie spodziewa się pieniędzy od razu i de facto wzrost wydatków zacznie się w 2025 roku.  W artykule dla Timesa Wallace poparł też plan aktualizacji przeglądu polityki obronnej i zagranicznej UK proponowany przez Truss: „Świat jest dziś bardziej niespokojny niż kiedykolwiek wcześniej. Bardziej niepewny niż 10 lat temu i Liz Truss to rozumie” – podsumował minister obrony.

Wobec szeroko zakrojonej ofensywy Wallece’a w piątkowych mediach znacznie ciszej przeszło poparcie Truss przez szefa wpływowej Northern Research Group Jake’a Berriego, który wcześniej popierał Toma Tugendhata.

Opowiedzenie się obu tych znaczących figur za Truss to z jednej strony ogromne wsparcie dla niej, z drugiej też – biorąc pod uwagę, że popiera się raczej kandydatów których zwycięstwo się przewiduje – jest to też kolejne potwierdzenie, że większość Partii Konserwatywnej obstawia zwycięstwo obecnej minister spraw zagranicznych.

Truss najwyraźniej także odpoczęła po nagłym powrocie z Bali na wieść o rezygnacji Jonsona i złapała wreszcie rytm kampanii. Jej wystąpienia stały się pewniejsze, spójniejsze i znikły drobne przejęzyczenia. Choć Sunak wydaje się lepiej przygotowany do solowych wystąpień, to Truss wypada tak samo dobrze w debatach i znacznie naturalniej w wywiadach. Sunak więcej mówi jednak o swojej przeszłości – ciężko policzyć ile razy już wspomniał, że jego matka była aptekarką – i powołuje się na swoje dotychczasowe decyzje jako kanclerz. Truss coraz częściej patrzy w przyszłość, podkreśla konieczność realizacji programu wyborczego i – szczególnie podczas wystąpienia w Leeds – nawiązywała do swojej lokalnej przeszłości i doświadczeń z czasów bycia radną. Jej historia wydaje się ciekawsza niż wystudiowane frazy Sunka. Dziś w Partii Konserwatywnej modne jest bycie antyestablishmentowym buntownikiem. Choć Sunak mówi o sobie „underdog” i przywołuje swoje „ryzykowne dla kariery” poparcie dla Leave, to rebelianckość Truss wypada naturalniej i paradoksalnie wpisują się w nią także jej słabsze momenty w karierze jak jednorazowy sprzeciw wobec monarchii, członkostwo w LibDems i poparcie Remain. Jak mówi Wallace: Truss nie jest idealna, ale przynajmniej „wiesz co bierzesz”.

Pierwszy tydzień kampanii był niezwykle ważny, dawał bowiem czas na zaprezentowanie siebie zanim członkowie Partii odeślą pierwsze glosy. Program Truss jest spójny, a Sunak dokonał już zwrotu programowego, popierając obniżkę VAT-u na energię. Były kanclerz tłumaczył to błyskawiczną reakcją na nowe dane wskazujące, że rachunki za energię pójdę zimą w górę jeszcze bardziej niż się wcześniej spodziewano. Sunak wyłania się więc jako ktoś bez długoterminowego planu, gotowy reagować spontanicznie. 10-letni plan gospodarczy Truss i natychmiastowe odwrócenie podwyżek konkretnych podatków, choć de facto opiera się na niemożliwym do przewidzenia poziomie wzrostu gospodarczego w przyszłości, brzmi jednak stabilniej.

Czy Sunak ma nadal szanse? Coraz mniejsze. Pozostało jeszcze 11 z 12 spotkań z lokalnym działaczami i choć w pierwszym spotkaniu w Leeds Sunak dostał kilka gromkich oklasków za „zdefiniowanie prawdziwych konserwatywnych wartości”, to w sali cały czas unosił się duch Borisa Johnsona, którego – jak opisał jeden z zadających pytanie – Sunak „dźgnął nożem w plecy”, odchodząc z rządu. Jeśli więc Truss miałby ten wyścig przegrać, byłaby to na ten moment niespodzianka. I wydaje się, że jedną szansa na to jest jakaś jej spektakularna wpadka lub coś nieprzewidzianego. To wydaje się mało prawdopodobne. Jednak niech to,  że Ian Dale, który miał prowadzić debatę w Leeds, spadł z podestu podczas targów książki, a prowadząca debatę liderów w TalkTv zemdlała na wizji, powodując spektakularne przerwanie transmisji, nie pozwoli nam zapomnieć, że w życiu może być różnie.

Przydał Ci się ten tekst? Może być ich więcej. UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

PingPong: Kto wygra wybory lidera (i dlaczego właśnie Truss)

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek czwarty o szansach dwójki finałowych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Choć Rishi Sunak wygrał wszystkie 5 rund głosowań pierwszego etapu wyborów nowego lidera Partii Konserwatywnej, to Liz Truss wkracza w drugi etap w roli faworytki. Sunak jest bardziej popularny wśród torysowskich parlamentarzystów, jednak sondaże ConservativeHome i YouGov pokazują, że wśród ogółu członków Partii Konserwatywnej popularniejsza jest minister spraw zagranicznych. Potwierdzają to też ci, którzy brali udział w eventach, na których przemawiała, a na które ustawiały się gigantyczne kolejki.

Za Truss przemawia image kontynuatorki i lojalistki Johnsona, nadal bardziej popularnego wśród działaczy partii niż wśród parlamentarzystów. Johnson wprost nie poparł nikogo. Jasne jest jednak, że to Truss ma poparcie lojalistów No 10, jak Jacob Rees-Mogg czy Nadine Dorries. Według nieznanego źródła Timesa spośród +/- 170 tys. obecnych członków Partii Konserwatywnej 60 tyś. miało dołączyć do partii na fali johnsonowskiego hasła „Get Brexit done” i utrzymuje pełną lojalność wobec premiera. To na sentymencie „zdrady i spisku parlamentarzystów wobec Johnsona” negatywne nastroje próbuje wzmocnić lord Cruddas. Jego petycję o dopisanie Johnsona do listy kandydatów miało według Daily Telegraph podpisać blisko 10 tys. członków partii. Choć powrót Johnsona jest nierealny, to petycja wzmocni przynajmniej u części działaczy przekonanie, że te wybory lidera w ogolę nie powinny się odbywać, a winnym jest Rishi Sunak.

Truss to obok emanacji lojalności także starannie od miesięcy budowany wizerunek patriotki, m. in na Instagramie. Od parasolek w barwach brytyjskiej flagi przez zdjęcia w czołgu do twardych wypowiedzi antychińskich i antyrosyjskich Truss prezentuje się przy Sunaku jako twardszy materiał na lidera na czas konfliktu. Sunak nadal mówi o gospodarce, konfliktach i ekologii językiem sprzed rosyjskiej agresji i kryzysu energetycznego.

Kolejna zdecydowana różnica między kandydatami to ostrość języka wobec Unii Europejskiej. Truss jest dumną autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, który doprowadził właśnie do kolejnego pozwu Brukseli przeciw UK za załamanie postanowień umowy brexitu. W partii projekt jest jednak powszechnie akceptowany i nie neguje go także Sunak. Jego podejście do UE jest jednak póki co bardziej koncyliacyjne.

Truss za to od razu wykorzystała kryzys w Dover do obwinienia Francuzów za przestoje na granicy i zadeklarowała już „pozbycie się wszystkich unijnych regulacji z prawa brytyjskiego do końca 2023 roku”. Sunak też mówi o deregulacji, ale różnica polega na tym, że on mówi, a ona emanuje, tym co grało w sercach Brytyjczyków głosujących w 2016r. za Leave. Choć oczywiście to ona głosowała wtedy za Remain – „popełniłam błąd”, przyznała w programie Today – a on za Leave. Polityka wobec UE, jak i polityka migracyjna to potencjalnie dwa obszary, w którym emocje w tej kampanii będą eskalować.

Truss ma jeszcze jeden atut – pozostaje na stanowisku ministra spraw zagranicznych i z tej pozycji będzie mogła przez najbliższe 6 tygodni reagować na międzynarodowe wydarzenia w Ukaranie, czy Kanale Angielskim. Sunak jest już tylko obserwatorem.

To powiedziawszy trzeba jednak przyznać, że polityka gospodarcza – pierwsze pole bitwy tej kampanii – merytorycznie należy bardziej do Sunaka, który pełnił funkcje kanclerza od 2020 roku. Autorytety w dziedzinie gospodarki określają podejście Truss oparte na cofnięciu podwyżek podatków jako „ryzykowne”. W podcaście Bloomberga Ben Zaranko z Institute of Fiscal Studies mówił że Sunak przyjął „bezpieczniejsze podejście” polegające na spokojniejszej walce z inflacją, podczas gdy Truss chce „zrobić wielkie uderzenie” obniżając podatki, jednocześnie obiecując zwiększenie wydatków na obronność i brak cięć w innych sektorach „z nadzieją i wiarą”, że sfinansuje jej się to przez wzrost gospodarczy i spodziewany wzrost wpływów z podatków. Kto obserwował brytyjską politykę w ostatnich latach wie jednak, że „wiara w Wielką Brytanię” to często skuteczniejszy argument niż merytoryczna debata ekspertów i szczegółowe wyliczenia.

Sunak nie jest jednak bez szans. Wypadł znacznie lepiej niż Truss w pierwszej debacie telewizyjnej, a takich debat począwszy od poniedziałkowego starcia w BBC będzie jeszcze kilka, w tym 12 lokalnych spotkań z działaczami. Sunak wydaje się lepszy w komunikacji i bezpośrednim kontakcie z wyborcami. Truss wygląda na zmęczoną, zdarzają jej się przejęzyczenia i mniej w niej entuzjazmu niż kilka miesięcy temu, Sunak wydaje się mieć więcej energii. Jego atutem może być też fakt, że do jego kandydatury będą przekonywać swoich lokalnych działaczy zarówno ci posłowie, którzy poparli byłego kanclerza na etapie parlamentarnym, jak i być może także część posłów, którzy popierali Penny Mordaunt.

Działacze Partii Konserwatywnej otrzymają karty do głosowania 1 sierpnia. Historia pokazuje, że wielu z nich od razu je wypełnia i odsyła. W tym roku jednak będą mieli szansę zmienić zdanie i zagłosować ponownie online aż do końca sierpnia. Liczyć będzie się tylko ten drugi głos. To także kolejna szansa dla Sunaka, który ma więcej do wytłumaczenia potencjalnym wyborcom.

Jednak jak pokazuje dotychczasowa kampania zapewne czeka nas też w najbliższym tygodniu dużo czarnego PR-u. Sunak mu tu zdecydowanie 2 problemy: po pierwsze jest bogaty i choć jego rodzina przyjechała to UK raczej jako klasa średnia to on sam – absolwent prywatnych szkół, Oxfordu i były bankier – jest dziś zdecydowanie częścią elity. Po drugie majątek i status podatkowy jego żony oraz powiązania wspólnego majątku z rajami podatkowymi, czy kapitałem chińskim także będą celem sprzyjającego Truss Daily Mail. Minister spraw zagranicznych nie ma tego rodzaju problemów. Wydaje się, że skutecznie pozbyła się zarówno etykietki byłej Liberalnej Demokratki jak i Remainerki. Podobnie jak w przypadku Theresy May, nie wydaje się też, żeby w jej szafie kryły się szkielety do wydobycia na światło dzienne.

Dlatego choć wynik na pewno nie jest przesądzony to Liz Truss jest faworytką, a Rishi Sunak musi gonić. Czego możemy się spodziewać przed 5 września? Dobrze przygotowanych kampanii – wszak oboje przygotowywali się do startu co najmniej od początku roku. Czego możemy się obawiać? Eskalacji emocji do granic, które będą potem ciążyć nad nowym premierem, szczególnie w kwestii polityki migracyjnej i stosunku do Unii Europejskiej. Co powinniśmy obserwować? Sondaże, szczególnie YouGov, który do tej pory rzadko się mylił w badaniach nad stanem dusz i umysłów w Partii Konserwatywnej. 


UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Jeśli czytasz moje teksty, możesz wspomóc ten projekt na Zrzutce.

Porównanie poglądów finałowej dwójki kandydatów na lidera Partii Konserwatywnej 2022.

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek trzeci i pół o poglądach dwójki pozostałych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Rishi SunakLiz Truss
GospodarkaPriorytetem gospodarczym rządu powinna być walka z inflacją, następnie stymulacja wzrostu gospodarczego i obniżka podatków: „Nie ma czegoś takiego jak dług covidowy, jest po prostu dług i odpowiedzią na zbyt duże zadłużenie, nie może być powiększanie zadłużenia”. Uważa, że podatki da się obniżyć jeszcze w tej kadencji parlamentu (do 2024). Chce utrzymanie podwyżki składki na ubezpieczenie, podwyżki podatków dla firm, ale chce obniżki podatków od inwestycji. Jako kanclerz podpisał się pod dopłatami w wysokości do 1200 funtów dla 1/3 brytyjskich gospodarstw domowych w związku ze wzrostem cen energii. Bierze pod uwagę rewizję 3-letniego planu wydatków Johnsona.Priorytetem powinien być wzrost gospodarczy. Uważa, że natychmiast trzeba znieść podwyżkę składki na ubezpieczenie i tymczasowo zawiesić dodatkową zielona opłatę za energię oraz zawiesić podwyżki podatków dla firm, ponieważ „nie można opodatkowywać ścieżki do wzrostu gospodarczego”. Spłacanie długu chce rozłożyć na dłuższy okres. Uważa, że wysoka inflacja jest skutkiem złej polityki monetarnej: „nie byliśmy wystarczająco twardzi w zakresie podaży pieniądza i to chce naprawić”. Chce deregulacji w sektorze finansów, środowiska i planowania. Chce stworzyć 10-letni plan rozwoju gospodarczego. W ramach wyrównywania szans pomiędzy regionami chce stworzyć strefy niskich podatków i luźniejszych regulacji oraz nowe centra innowacyjne. Chce zadbać o przyspieszenie rozwoju gospodarki na terenach wiejskich poprzez zniesienie zbędnych regulacji. Planuje rewizję podatków dla rodzin, tak by były przyjazne osobom, które wychowują dzieci lub opiekują się chorymi krewnymi.
Polityk społeczna i NHSObiecuje „transformację produktywności i działania usług publicznych”. Sadzi, że NHS to priorytet numer jeden w sektorze usług publicznych. Uważa, że NHS znajduje się pod ogromną presją i dlatego trzeba go odpowiednio dofinansować, stąd podwyżka składki na ubezpieczenieChce lepszego dostępu do lekarzy na obszarach wiejskich
Zielona gospodarka i energiaPopiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną do 2050 roku „w imię dobra przyszłych pokoleń”. Dodaje, że trzeba się też skupić na budowaniu niezależności energetycznej: zwiększyć efektywność energetyczną i wykorzystać własne zasoby energii nuklearnej, wiatrowej i gazu.Jest za gospodarką zeroemisyjna do 2050 roku, ale chce realizacji celów w inny sposób, np. przez wykorzystanie energii jądrowej. Uważa, że trzeba ulepszyć możliwości dostaw energii, zwiększyć pozyskiwanie energii z brytyjskich źródeł (energia nuklearna, wiatrowa, gaz ziemny).
Mówi: „musimy zrealizować nasze zobowiązania wobec środowiska, ale w polityce ekologicznej nie chodzi tylko o redukcję dwutlenku węgła i cele gospodarki zeroemisyjnej, ale też o wsparcie bioróżnorodności, zwiększenie liczby dzikich zwierząt”. Uważa, że Wielka Brytania musi przeprowadzić własne badania dotyczące populacji zwierząt i ustalenia gatunków zagrożonych.
Obronność i UkrainaNie obiecuje podwyżki wydatków na obronność: „powinny być uzależnione od poziomu zagrożenia, nie od arbitralnych celów”. Podkreśla, że za jego kadencji nastąpiła największa podwyżka wydatków na siły zbroje, gdy obniżał wydatki innych ministerstw. Jego zdaniem UK musi być „siłą na rzecz dobra”. Jest dumny z przywództwa UK w świecie. Uważa, że UK musi nadal wspierać Ukrainę, dostarczać jej więcej broni. Brał udział w ustalenia pakietu sankcji na Putina z Liz Truss. W czasie kampanii w wyborach lidera Partii Konserwatywnej zapowiedział, że w pierwszą podróż zagraniczną uda sie do Kijowa. Chce przeciwstawiać się Rosji aż do zapewniania Ukrainie zwycięstwa. Zapowiada wzrost wydatków na obronność do 3% PKB do końca tej dekady. Chce wysłać więcej broni ciężkiej Ukrainie i zachęca do tego inne państwa. Chce też nałożyć więcej sankcji na Rosję. Uważa za niedopuszczalne, żeby Europa nadal kupował rosyjski gaz. Nie chce by UK było zależne od państw autorytarnych w sektorach strategicznych. Podkreśla, że jako minister spraw zagranicznych: przewodziła wypracowywaniu sankcji na Rosję, nalegała na usunięcie Rosji z Rady Europy i Rady Praw Człowieka ONZ, walczyła, „żeby nie było kompromisów ws integralności terytorium Ukrainy”. Jest dumna, że UK było „pierwszym krajem, który wysłał Ukrainie broń i przewodzi wolnemu światu przeciwko Putinowi”. Chce współpracy z sojusznikami w ramach „sieci wolności”. Mówi, że „gdyby Putin wygrał, nie zatrzymałby się na Ukrainie i stworzyłby zagrożenie dla wolności państw bałtyckich i Europy Wschodniej wywalczonej w latach 80-tych i 90-tych”. W czasie kampanii w wyborach lidera Partii Konserwatywnej jako jedyna zapowiedziała, że usiadłaby do jednego stołu i rozmawiała z rosyjską delegacją na temat Ukrainy.
Brexit i Unia EuropejskaW 2016 poparł Leave. Wcześniej opowiadał się przeciw uruchomieniu artykułu 16 i „wojnie handlowej z UE”. Nie brał udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Jako członek gabinetu miał nie popierać projektu ustawy, publicznie jednak nigdy tego nie powiedział.W 2016 poparła Remain. Jest autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, żeby jej zdaniem „przełamać impas i rozwiązać problem Irlandii Północnej”. Unia Europejska uznała, że projekt łamie prawo międzynarodowe. Poparła ją Suella Braverman domagająca się wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
polityka migracyjnaChce „zbudować nowy konsens” wokół tego kto może przybywać do UK. Mówi, że kontrola nad granicami jest „bardzo ważna”. Chce sprawić, żeby polityka odsyłania osób oczekujących na decyzję ws azylu do Rwandy „zaczęła działać”.W pełni zgadza się z polityką migracyjną rządu Borisa Johnsona.
Tożsamość płciowa i kwestie kulturoweChciałby „odwrócić najnowsze trendy zastępowania słowa „kobieta” słowem „człowiek””. Uważa, że „biologia jest kluczowa”, gdy mówimy „o tych bardzo politycznych sprawach” jak płeć człowieka.Za jej kadencji w ministerstwie ds. równości były plany wprowadzenia samoidentyfikacji płciowej, ale jej zdaniem zostały zarzucone. Uważa, że obok szacunku dla osób transpłciowych, potrzebne jest także przestrzeganie praw kobiet i stworzenie bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.

Porównanie poglądów kandydatów na lidera Partii Konserwatywnej w wyborach 2022

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek trzeci o poglądach piątki pozostałych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Rishi SunakPenny MordauntLiz TrussKemi BadenochTom Tugendhat
GospodarkaPriorytetem gospodarczym rządu powinna być walka z inflacją, następnie stymulacja wzrostu gospodarczego i obniżka podatków: „Nie ma czegoś takiego jak dług covidowy, jest po prostu dług i odpowiedzią na zbyt duże zadłużenie, nie może być powiększanie zadłużenia”. Uważa, że podatki da się obniżyć jeszcze w tej kadencji parlamentu (do 2024). Chce utrzymanie podwyżki składki na ubezpieczenie, podwyżki podatków dla firm, ale chce obniżki podatków od inwestycji. Jako kanclerz podpisał się pod dopłatami w wysokości do 1200 funtów dla 1/3 brytyjskich gospodarstw domowych w związku ze wzrostem cen energii. Bierze pod uwagę rewizję 3-letniego planu wydatków Johnsona.Priorytetem mają być wzrost gospodarczy i konkurencyjność. Według niej polityka Sunaka jest zbyt ostrożna, polityka pozostałych kandydatów zaś idzie zbyt daleko, gdy chodzi o obniżki podatków i cięcia wydatków. Konkretne plany zmian w podatkach chce ogłosić dopiero jesienią. Na ten moment chce obniżenia VATu na paliwo o 50% i podniesienia progów podatkowych dla mało i średnio zarabiających. W ramach walki z kryzysem kosztów życia chce przyjrzeć się poszczególnym składnikom opłat za energię oraz zapewnić przeniesienie oszczędności z wykorzystania energii odnawialnej na konsumentów. W przyszłości chce uproszczenia systemu podatkowego. Wzrost gospodarczy można jej zdaniem sfinansować z „brexitowej dywidendy” (deregulacja) poprzez m. in. zniesienie barier inwestycyjnych i reformy strukturalne wpływające na podażową stronę gospodarki.Priorytetem powinien być wzrost gospodarczy. Uważa, że natychmiast trzeba znieść podwyżkę składki na ubezpieczenie i tymczasowo zawiesić dodatkową zielona opłatę za energię oraz zawiesić podwyżki podatków dla firm, ponieważ „nie można opodatkowywać ścieżki do wzrostu gospodarczego”. Spłacanie długu chce rozłożyć na dłuższy okres. Uważa, że wysoka inflacja jest skutkiem złej polityki monetarnej: „nie byliśmy wystarczająco twardzi w zakresie podaży pieniądza i to chce naprawić”. Chce deregulacji w sektorze finansów, środowiska i planowania. Chce stworzyć 10-letni plan rozwoju gospodarczego. W ramach wyrównywania szans pomiędzy regionami chce stworzyć strefy niskich podatków i luźniejszych regulacji oraz nowe centra innowacyjne. Chce zadbać o przyspieszenie rozwoju gospodarki na terenach wiejskich poprzez zniesienie zbędnych regulacji. Planuje rewizję podatków dla rodzin, tak by były przyjazne osobom, które wychowują dzieci lub opiekują się chorymi krewnymi.Konkretne obietnice działań w polityce gospodarczej na tym etapie są jej zdaniem nieodpowiedzialne. Najpierw chce zmniejszyć wydatki państwa i ograniczyć działania rządu, potem wprowadzić niższe podatki od firm i osób: „Nie chcę dołączać do bitwy, o to kto zaproponuje niższe podatki”. Opowiada się za większą dyscypliną fiskalna, wolnym rynkiem, reformą Ministerstwa Skarbu i przeniesieniem odpowiedzialności za wzrost gospodarczy do kancelarii premiera oraz większą kontrolą decyzji Banku Anglii ws stóp procentowych. Jest za natychmiastowym zmniejszeniem akcyzy na paliwo, zniesieniem dodatkowej zielonej opłaty za energię, i za przyspieszeniem podwyżek dopłat do świadczeń universal credit i świadczeń dla emerytów i osób niepełnosprawnych.Proponuje 10-letni plan gospodarczy. Chce cofnąć podwyżkę składek na ubezpieczenie i obniżyć akcyzę o 10% za litr. Opowiada się „przyjaznymi podatkami od inwestycji”. Postuluje inwestycje w umiejętności i infrastrukturę, ulgi podatkowe dla sektora R&D, deregulację „tam gdzie technologia idzie szybciej niż prawo”. Na teraz trzeba jego zdaniem rozważyć więcej świadczeń socjalnych związanych z kryzysem energetycznym. Opowiada się za wyrównaniem szans regionów poprzez zrównanie funduszy na infrastrukturę, innowacje i transport (wg pomysłu Jake’a Berry’ego z NRG). Proponuje też centra edukacji technicznej w każdym regionie
Polityk społeczna i NHSObiecuje „transformację produktywności i działania usług publicznych”. Sadzi, że NHS to priorytet numer jeden w sektorze usług publicznych. Uważa, że NHS znajduje się pod ogromną presją i dlatego trzeba go odpowiednio dofinansować, stąd podwyżka składki na ubezpieczenieUważa, że trzeba dopracować plan reformy opieki społecznej, np.. przeprowadzić konsultacje z sektorem ubezpieczeniowym. Pomóc NHS można np. przez centralizację listy oczekujących na wizytę u lekarza lub stomatologa i gdy ktoś odwoła wizytę, wezwać kolejną osobę z kolejki. Na przyszłość za ważną część zadań służby zdrowia uznaje działania  zapobiegania chorobom. Uważa, że trzeba też zlikwidować klauzule utrudniające praktykom medycznym korzystanie z publicznych funduszy. Opowiada się za wprowadzeniem innowacji do administracji sektora medycznego.Chce lepszego dostępu do lekarzy na obszarach wiejskichUważa, że choć NHS otrzymuje większe finansowanie, to ma też znacznie więcej pracy z powodu starzenia się społeczeństwa, dlatego potrzeba „lepszych i bardziej efektywnych sposobów zarządzania służbą zdrowia”. Opiekę społeczną i jej pracowników „trzeba traktować z większym szacunkiem”.Uważa, że trzeba przemyśleć  jak państwo realizuje usługi publiczne, przekazać więcej uprawnień regionom. Opowiada się za ponownym wprowadzeniem maksymalnego czasu oczekiwania na oddziałach SOR do 4 godzin. Jego zdaniem problem tkwi w zarządzie i zarządzanie NHSem: „Chodzi o przywództwo i efektywność”. 
Zielona gospodarka i energiaPopiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną do 2050 roku „w imię dobra przyszłych pokoleń”. Dodaje, że trzeba się też skupić na budowaniu niezależności energetycznej: zwiększyć efektywność energetyczną i wykorzystać własne zasoby energii nuklearnej, wiatrowej i gazu.Mówi tak dla net zero do 2050, ale jej zdaniem trzeba podejść do tematu realistycznie i wykorzystać innowacje. Równolegle do zielonej gospodarki trzeba myśleć o przemyśle i wyrównywana różnic między regionami (levelling-up) oraz bezpieczeństwie energetycznym. Jest zwolenniczką energii nuklearnej wydobycia gazu metodą szczelinowania hydraulicznego.Jest za gospodarką zeroemisyjna do 2050 roku, ale chce realizacji celów w inny sposób, np. przez wykorzystanie energii jądrowej. Uważa, że trzeba ulepszyć możliwości dostaw energii, zwiększyć pozyskiwanie energii z brytyjskich źródeł (energia nuklearna, wiatrowa, gaz ziemny).
Mówi: „musimy zrealizować nasze zobowiązania wobec środowiska, ale w polityce ekologicznej nie chodzi tylko o redukcję dwutlenku węgła i cele gospodarki zeroemisyjnej, ale też o wsparcie bioróżnorodności, zwiększenie liczby dzikich zwierząt”. Uważa, że Wielka Brytania musi przeprowadzić własne badania dotyczące populacji zwierząt i ustalenia gatunków zagrożonych.
Kryzys energetyczny jest jej zdaniem ważniejszy niż cele klimatyczne. Uważa, że trzeba inaczej rozmawiać  o celach gospodarki zeroemisyjnej: ograniczenie emisji do 2050 jest „samo w sobie ani dobre, ani złe”. Uważa, że do gospodarki zeroemisyjnej UK musi dochodzić w sposób zrównoważony, tak by decyzje podejmowane w celu osiągnięta wyznaczonych celów nie krzywdziły ludzi.Przez lata mówił, że energia jest wykorzystywana jako broń przeciw Europie (podnosił kwestię Nord Stream 2). Chce stworzyć plan odporności energetycznej, żeby uniezależnić się od Chin ws produkcji i przetwarzania minerałów i od „wrogich mocarstw” ws gazu. Chce poprawy współpracy z sąsiadami, żeby wspólnie pracować nad zabezpieczeniem dostaw energii i obniżenie cen. Na przyszłość ważne jest ocieplenie domów, większe wykorzystanie własnych zasobów  i energii jądrowej.  Popiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną. Jednocześnie jednak zwraca uwagę, że trzeba to podejście promować na całym świecie, inaczej inne państwa nieprzestrzegające standardów będą się bogacić kosztem UK i przejmą miejsca pracy.
Obronność i UkrainaNie obiecuje podwyżki wydatków na obronność: „powinny być uzależnione od poziomu zagrożenia, nie od arbitralnych celów”. Podkreśla, że za jego kadencji nastąpiła największa podwyżka wydatków na siły zbroje, gdy obniżał wydatki innych ministerstw. Jego zdaniem UK musi być „siłą na rzecz dobra”. Jest dumny z przywództwa UK w świecie. Uważa, że UK musi nadal wspierać Ukrainę, dostarczać jej więcej broni. Brał udział w ustalenia pakietu sankcji na Putina z Liz TrussJej zdaniem obronność to „pierwszy priorytet rządu UK”. Wydatki na obronność powinny wzrosłość o 0,5%. Mówi, że trzeba utrzymać zobowiązania wobec NATO w kwestii wysyłania brytyjskich żołnierzy do państw sojuszniczych. Uważa, że wsparcie Ukrainy musy być kontynuowane: szkolenia, dostawy broni ciężkiej, jak i sprzętu dla obrony cywilnej, tak jak UK robi to od 2014 roku. Mówi, że „Putin musi upaść”, „nie możemy go zachęcać, idąc na kompromis w kwestii terytorialnej”. Chce utworzenia nowych oddziałów obrony cywilnej w UK.Chce przeciwstawiać się Rosji aż do zapewniania Ukrainie zwycięstwa. Zapowiada wzrost wydatków na obronność do 3% PKB do końca tej dekady. Chce wysłać więcej broni ciężkiej Ukrainie i zachęca do tego inne państwa. Chce też nałożyć więcej sankcji na Rosję. Uważa za niedopuszczalne, żeby Europa nadal kupował rosyjski gaz. Nie chce by UK było zależne od państw autorytarnych w sektorach strategicznych. Podkreśla, że jako minister spraw zagranicznych: przewodziła wypracowywaniu sankcji na Rosję, nalegała na usunięcie Rosji z Rady Europy i Rady Praw Człowieka ONZ, walczyła, „żeby nie było kompromisów ws integralności terytorium Ukrainy”. Jest dumna, że UK było „pierwszym krajem, który wysłał Ukrainie broń i przewodzi wolnemu światu przeciwko Putinowi”. Chce współpracy z sojusznikami w ramach „sieci wolności”. Mówi, że „gdyby Putin wygrał, nie zatrzymałby się na Ukrainie i stworzyłby zagrożenie dla wolności państw bałtyckich i Europy Wschodniej wywalczonej w latach 80-tych i 90-tych”.Uważa, że UK musi być „siłą na rzecz dobra” w świecie i musi być jako taka postrzegana. UK musi pokazać siłę i „nie dać sobą pomiatać”. Opozycji nie wolno podważać reputacji UK. Sądzi, że UK musi pokazać, że będzie broić, „tych którzy nie mogą bronić się sami”. Podtrzymuje wypełnianie zobowiązań wobec NATO. Wydatki na obronność widzi w kontekście innych wydatków, nie deklaruje ich zwiększenia. Uważa, że przegrana Ukrainy oznaczałaby „wieloletnie zagrożenie dla UK”.Popiera wzrost wydatków na obronność do 3% PKB. Uważa, że wycofanie z Afganistanu latem 2021 stworzyło u Putina wrażenie, że Zachód nie dba o swoich sojuszników. Działania Rosji w Ukrainie nazywa „zbrodnią przeciwko pokojowi” zgodnie z definicją Trybunału w Norymberdze. Przez lata „ostrzegał o zagrożeniu ze strony Rosji i Chin”, niebezpieczeństwie, jakie dla UK stanowi pranie brudnych rosyjskich pieniędzy w Londynie i korupcja. Jako przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych był w Ukrainie w tym roku i w Litwie w czasie kryzysu migracyjnego: „widziałam jak Putin używa migrantów przeciwko Litwie”. Bierze udział w wielu debatach i dyskusjach z ukraińskimi wojskowymi i politykami. Uważa, że UK musi ustawić Ukrainę na takiej pozycji, żeby ta uzyskała przewagę nad Rosją, ale to Ukraina sama musi określić co uważałaby za zwycięstw nad Rosją. Uważa, że trzeba zmusić Rosję, by zrozumiała, że nie wygra. Podkreśla, że trzeba wspierać sojuszników w krajach bałtyckich. Uważa za konieczne uniezależnienia UK i Europy od państw autorytarnych w kwestii surowców.
Brexit i Unia EuropejskaW 2016 poparł Leave. Wcześniej opowiadał się przeciw uruchomieniu artykułu 16 i „wojnie handlowej z UE”. Nie brał udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Jako członek gabinetu miał nie popierać projektu ustawy, publicznie jednak nigdy tego nie powiedział.W 2016 poparła Leave. W czasie kampanii referendalnej skłamała mówiąc, że Wielka Brytania nie ma prawa weta wobec członkostwa Turcji w UE. Chce w pełni zrealizować korzyść jakie dał brexit i kontynuować narracje wychodzenia z UE. Nie brała udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim.W 2016 poparła Remain. Jest autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, żeby jej zdaniem „przełamać impas i rozwiązać problem Irlandii Północnej”. Unia Europejska uznała, że projekt łamie prawo międzynarodowe. Poparła ją Suella Braverman domagająca się wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.W 2016 roku poparła Leave. W pierwszym przemówieniu w Izbie Gmin powiedziała, że brexit to „najwspanialsze wotum zaufania dla projektu Wielkiej Brytanii”. Głosowała za projektem ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Uważa, że należy zapomnieć o podziale na Leave i Remain.W 2016 roku poparł Remain. Chce zrealizować brexit: („get Brexit delivered”), zmienić obowiązujące w UK unijne regulacje np. dotyczące ubezpieczeń i spadków, „naprawić” Protokół Północnoirlandzki. Obiecuje przeprowadzić przez parlament projekt ustawy o Protokole Północnoirlandzkim i „zabezpieczyć unię Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej”.
polityka migracyjnaChce „zbudować nowy konsens” wokół tego kto może przybywać do UK. Mówi, że kontrola nad granicami jest „bardzo ważna”. Chce sprawić, żeby polityka odsyłania osób oczekujących na decyzję ws azylu do Rwandy „zaczęła działać”.Obiecuje działania przeciwko „złym i barbarzyńskim” gangom przemytników ludzi do Wielkiej Brytanii. Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl w UK do Rwandy.W pełni zgadza się z polityką migracyjną rządu Borisa Johnsona.Mówi, że wszystko co konieczne, żeby rozprawić się z problemem nielegalnej migracji przez Kanał. Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl w UK do Rwandy jako „odstraszacza”: „jeśli to nie zadziała, to przynajmniej wiemy, że próbowaliśmy”. Jej zdaniem „naród nie jest prawdziwym narodem, dopóki nie kontroluje swoich granic, nie decyduje kto może przyjechać i kiedy wyjechać”.Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl do Rwandy, ale zwiększyłby działania przeciw nielegalnej migracji u źródła, czyli w Libii.
Tożsamość płciowa i kwestie kulturoweChciałby „odwrócić najnowsze trendy zastępowania słowa „kobieta” słowem „człowiek””. Uważa, że „biologia jest kluczowa”, gdy mówimy „o tych bardzo politycznych sprawach” jak płeć człowieka.Twierdzi, że zawsze była przeciwna samoidentyfikacji płciowej, mimo że jej przeciwnicy zarzucają, że za jej kadencji w ministerstwie ds. równości rozważano plany jej legalizacji. Mówi, że czym innym jest płeć biologiczna, której nie można zmienić, a czym innym płeć w rozumieniu prawnym, która można zmienić. Opowiada się za tworzeniem bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.Za jej kadencji w ministerstwie ds. równości były plany wprowadzenia samoidentyfikacji płciowej, ale jej zdaniem zostały zarzucone. Uważa, że obok szacunku dla osób transpłciowych, potrzebne jest także przestrzeganie praw kobiet i stworzenie bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.Opowiada się po stronie praw kobiet w debacie o prawach osób transpłciowych. Jest przeciwniczką prawa do samoidentyfikacji płciowej. Silne podkreśla przywiązanie do wolności wypowiedzi i dlatego nie zgadza się z częścią zapisów ustawy o bezpieczeństwa online. Sądzi, że UK nie powinno subsydiować studiów młodych ludzi na kierunkach, po których nie mogą znaleźć pracy i zostają z długami. Uważa, że nauczyciele mają zbyt dużo obowiązków wynikających z „lewackich” ideologii – pieniądze powinni być przeznaczone dla nauczycieli przedmiotów ścisłych, a nie „na zbędną kadrę zajmującą się sprawami niewielkiej wagi”. Jest przeciwniczką „praktykowania krytycznej teorii rasy w szkole”. Mówi: „nie dostrzegam koloru skóry, dostrzegam człowieka”. Uważa, że policja powinna skupić się na bezpieczeństwie w sąsiedztwie, a nie na sprawach obrażania uczuć online. Pytany, czy o definicję płci odpowiedział, że trzeba rozmawiać o innych sprawach.

Na podstawie:

Przemówienia rozpoczyanjące kampanie kandydatów.

Debata kandydatów w Channel 4.

Hustings kandydatów na portalu ConservativeHome.

Wywiady Iana Dale’a z kandydatami w LBC.

Artykuły kandydatów w prasie brytyjskiej.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

PingPong: Dzień Penny Mordaunt

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek drugi o pierwszej rundzie wyborów lidera Partii Konserwatywnej.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Znana melodia

Pierwsza runda wyborów lidera Partii Konserwatywnej nie przyniosła wielkich niespodzianek. Prowadzenie Rishiego Sunaka wydaje się niezagrożone. Penny Mordaunt jako czarny koń tych wyścigów wyszła na drugą pozycję, a Liz Truss, Kemi Badenoch i Suella Braverman podzieliły się głosami prawicy. Można założyć, że jeśli się nie porozumieją żadna z nich nie wejdzie do finałowej dwójki, ustępując miejsca Mordaunt. Prawdopodobnie jednak do ewentualnych układów nie dojdzie jeszcze przed drugą rundą, choć według Christophera Chope’a z Daily Telegraph „jest nacisk na próbę znalezienia porozumienia”.

Z nich trzech największe wydają się szanse Liz Truss, która przygotowywała kampanię od miesięcy i ma największe doświadczenie w rządzie oraz dużą rozpoznawalność nazwiska. Truss ma jeszcze jeden atut – wydaje się faworytką obecnego głównego lokatora na No 10. Jej propozycje polityczne pokrywają się w zasadzie z obecną linią rządu Johnsona, w przeciwieństwie do swoich kontrkandydatek jest m. in. za utrzymaniem celu osiągnięcia gospodarki zeroemisyjnej do 2050 roku.

Nieco rozczarowujący wynik zaliczył Tom Tugendhat, który zapewniał już, że widzi się w finałowej dwójce. Tugendhat będzie teraz walczył o pozostanie w wyścigu przynajmniej do trzeciej runy i do serii weekendowych debat telewizyjnych. Obok niego kandydatką do odpadnięcia w drugiej rundzie jest Suella Braverman, której ledwie udało się przekroczyć wymagany próg.

Jeremy Hunt z kolei dostał nawet mnie głosów niż nominacji i żegna się z wyborami. W środę wieczorem Hunt poparł już jak się wyraził „jednego z najbardziej przyzwoitych, bezpośrednich ludzi w polityce brytyjskiej”, czyli Rishiego Sunaka. Progu trzydziestu głosów nie przekroczył też Nadhim Zahawi, który na razie nie wskazał swojego faworyta i skoncentruje się teraz na dwóch miesiącach jakie pozostały mu na stanowisku kanclerza.

Na tę samą nutę

Szóstka pozostałych kandydatów zmierzy się w czwartek. Wyniki poznamy o godzinie 15:00. W tej rundzie odpadnie osoba z najmniejszą liczbą głosów. O ile nikt inny nie wycofa się sam, najpewniej w weekendowych debatach telewizyjnych weźmie udział 5 kandydatów. Te same osoby następnie zmierzą się w trzeciej rundzie wyborów w poniedziałek. Kolejne rundy planowane są na wtorek i ostatnia na środę. Potem finałowa dwójka będzie mieć półtora miesiąca, aby przekonać do siebie lokalnych działaczy.

Faworytami do przejścia do drugiego etapu są Sunak, Mordaunt i Truss. W finale zaś według sondażu Conservative Home zdecydowaną faworytką będzie Penny Mordaunt. To może się jednak jeszcze zmienić, gdy podczas spotkań wyborczych i debat dojdzie do bezpośrednich starć kandydatów. Do tej pory można powiedzieć, że jeśli chodzi o deklarowane wartości i założenia polityczne różnią ich detale i akcenty. Duże znaczenie będzie więc mieć to jak się zaprezentują. Z drugiej strony kluczowe mogą być także dyskusje w kuluarach o potencjalnych stanowiskach i alokacji funduszy. Operacją mobilizacji posłów po stronie Sunaka kieruje Gavin Williamson, którego obozy rywali oskarżają o „niecne sztuczki” i koordynację taktycznego głosowania, by w finałowej dwójce znalazła się osoba, z która Sunakowi będzie łatwiej wygrać.

Ostatnie akordy Johnsona

Tymczasem Boris Johnson nadal pełni funkcję premiera i w środę odpowiadał na pytania posłów w parlamencie. Premier wydawał się mieć bardzo dobry nastrój i zapewnił wszystkich, że „niedługo odejście z podniesioną głową”. Prawdopodobnie Johnsona czeka jeszcze jedna seria PMQs w przyszłym tygodniu. Wcześniej jednak – najpewniej w poniedziałek – parlament będzie głosować nad… wotum zaufania do rządu. W pierwotnej wersji to opozycja zgłosiła wniosek o głosowanie wotum nieufności. Rząd nie znalazł jednak dla niego czasu w napiętym parlamentarnym grafiku. Ostatecznie jednak z poniedziałkowego porządku obrad znikły koleje etapy prac nad kontrowersyjnym projektem ustawy o bezpieczeństwie online i zamiast tego pojawiło się głosowania rządowego wniosku o wotum zaufania. Czemu? Być może chodzi o wizerunek, żeby pokazać, że Johnson jednak cieszy się zaufaniem swoich posłów. Może też chodzić o przekaz do społeczeństwa, że Partia Konserwatywna nadal ma mandat do rządzenia i załatwia swoje brudne sprawy sama bez pomocy opozycji. A może też ma to związek z samymi wyborami lidera i próbą delikatnego wymuszenia na posłach Partii Konserwatywnej wsparcia aktualnych ministrów-kandydatów, jak Liz Truss. Nawet bowiem Rishi Sunak będzie zapewne czuł się zobowiązany do zagłosowania za obecnym, tymczasowym rządem Johnsona.

Podobał Ci się ten tekst. Pomóż mi pisać więcej. Wesprzyj UKpoliticsPL na Zrzutce.

PingPong: Czemu Johnson odszedł teraz i kto jest faworytem by go zastąpić

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek pierwszy o początku wyborów nowego lidera.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Krótkie okno transferowe dla torysów

Johnson został zmuszony do odejścia właśnie teraz, bo to był ostatni dobry moment na jego usunięcie. Niezadowolenie rosło od jesieni 2021 i afery Owena Pattersona poprzez wszystkie odcinki Partygate. Pierwszy raz o możliwości podania się do dymisji Rishiego Sunaka UKpoliticsPL usłyszało w styczniu. Wiosną premiera „uratowała” jednak wojna w Ukrainie. W maju torysi ponieśli spodziewane straty w wyborach lokalnych i do coraz większej grupy posłów zaczynało docierać, że Johnson traci swój największy – według niektórych jedyny – atut: popularność wśród wyborców.

Pierwsze partyjne głosowanie wotum nieufności (148 do 211) w czerwcu pokazało, że poparcie Johnsona jest na krawędzi porażki, a krąg wierzących w niego maleje. Dwie porażki w wyborach uzupełniających w Wakefield i Tiverton and Honiton byłby być może nadal do obrony jako wkalkulowane w serię strat na tym etapie, ale afera Chirsa Pinchera już nie. Pokazała dobitnie, tym którzy jeszcze w to wątpili, że Johnson się nie zmieni – będzie stosował podwójne standardy, tolerował zachowanie wątpliwe moralnie (płatny lobbing, nadmierne spożywanie alkoholu, molestowanie seksualne) i kłamał w swojej obronie, poświęcając przy tym swoich współpracowników. Rosnąca grupa niezadowolonych z rządu Johnsona stanęła więc przed wyborem: albo zostanie usunięty teraz albo za chwilę sytuacja międzynarodowa (kolejne rosyjskie ofensywy przed zimą) lub krajowa (możliwy powrót pandemii jesienią, kryzys energetyczny) znów zamknie jego rywalom usta. Tym razem ostatecznie do następnych wyborów. Coraz więcej torysów rozumiało, że jeśli nie zareaguję, ich szanse na wygrana w kolejnych wyborach będą nikłe.

Decyzja o zmianie lidera teraz daje partii relatywnie spokojne dwa miesiące na wybór kolejnego przywódcy. Relatywnie, bo wszystkim zależy na czasie i stąd najpewniej Komitet 1922 będzie chciał zakończyć parlamentarny etap  głosowania do 21 lipca, a następnie zarząd partii da działaczom czas tylko do końca sierpnia na wybór lidera spośród finałowej dwójki. Kampania będzie krótsza i aktywniejsza niż w 2019 i 2005 roku, ale też partia jest już do podejmowania decyzji pod presją czasu i wydarzeń przyzwyczajona, choćby po wyborach w 2016 roku.

Nadpływają grube ryby

Na starcie za tym, że będzie to wyścig tych wielkich przemawiają dwa argumenty. Po pierwsze o zbijającym się starciu Liz Truss i Rishiego Sunaka mówi się od ponad pół roku. Po drugie to raczej nie jest dobry czas na eksperymenty, zarówno ze względu na powagę sytuacji w Ukrainie,  jak i inflację i kryzys kosztów życia w kraju. Pewną role gra też fakt, ze jesteśmy już na pewno bliżej niż dalej kolejnych wyborów parlamentarnych i nowy lider potrzebuje przed nimi stabilnego rozbiegu: partia potrzebuje nowego startu, ale wyborcy niekoniecznie.

Z wyżej wymielonych powodów decyzje członków Partii Konserwatywnej co do tego kto będzie ich najlepszym liderem mogą być bardziej… konserwantowe. Zmniejsza to szanse osób, które dopiero teraz zgłosiły swoje przywódcze ambicje (jak Badenoch, Braverman, czy Shapps), a zwiększa szanse kandydatów znanych od zawsze (Truss, Sunak, Mordaunt, Hunt, Tugendhat).

Z drugiej strony działacze na pewno wezmą też pod uwagę wcześniejsze doświadczenia kandydatów na stanowiskach rządowych. Tak jak w 2016 i 2019, a w przeciwieństwie do 2005 roku, nowy lider nie dostanie szansy na staż na miejscu lidera opozycji, tylko z miejsca będzie musiał podejmować najważniejsze w kraju decyzje. To najbardziej uderza w szanse Toma Tugendhata, który nigdy nie pełnił żadnych ministerialnych funkcji. Niewiadomą pozostaje jak działacze podejdą do decyzji Nadhima Zahawiego, żeby przyjąć stanowisko kanclerza, a następie z tej wysokości zaapelować do Borisa Johnsona o odejście.

Stosunek do Johnsona poszczególnych kandydatów może mieć duży wpływ na decyzje działaczy. Minister spraw zagranicznych Liz Truss pozostała wierna Johnsonowi do ostatniej chwili. O schedę po nim ubiega się pod hasłem kontynuacji jego wyborczych zwycięstw. Truss ma pewną słabość do naśladownictwa. Zanim została „Borysem w spódnicy” często podbijała Instagram zdjęciami w ubraniach i okolicznościach typowych niegdyś dla Margaret Thatcher, do tego doszedł też wyćwiczony ton głosu. Rishi Sunak zaś podał się do dymisji tuż po Javidzie, czym rozpoczął lawinę rezygnacji. Jest ewidentnie znienawidzony przez obóz BoJo. Do tego stopnia, że Jacob Rees-Mogg nazwał go w wywiadzie dla Channel 4 „socjalistycznym kanclerzem”. Dla tych w partii jedank, którzy Johnsona mieli zdecydowanie dość Sunak może zapunktować tym, że wziął na siebie ryzyko próby obalenia premiera, która przecież nie musiał się powieść.

Ewentualne dojście Sunaka i Truss do finałowej dwójki zależy od tego jak rozłożą się transfery poparcia odpadających kandydatów. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że poparcie będzie się przesuwać po linii pro- i anty- Johnson (czy też, prawa strona partii kontra centrum) z Braverman, Zahawim, Badenoch, Shappsem i ewentualnie Patel popierającym Truss oraz Tugendhatem, Huntem, Javidem i być może Mordaunt popierającym Sunaka. Jednak indywidualni posłowie mogą kierować się zupełnie inną motywacją, jak konkretne założenia polityczne, sympatie osobiste, czy ambicja zawodowe, więc nie ma tu nic pewnego.

Jedną z takich kwestii jest stosunek do przyszłych podatków: Sunak jest jak na razie jedynym aktywnym głosem popierającym dotychczasowe podwyżki składek i niechętnym cięciom podatków do czasu ustabilizowania sytuacji gospodarczej po pandemii. Pozostali kandydaci centrum chcą mniej (Tugendhat) bądź bardziej (Hunt, Javid) radykalnych cięć podatków dla firm. Kwestie gospodarcze zdecydowanie mają potencjał do zmniejszenia sympatii do Sunaka, który startuje pod hasłem „koniec bajek dla wyborców”.

Inne potencjalnie ciekawe tematy do stosunek do flagowych polityk Borisa Johnsona: net zero i levelling-up. Przeciwko zielonej polityce może wystąpić najbardziej skrajne skrzydło partii reprezentowane przez Suellę Braverman popieraną przez zwolennika referendum w sprawie polityki zeroemisyjnej Steve’a Bakera. Levelling-up z kolei nikt raczej nie będzie chciał wykreślić, ale zapowiadane np. prze Granta Shappsa radykalne cięcia wydatków publicznych mogłyby ten pomysł de facto pogrzebać.

Choć wszyscy kandydaci jak do tej pory zapowiedzieli potrzymanie projektu ustawy wypisującej Wielką Brytanię z porozumienia z UE ws Protokołu Północnoirlandzkiego, to znów to czy wygra kandydat bardziej z prawa, czy z centrum może zadecydować o tonie rozmów z UE w najbliższej przyszłości. Gdyby na przykład wygrała Braverman – mało prawdopodobne – ale nie wykluczone Partia Konserwatywna na pewno zaostrzyłaby konflikt z UE, a nawet z innymi europejskimi instytucjami jak Trybunał Praw Człowieka. Co powie w tej sprawie Truss jeszcze nie wiadomo. Akcenty mogą być też różne w kwestii wojny w Ukaranie, jednak wszyscy kandydaci podkreślają, że wsparcie dla Kijowa nie zmaleje.

Duża niewiadoma na starcie jest Penny Mordaunt. Momentami faworytka bukmacherów oceniana jako osoba mogąca zjednoczyć różne frakcje. Start kampanii Mordaunt nie obfitował w szczegóły dotyczące jej planów, zamiast tego poprosiła potencjalnych wyborców, by zaufali jej motywacjom i mniej koncentrowali się na osobie lidera, a więcej na państwie. Mordaunt ma największy potencjał do wytrącenia Sunaka lub Truss z finałowej dwójki. Jeśli tak się nie stanie, jej głos wciąż jednak będzie ważny. Podobnie jak to kogo poprze faworyt, który zdecydował się nie startować – minister obrony Ben Wallace, czy lider wpływowej Northern Research Group Jake Berry.

Mówi się, że to najbardziej pozbawione faworyta wybory lidera Partii Konserwatywnej od lat. Na ten moment zakładam jednak, że mamy dwóch faworytów: Sunaka i Truss.

Podobał Ci się ten tekst. Pomóż mi pisać więcej. Wesprzyj UKpoliticsPL na Zrzutce.

PingPong: Kiedy odejdzie Johnson?

To jest PingPong – blog polityczny z UK

W piątek Boris Johnson udał się na nieobowiązkową kwarantannę po pozytywnym wyniku testu „członka rodziny”. Być może uniknie w ten sposób kontaktu z opinią publiczną aż do spodziewanych pod koniec przyszłego tygodnia wyników śledztwa Sue Gray w sprawie imprez urządzanych w czasie lockdownu na Downing Street i w innych ministerstwach. Jeśli wierzyć mediom, Gray nie przekaże śledztwa policji, bo nie znalazła dowodów na łamanie prawa. A przynajmniej nie znalazła ich do czwartku, przyglądając się m. in. sprawie imprezy na Downing Street 20 maja 2020, do krótkiego uczestnictwa, w której przyznał się we wtorek Johnson, zapewniając jednocześnie, że był przekonany, że jest na spotkaniu związanym z pracą.

Wiadomo już jednak, że Sue Gray zajmie się też ujawnionymi dopiero w piątkowym wydaniu Daily Telegraph dwoma imprezami urządzonymi w siedzibie brytyjskiego premiera w kwietniowy wieczór 2020 roku, czyli dzień przed pogrzebem księcia Filipa, w którym Królowa Elżbieta uczestniczyła samotnie, przestrzegając tym samym wymyślonych na No 10 zasad. Tymczasem w siedzibie premiera w poprzedni wieczór odbyło się według świadków pożegnanie dwóch pracowników, w tym obecnego zastępcy redaktora naczelnego the Sun Jamesa Slacka.  Było dużo alkoholu, ktoś biegł z walizką do sklepu Co-op na Strandzie po nowe zapasy. Była głośna muzyka i didżejowanie w wykonaniu jednej z doradczyń. Wreszcie jakiś mocno już rozweselony pracownik miał zepsuć stojącą w ogrodzie huśtawkę Wilfreda, rocznego syna Borisa Johnsona. Premier był tamtego dnia podobno z rodziną w Chequers. Slack przeprosił w piątek, potwierdzając tym samym, że impreza naprawdę miała miejsce. Rzecznik premiera zadeklarował też wysłanie przeprosin do Pałacu Buckingham, nie był jednak skłonny powiedzieć za co dokładnie przeproszono. Ledwie przetrawiliśmy informacje o tej imprezie, a Telegraph już opublikował artykuł o kolejnej, tym razem z udziałem byłej szefowej rządowego zespołu ds. restrykcji…

Ale do rzeczy. Pytanie o najbliższą przyszłość premiera – po pokrętnej deklaracji o 25-minutowej obecności na imprezie 20 maja 2020 w przekonaniu, że było to „spotkanie związane z wykonywaniem obowiązków” – jest jak najbardziej aktualne.

Boris Johnson cieszy się nadal deklaratywnym zaufaniem swojego gabinetu. Minister spraw zagranicznych, minister równości i negocjatorka z UE w jednej osobie Liz Truss powiedziała w piątek BBC, że jest „w 100% za tym, żeby Boris Johnsona kontynuował swoja pracę”. Inni członkowie gabinetu mniej – Rishi Sunak – lub bardziej – Nadine Dorries – entuzjastycznie wyrazili poparcie dla premiera. Na tyłach trwa jednak podobno kampania wyborcza i sondowanie kto kogo gotów byłyby poprzeć po ewentualnym odejściu Johnsona. Także postawy przyjęte przez głównych kandydatów – lojalną Liz Truss i zdystansowanego Rishiego Sunaka – są obserwowane. Sami posłowie jednak przyjęli postawę wyczekującą: oficjalnie czekają na raport Gray, w praktyce zaś bardziej na wyniki sondaży i reakcje wyborców w swoich okręgach. Przed wydaniem wyroku wobec Johnsona powstrzymuje ich też nieprzygotowanie partii na nowego lidera. Ani Truss, ani Sunak nie mają zasadniczo odmiennej od Johnsona wizji, nie mają lepszych więzi z elektoratem, ani wyraźnego potencjału do zjednania sobie skrajnych frakcji torysów. Gospodarz podcastu Telegrapha „Planet Normal” powiedziała: „A co jeśli następny lider będzie jeszcze słabszy? Możemy nie akceptować zachowania Johnsona, ale przecież nie chcemy rządów Partii Pracy!”. Minęły zaledwie nieco ponad dwa lata od wyborów, które przyniosły torysom historyczną większość i żaden z nich nie spodziewał się, że będzie w tym momencie szukać nowego lidera.

Niepokojące dla Johnsona powinno być jednak to, że choć Jacob Rees-Mogg nadal próbuje twierdzić, że przecieki do prasy to spisek remainersów, a odejście Johnsona zaprzepaści brexit, to każdy kto choć trochę interesował się brytyjską polityką wie, że i William Wragg, i Andrew Bridgen należą do brexitowych spartan, a niezadowolenie wobec Borisa Johnsona nie przebiega po linii Leave-Remain. Kolejny powód do obaw dla premiera to zdecydowane wezwanie Johnsona do dymisji przez szkockich torysów, uważających obecnego lidera za obciążenie w walce o utrzymanie unii Zjednoczonego Królestwa. Psefolog prof. John Curtice mówi, że teraz już ciężko będzie przekonać wyborców w Szkocji przed majowymi wyborami lokalnymi, że szkocka i angielska Partia Konserwatywna to dwa oddzielne byty. Ale odcięcie się od Johnsona teraz może sugerować, że szkockie skrzyło partii uznało, że reputacja premiera będzie już tylko słabnąć.

W całej UK na razie pięcioro posłów publicznie przyznało się do wystosowania pisma z prośbą o głosowanie wotum nieufności wobec Johnsona. Telegraph pisze jednak, że przewodniczący Graham Brady otrzymał ich już blisko 30, choć zgodnie z procedurą nie ujawni ich liczby dopóki nie osiągnie wymaganego progu.

Do rozpoczęcia procedury wotum nieufności potrzeba przy obecnej liczebności torysowskich posłów przynajmniej 54 takich pism. Do przegłosowania wotum natomiast już 180 głosów. Czy ta liczba jest w zasięgu? Opnie są podzielone. James Forsyth pisze w Timesie, że sytuacja jest tak napięta, że jeśli do głosowania jednak dojdzie, jego wynik – odwołanie Johnsona – jest pewny. Jednak bardziej ostrożni posłowie Partii Konserwatywnej zwracają uwagę, że nie ma na ten moment współpracujących ze sobą grup ani bloków, więc zbyt wczesne uruchomienie procedury grozi zaprzepaszczeniem okazji. Sojusze się jednak prawdopodobne budują. Jeszcze przed publikacją przez ITV w poniedziałek maila-zaproszenia na imprezę 20 maja Daily Mirror pisał o próbach zawarcia sojuszu przez zwolenników Rishiego Sunaka i Jeremiego Hunta. UKpoliticsPL słyszało też o innych ruchach kandydatów i potencjalnych kandydatów. Z kolei redaktor ConservativeHome mówił w podcaście Politico, że te głosowania mają już taką naturę, że nawet jeśli lider się wybroni i formalnie pozostaje bezpieczny przez kolejny rok, to i tak wiadomo, że jego dni są policzone. Tak było z Theresą May. Podobnie było wcześniej także z Margaret Thatcher. Paul Goodman wskazał jednak na szereg pytań organizacyjnych, na które torysi musieliby szybko odpowiedzieć, gdyby chcieli zmienić lidera: „Czy szybko wybrać jednego kandydata? Czy szukać premiera tymczasowego na zastępstwo?”.

Doprowadzić do wotum nieufności mogliby także lokalne związki działaczy Partii Konserwatywnej. Jeśli 65 z nich wyrazi chęć, odbędzie się narodowa konwencja i sami zagłosują nad przyszłością lidera partii. Głosowanie byłoby niewiążące, jednak w sensie politycznym jednoznaczne. Na razie wiadomo o jednym związku, Sutton Coldfield Conservative Association, który przeprowadził wewnętrzne głosowanie i poparł w nim odsunięcie Johnsona od władzy. Wielu innych lokalnych działaczy z różnych regionów Anglii, o Szkocji nie wspominając, jednak także publicznie namawiało Johnsona do odejścia. Dla nich majowe wybory to być albo nie być. Oni też są najbliżej wyborców i najlepiej będą w stanie ocenić ich nastrój, szczególnie gdy za kilka tygodni ruszy formalna kampania i zacznie się pukanie do drzwi. Co ciekawe, liderzy lokalnych związków spotkają się na krajowym zjeździe na początku kwietnia.

Na razie w sondażach Partia Pracy notuje największą od lat przewagę, głównie jednak dlatego, że to torysi tracą. Największy spadek zanotowali na początku tygodniu w sondażu YouGov (-5pp) do poziomu ok. 30%, który potwierdził także kolejny sondaż tej pracowni, już po przeprosinach Johnsona wygłoszonych w środę w Izbie Gmin. Także osobista popularność premiera spadła według YouGov do najniższego poziomu od 2019 roku, notując wynik -52%. Ben Walker z Britain Elects ostrzega, że sytuacja torysów jest gorsza niż wydają się sugerować sondaże. W kluczowych okręgach marginalnych, które Labour straciła w 2019 roku, teraz jej poparcie jest wyższe niż to ogólnokrajowe. Z kolei popularność samego Johnsona w okręgach, gdzie torysi uzyskali niewielką i łatwą do utraty przewagę, jest mniejsza niż w skali krajowej. Wyborcy Partii Konserwatywnej niekoniecznie odchodzą do Labour, ale gdyby wybory odbyły się teraz, wielu z nich zostałoby w domu.

Oczekiwanie na wynik śledztwa Gray wydaje się więc wymówką do obserwacji sytuacji. Ogromną niewiadomą pozostaje co jeszcze przyniesie prasa w najbliższych dniach, a może i godzinach. Każdy kolejny przeciek rezonuje mocniej, a potem pojawiały się nowe, jeszcze bardziej poruszające opinię publiczną. Czy nastąpi zmęczenie tematem i Johnson uzyska milczące wybaczenie, czy emocje będą eskalować? Na ten moment wydaje się, że drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. Jeśli jednak Johnson przetrwa, to i tak czekają go kolejne trudności i niezadowolenie z rosnących kosztów życia, rachunków za energię i żywności. Od kwietnia zaś Brytyjczyków czeka podwyżka podatków. Torysi mają więc przed sobą bardzo trudny okres i wiele wątpliwości. Z Johnsonem. Lub bez.

Oświadczenie Borisa Johnsona w Izbie Gmin TŁUMACZENIE

Boris Johnson

„Chcę przeprosić. Wiem, że miliony ludzi w całym kraju dokonało niezwykłych poświęceń w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Wiem przez jakie cierpienia przeszli, nie mogąc spotykać swoich krewnych, nie mogąc żyć tak jak chcieli, nie mogąc robić rzeczy, które kochają robić. Wiem jaką złość odczuwają na rząd i na mnie, gdy myślą, że właśnie na Downing Street ludzie, którzy stworzyli te zasady, sami ich prawidłowo nie przestrzegali. I choć nie mogę przewidzieć wyników trwającego obecnie śledztwa, dowiedziałem się wystarczająco dużo, żeby móc powiedzieć, że wydarzyły się rzeczy, których po prostu nie powinniśmy robić w ten sposób. I muszę wziąć [za nie] odpowiedzialność. Budynek przy Downing Street nr 10 to duże ministerstwo z ogrodem służącym jako przedłużenie przestrzeni biurowych, z którego ciągle korzystano z powodu roli świeżego powietrza w powstrzymywaniu wirusa. Gdy 20 maja poszedłem do tego ogrodu kilka minut po 18, żeby podziękować moim pracownikom, wracając z powrotem do środka 25 minut później, by kontynuować pracę, byłem jednoznacznie przekonany, że odbywało się tam spotkanie związane z pracą. Ale z perspektywy czasu [wiem, że] powinienem był odesłać wszystkich z powrotem do środka. Powinienem był znaleźć inny sposób podziękowania im i powinienem był zdać sobie sprawę, że nawet jeśli, technicznie rzecz biorąc. przestrzegano wytycznych, to miliony ludzi nie spojrzy na to w taki sposób. Ludzi, którzy wiele przeszli, ludzi którym w ogóle zabroniono spotykać się z ukochanymi osobami i na zewnątrz i wewnątrz. I to im i tej izbie chciałbym przekazać moje przeprosiny. I proszę tylko o to, żeby Sue Gray mogła dokończyć swoje śledztwo w sprawie tamtego i innych wydarzeń, żebyśmy mogli poznać wszystkie fakty. Potem oczywiście wrócę do izby i wygłoszę [na ten temat] oświadczenie.”