PingPong: Dymisja Braverman odroczona

No 10 uznało, że artykuł Suelli Braverman to za mało, by ją zdymisjonować wobec ryzyka rewolty na prawicy: odejścia 2-3 ministrów plus symbolicznego – bo obóz zwolenników minister spraw wewnętrznych jest jednak zbyt nieliczny – wezwania do partyjnego wotum nieufności wobec Sunaka (Times).

Times, Telegraph i Sun (na 75%) zgadzają się jednak, że Braverman dostanie dymisję przy kolejnej rekonstrukcji rządu. W weekend – po ocenie przebiegu pro-palestyńskich marszy – ma zapaść decyzja, czy do rekonstrukcji dojdzie w poniedziałek (Sky, HuffPost), czy po środowym werdykcie Supreme Court w sprawie rządowej polityki odsyłania nielegalnych migrantów do Rwandy (Telegrach).

Telegraph mocno spekuluje o ryzyku samodzielnej rezygnacji Braverman ze stanowiska, jeśli sąd zablokuje po raz kolejny jej plan. To miałoby ją wzmocnić jako liderkę skrajnej prawicy atakującej zbyt liberalne sądy i elity, stojąca zaś po stronie „zwykłych ludzi, którzy mają dość imigrantów”.

Większość komentatorów zgadza się, że ostatnia aktywność Braverman („styl życia” w namiotach, „marsze nienawiści”, artykuł w Timesie) to wyraz jej ambicji przywódczych. Według Huffington Post premier źle zrobił, że dal się wciągnąć w dyskusje o możliwym zakazie marszu i wezwał do siebie szefa policji.  Atakowany z dwóch stron – przez obóz byłych premierów Johnsona i Truss oraz najnowszą publikację Nadine Dorries, a z drugiej przez skrajną prawicę pod wodzą Braverman – premier słabnie konkluduje portal.

Ping Pong – Kiedy odbędą się wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii?

Maj czy październik? Po spektakularnych porażkach z Partią Pracy w wyborach uzupełniających w Mid Bedfordshire i Tamworth, premier Rishi Sunak będzie miał duży problem z wyborem daty wyborów. Musi je jednak zorganizować do stycznia 2025.

Ustawa o rozwiązaniu parlamentu przyjęta w 2022 ponownie oddaje brytyjskiemu premierowi prawo do decydowania o tym kiedy zorganizuje wybory. Formalnie o rozwiązanie parlamentu musi poprosić króla, w praktyce jednak w wyborze daty ogranicza go jedynie ostateczny termin upływu pięcioletniej kadencji parlamentu (grudzień 2024). Drugi ogranicznik to myśl, że powinien wybrać moment najbardziej dla siebie sprzyjający, a czasu zostało niewiele.

Opozycyjna Partia Pracy prowadzi w sondażach od końca 2021 roku, czyli niespodziewanie przegranych przez torysów wyborów uzupełniających w North Shropshire i wybuchu afery PartyGate, będącej początkiem końca Borisa Johnsona. Z kolei rok później sondażowa przewaga Labour poszybowała tymczasowo do ponad 30 punktów procentowych, gdy nowa premier Liz Truss próbowała zrewolucjonizować plany budżetowe. Od czasu przejęcia fotela premiera przez Rishiego Sunaka miesiąc później Labour utrzymuje przewagę w granicach 15-20 punktów procentowych, co w zależności od szacunków daje im od 200 do nawet 400 mandatów więcej niż torysom.

Wydają się to potwierdzać dokładniejsze, ale niedostępne publicznie, sondaże przeprowadzone przez same partie. W czerwcu doradca ds. sondaży Frank Luntz miał powiedzieć posłom Partii Konserwatywnej, że każdy kogo przewaga jest mniejsza niż 15000 głosów, prawdopodobnie pożegna się z mandatem. Dotyczy to 180 z 354 torysów zasiadających obecnie w parlamencie.

Jeszcze drastyczniejszy dla torysów obraz wyłania się z wyników wyborów uzupełniających. Nie licząc wyborów w Uxbridge, których wyniki torysi wyolbrzymili jako odwrót opinii publicznej od poparcia polityki proklimatycznej, oraz wyborów uzupełniających po śmierci posłów Davida Amessa i Jamesa Brokenshire, ostatni raz Partia Konserwatywna wygrała wybory uzupełniające w maju 2021. Po drodze zaliczyła 4 starty mandatów na rzecz LibDems i 4 na rzecz Partii Pracy i porażki w dwóch wyborach samorządowych.

Dwie ostatnie porażki, w wyborach uzupełaniających w Mid Bedfordshire i Tamworth 19 października, były szczególnie spektakularne. Psefolog John Curtice określił je w SkyNews „jednymi z najgorszych jakich kiedykolwiek doświadczył urzędujący brytyjski rząd”. W Mid Bedfordshire, które nie miało labourzystowskiego posła od 105 lat, Alistair Strathern wygrał mimo, że jego konserwatywna poprzedniczka uzyskała w wyborach w 2019 roku przewagę 24664 głosów. To historyczny rekord, a zarazem kolejny powód, żeby poważnie brać pod uwagę, że w wyborach 2024 Labour odniesie większe zwycięstwo niż New Labour odniosła nad torysami w maju 1997 roku.

Wbrew planom Downing Street sezon partyjnych konwencji nie odmienił obrazu sondaży. Ogłaszane od początku września inicjatywy polityczne, związane z polityka migracyjną, stopniowym wprowadzaniem zakazu sprzedaży papierosów, czy obietnica rezygnacji z odcinka HS2 na rzecz przekazania 38 mld na lokalną infrastrukturę, nie znalazły sympatii u wyborców. Spotkanie Partii Konserwatywnej w Manchesterze upłynęło w nerwowej atmosferze z wyraźnym podziałem na obóz premiera i obóz byłych premierów Borisa Johnsona i Liz Truss. Ci drudzy nie przejmują się zbytnio datą wyborów, a na konwencji słychać było wręcz głosy, że chętnie do zwiększenia rozmiarów tej porażki się przyczynią, by mieć potem lepszą pozycję startową do odzyskania władzy w partii. Słuchając wypowiedzi Liz Truss można było odnieść wrażenie, że już prowadzi kampanię, a kryzys rządowy w następstwie mini-budżetu jej kanclerza rok temu w ogóle nie miał miejsca.

Z kolei na konwencji Labour w zwycięstwo wierzył praktycznie każdy. W przeciwieństwie do Sunaka Keir Starmer rozprawił się z radykalnymi poprzednikami, choć sympatycy Jermiego Corbyna są jednak nadal pod wzmożoną kontrolą partyjnej centrali. Prawdopodobnie ktoś od nich próbował zaatakować Starmera przed konwencją deepfejkowym montażem jego rzekomej wypowiedzi, ale oszustwo zostało wykryte i nie zdążyło się rozprzestrzenić. Sam były lider, usunięty z Partii Pracy przez Starmera, w ogóle nie dotarł na konwencję, gdyż „zapomniał złożyć wniosek o przepustkę”.

Bez wątpienia testem dla Starmera był wybuch wojny w Gazie w dzień rozpoczęcia konwencji Labour. Konflikt bliskowschodni jest potencjalnie wizerunkowo groźny ze względu na problemy z antysemityzmem za poprzedniego przywództwa i skrajnie propalestynskie postawy najbardziej na lewo wysuniętych grup labourzystów. Deklarując pełne poparcie Izraela w jego prawie do obrony, Starmer z góry odciął się jednak od postaw skrajnej lewicy i z powodzeniem po raz kolejny zastosował taktykę, którą the Statesman określił: „gdy torysi próbują rozpalić ogień polaryzacji, Starmer przynosi gaśnicę”. W praktyce m. in. w kwestiach obronności i bezpieczeństwa, lider Labour stawia na bipartisanship, nie dając torysowskim mediom amunicji do ataku na siebie.

Czy Labour jest gotowa na wybory? Moi rozmówcy odpowiadali, często wręcz z entuzjazmem, że tak. Podczas, gdy w Partii Konserwatywnej pytaniom o wybory towarzyszy wzruszenie ramion, smutek lub irytacja, labourzyści witają je z uśmiechem. Starmer publicznie zadeklarował gotowość na maj 2024, datę którą uznaje się za pierwszy realny termin wyborów, choć jak sugerują eksperci wybory w maju wymagałyby rozwiązania parlamentu już w marcu (około 25 dni roboczych przed wyborami), a to bardzo mało czasu. Zdając sobie sprawę, że skład parlamentarnej Partii Pracy się zmieni i rozszerzy, labourzystowska centrala robi szczegółowy przegląd ideowej i aktywistycznej przeszłości swoich kandydatów na kandydata. Antycypując przejście do opozycji, torysi nie są tak skrupulatni, szukając – tam gdzie się da – raczej kandydatów lojalnych wobec obecnego lidera.

Pytani o termin wyborów niektórzy w Partii Konserwatywnej mówią wręcz z irytacją – im szybciej, tym lepiej, póki jeszcze jest czego bronić. Z drugiej strony twarda logika nakazuje, że gdy sytuacja rządu jest niesprzyjająca czeka się do ostatniego momentu, licząc na coś w rodzaju cudu, choć przyznają niektórzy, niestety w praktyce musiałoby to oznaczać wydarzenie pokroju pandemii lub wojny. Z tego powodu wielu komentatorów uznaje, że wybory w UK mogą odbyć się nawet dopiero w grudniu 2024.

Sytuacje komplikuje fakt, że jesienią przyszłego roku do urn idą wyborcy w Stanach Zjednoczonych. Według Timesa służby miały ostrzegać ministrów, że destabilizacja i niepewność jakie siłą rzeczy wiążą się w wyborem nowych władz w dwóch ważnych państwach zachodnich jednocześnie są ryzykowne dla bezpieczeństwa państwa i sytuacji na rynkach.

Ci którzy w Partii Konserwatywnej jeszcze wierzą w zwycięstwo – a przynajmniej deklaratywnie, są i tacy – mówią przeważnie, że trzeba dać sobie czas i odbić na prawo, zmobilizować twardy elektorat obietnicami obniżenia podatków, zaostrzenia polityki migracyjnej, wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i uruchomienia planu odsyłania nielegalnych imigrantów do ośrodków tymczasowego pobytu w Rwandzie. Tu problemem dla torysów jest jednak to, że taki sam plan ma już była Brexit Party, związana z Faragem Reform UK, która zapowiedziała, że tym razem nie wejdzie w sojusz z torysami i wystawi swoich kandydatów, odbierając im tym samym kilka tysięcy wyborców.

Centroprawica w Partii Konserwatywnej podchodzi do sytuacji pragmatycznie – dla większości z nich nie da się już nic zrobić i te wybory są przegrane. Financial Times donosi, że Sajid Javid będzie po wyborach pracować dla firmy Centricuss, George Eustice założył własną firmę, a agencja Kea szuka pracy dla Dominica Raaba. Jak dotąd 47 posłów Partii Konserwatywnej ogłosiło, że nie wystartuje w kolejnych wyborach. Po wynikach w Mid Bedfordshire Observer napisał, że dołączy do nich także obecny kanclerz Jeremy Hunt, który boi się porażki w stylu Michaela Portillo w 1997. Rzecznik kanclerza zdementował jednak te doniesienia. Co ciekawe jeszcze kilka tygodni temu Jeremy Hunt zasugerował, że wybory mogłyby się odbyć jesienią 2024, gdy inflacja spadnie do trzech procent i opinia publiczna zacznie odczuwać poprawę sytuacji gospodarczej. Moi rozmówcy tłumaczą jednak, że nawet w gronie własnych działaczy, chodzi już tylko o zachowanie pozorów. Inflacja spada znacznie wolniej niż zakładały rządowe plany, a Jeremy Hunt, który 22 listopada wygłosi oświadczenie budżetowe, nie ma praktycznie pola do manewru.

Co więc zrobi premier? Być może zaskoczy nas wszystkich. Cathrine Haddon z Institute of Government sugeruje, żeby uważnie słuchać co rząd zaproponuje w King’s Speech 7 listopada, bo jeśli będzie to pełna agenda, to najprawdopodobniej na wybory poczekamy przynajmniej do jesieni 2024, jeśli zaś planów będzie niewiele można zakładać, że wybory będą już wkrótce.

Komentarz przed wyborami uzupełniającymi 20 lipca 2023

Mamy dziś w UK kumulację 3 wyborów uzupełniających z okręgów uważanych do niedawna za bezpieczne okręgi torysowskie, dlatego to ważny – choć nie ostatni – barometr nastrojów społecznych UK przed wyborami spodziewanymi w 2024 (Bloomberg pisze dziś o XI 2024).

Ponadto krótkoterminowo wyniki dzisiejszych wyborów uzupełniających ustawią nam najprawdopodobniej termin rekonstrukcji rządu – teraz czy jesienią – i zapewne też termin przetasowań w gabinecie cieni Starmera. Wpłyną na strategie najbliższych miesięcy/pierwszych miesięcy kampanii.

Co się wydarzy? Spodziewamy się porażek torysów. Patrzymy na rozmiary i analizujemy na ile przyczyny były lokalne, szczególnie w Uxbridge, a na ile to trend ogólnokrajowy. Wyniki między 2 a 6 rano czasu UK.

Labour uważnie zarządza oczekiwaniami. Jest „po cichu przekonane”, że wygra Selby and Ainsty, ale bardzo ostrożnie wypowiada się o Uxbridge and South Ruislip. Zwycięstwo LibDems w Somerton and Frome wydaje się gwarantowane. Choć oczywiście dopóki piłka w grze nic nie jest pewne, a wyborca zmienny bywa. Dużo zależy od tego ilu członków twardego elektoratu Partii Konserwatywnej postanowi w ramach protestu pozostać w domu.

Downing Street sprowadziło oczekiwania do parteru, w wypowiedziach rzecznika prasowego Sunaka było dziś 0% optymizmu. Oczekiwania w Partii Konserwatywnej są tak niskie, że wyjście obronną ręką nawet z jednego okręgu będzie odebrane na krótką metę jako sukces, choć prawda jest taka, że 2 z tych 3 wyborów nie powinno w ogóle teraz być. To zemsta Borisa Johnsona i jego sojusznika Nigela Adamsa na Rishim Sunaku. Prezent dla opozycji od wewnętrznej opozycji w skonfliktowanej Partii Konserwatywnej i porażka torysów sama w sobie.

Ale Sunak musi grać kartami, które ma. Przegrana w 3 okręgach może przyspieszyć rekonstrukcję rządu, by zapobiec popadnięciu i tak już pesymistycznie nastawionych torysów w otchłań rozpaczy. Z drugiej strony każde zwycięstwo może też być użyte jako sygnał mobilizacyjny do walki. Przekonamy się czy w piątek dojdzie do rekonstrukcji rządu.

Labour podchodzi raczej metodycznie. O ile wygra spokojnie Selby and Ainsty, minimalna porażka w Uxbridge and South Ruislip nie powinna – mimo wysokich oczekiwań – być odebrana jako problem Starmera, raczej impuls do skorygowania kursu. Ale sytuacja lidera opozycji nie jest w 100% różowa. Aktualna silna pozycja Starmera to wynik koalicji antytorysowskiej – wyborcy wydają się koncentrować na odsunięciu torysów od władzy, nie myśląc na razie co potem. To szansa… dla LibDems i Zielonych.

PingPong: Dobry start Rishiego Sunak, ale co dalej?

Rishi Sunak został w  poniedziałek nowym liderem Partii Konserwatywnej i w konsekwencji we wtorek premierem Wielkiej Brytanii. Penny Mordaunt wycofała się minutę przed ogłoszeniem liczby nominacji.

Wystąpienie Sunaka po ogłoszeniu zwycięstwa było zdominowane przez wezwanie do partyjnej jedności. „Jednocz się lub giń” to hasło, które parlamentarna Partia Konserwatywna wydaje się tym razem brać na poważnie. Do poparcia nowego premiera wezwała nawet ultralojalistka Johnsona Nadine Dorries.

Jak długo to jednak potrwa – trudno powiedzieć. Na razie ciężko tez ocenić jak partyjni działacze ocenią fakt, że pozbawiono ich możliwości głosowania. Pierwszy test dla Sunaka to sformułowanie nowego gabinetu, który ma obejmować wszystkie frakcje. To bardzo trudne zadanie i obszar,w którym umiejętności Sunaka nie były jeszcze testowane. Mamy zarówno wiele talentów, jak i wielu kandydatów. Sunak obiecuje, że najważniejszym kryterium wyboru ministrów będzie talent, a dopiero potem partyjna jedność, ale żeby uniknąć buntów i niezadowolenia musi dobrze przemyśleć dystrybucję najważniejszych stanowisk pomiędzy frakcjami. Jedynym pewniakiem wydaje się kanclerz Jeremy Hunt.

Na szybkie wyłonienie Sunaka jako nowego premiera dobrze zareagowały rynki. Nadal możemy spodziewać się, że nowy budżet poznamy 31 października. Według najnowszych prognoz Bank Anglii podniesie następnie stopy procentowe o 0,75p., czyli dużo, ale mniej niż gdyby sytuacja była mniej stabilna.

Dopiero te dwie informacje: skład rządu (a więc też to czy Partia Konserwatywna utrzyma jedność i wysokie morale) oraz plan gospodarczy Sunaka dadzą podstawy do pierwszej poważnej prognozy dla nowego rządu i pozwolą ocenić czy i kiedy możemy spodziewać się nowych wyborów parlamentarnych.  

Rishi Sunak obejmie formalnie stanowisko premiera Wielkiej Brytanii we wtorek. Około 10:!5 spodziewane jest na Downing Street pożegnalne przemówienie Liz Truss, po którym premier uda się do Pałacu Buckingham, by na audiencji u króla Karola poinformować o rezygnacji i zarekomendować Sunaka na swojego następcę. Karol III spotka się następnie z Rishim Sunakiem. Sunak już jako premier ma przyjechać na Downing Street około 11:30 i wygłosić swoje pierwsze przemówienie.

PingPong: Truss na krawędzi.

To jest PingPong – blog polityczny z Wysp.

To, że Truss odejdzie jest pewne na 90%. Czy stanie się to dziś – po wczorajszej dymisji minister spraw wewnętrznych i chaosie w szeregach torysów podczas głosowania wniosku opozycji w sprawie  zakazu wydobycia gazu łupkowego – czy może dopiero po 31 października, gdy rynki i wyborcy ocenią pełny plan gospodarczy?

W skrócie: ciężko powiedzieć. Polityczne życie Liz Truss zależy teraz od kruchego balansu między frakcjami. Gdy zostawała premierem wszystkie ważne stanowiska przeszły w ręce libertarian i prawicy. Dziś po zmianie Kwartenga na Hunta i Braverman na Shapsa stery przechodzą w ręce centrum. Prawica jednak, nawet jeśli jest niezadowolona z takiego obrotu spraw, nie ma już po co głośno protestować – nie mają kandydata, który mógłby być bliżej ich wizji niż Truss. Centrum z kolei wie, ze sytuacja jest trudna i przede wszystkim chce ja ustabilizować zanim dokona ewentualnych zmian. Tu więc wydaje się, że Truss kupiła sobie nieco czasu.

Ale frakcje to nie wszystko. Liczę się jeszcze losy i zdanie poszczególnych posłów, a coraz więcej z nich jest – cytując posła Simona Hoare’a – złych i zdesperowanych: „pesymizm narasta we wszystkich frakcjach”. Chodzi o wartości, wizerunek i… zatrudnienie w przyszłości: „nikt nie jest bardziej ex- niż ex-poseł” – mówił Hoare w BBC. Jak na razie 11 posłów Partii Konserwatywnej publicznie wezwało Truss do odejścia. Wielu innych robi to wciąż w anonimowych rozmowach z dziennikarzami.

Truss popełnia gafę za gafą i błąd za błędem, nie tylko w wypowiedziach, ale przede wszystkich w sposobie zarządzania. Brakuje komunikacji z posłami i jasnego przekazu. Ilustracją jest wczorajsze głosowanie w sprawie zakazu wydobycia gazu łupkowego. W skrócie: rząd Truss cofnął moratorium na wydobycie gazu metodą szczelinowania – to był jej postulat z kampanii. Ale wielu torysów nie zgadza sie na fracking i uważa to bardzo ważna kwestię polityczną, ekologiczną i społeczną. Labour przejęło więc inicjatywę i w dniu przeznaczonym dla opozycji strzeliło gola w sam środek bramki Truss. Bramki niebronionej, bo rząd pogubił się w oświadczeniach, raz mówiąc, że to głosowanie o statusie wotum zaufania do rządu, raz nie. Posłowie Partii Konserwatywnej byli całkiem zagubieni: część chciała zamanifestować swój sprzeciw wobec frackingu, ale bała się wykluczenia z partii. Dla ścisłości Labour głosowanie przegrało, ale chaos jaki rozpętał się w lobby, podejrzenie o doprowadzenie posłów na glosowanie siłą oraz obraz premier ścigającej po korytarzu swoją główną whip, która przygnieciona odpowiedzialnością podała się do dymisji (by to potem odwołać), pchnął w czwartek rano kolejnych posłów do deklaracji wotum nieufności wobec premier.

Podsumowując, rząd Truss może upaść praktycznie każdego dnia. Może zostać zmuszony do tego przez naciski z tylnych ław, które doprowadzą do zmiany zasad i „odbezpieczą” kolejne partyjne głosowanie wotum nieufności. Frakcje mogą się dogadać, odstawić na bok osobiste ambicje w obliczu chaosu i przedstawić premier wspólnego kandydata cieszącego się większego zaufaniem niż ona. Albo też Truss potknie się po raz kolejny o własne nogi i jakimś nieprzemyślanym posunięciem, które zachwieje kruchą równowagę, spowoduje falę rezygnacji we własnym gabinecie. Ale. Bogate doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że usunięcie lidera to proces bolesny i raczej powolny. Możemy więc równie dobrze pożegnać się z premier Truss dziś, jak i za kilka tygodni.

PingPong: Wyzwanie dla Truss

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek szósty po wynikach wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Zgodnie z przewidywaniem nowym liderem Partii Konserwatywnej została Liz Truss. Truss we wtorek oficjalnie zastąpi Borisa Johnsona na stanowisku premiera UK. Truss zdobyła 81 326 (57%) głosów. Jej rywal Rishi Sunak 60 399 (43%) głosów.

Energia i inflacja

Przyszła premier zapowiedziała w niedzielę w BBC, że w ciągu tygodnia przedstawi pakiet pomocy w płaceniu rachunków za energię oraz plan zabezpieczenia dostaw energii do UK. Najpewniej oznacza to potwierdzenie zapowiadanego przez Truss moratorium na zielone dopłaty do energii (green levy). Media donoszą też, że team Truss przygotowuje wart ok. 100 mld funtów plan wsparcia gospodarstw domowych i firm borykających się z wysokimi rachunkami za energię. Mógłby on przyjąć formę dopłat, tymczasowego zniesienia VATu na energię lub zamrożenia wzrostu cen.

W ciągu miesiąca rząd ma przedstawić szerszy plan budżetowy, w tym być może zapowiedziane zniesienie podwyżek składek na ubezpieczenie i cofnięcie podwyżek podatków dla firm. W pierwszych dniach swojego premierostwa Truss będzie się starała przekonać, że rozumie obawy i problemy zwykłych ludzi związane ze wzrostem cen. Typowany na stanowisko kanclerza Kwasi Kwarteng zapowiedział w FT, że Wielka Brytania zwiększy wydatki, ale zrobi to „odpowiedzialnie ” na razie bez planu zwieszania reguł fiskalnych ograniczających swobodę zaciągania dalszych długów.

Na dłuższa metę jednak wydatki na większą skalę wydają się nieuniknione. Kolejki w oczekiwaniu na leczenie i operacje, problemy z dostaniem się do lekarza pierwszego kontaktu i dentystów, czy długie oczekiwanie na karetkę to tylko niektóre problemy, z którymi będzie musiał się zmierzyć nowy szef resortu zdrowia. Na tym stanowisku według mediów pojawi się Therese Coffey. Wciąż możliwe jest także zwiększenie obłożenia szpitali z powodu kolejnej fali pandemii czy nawet sezonowej grupy. Szpitale jak i inne instytucje także będą musiały radzić sobie z rosnącymi kosztami. Zwiększenie wydatków na służbę zdrowia wydaje się więc nieuniknione.

Ukraina i ceny energii

Najpewniej na stanowisku ministra obrony pozostanie Ben Wallace, a UK ma kontynuować obecny kurs pomocy Ukrainie. Liz Truss w czasie kampanii zadeklarowała zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy i liczby szkoleń dla armii ukraińskiej, a w samej Wielkiej Brytanii zwiększenie wydatków na obronność do 3% PKB do 2030 roku. Mimo szerokiego społecznego wsparcia tych działań, z czasem w kraju zapewne będzie rosła frustracja z powodu rachunków za energię łączonych z kryzysem na Ukrainie. Już w tej chwili głosy kwestionujące pomoc Ukrainie słychać m. in. w niektórych związkach zawodowych, które przygotowują tej jesieni szeroko zakrojone strajki z żądaniami podwyżki płac. Z czasem rosyjskie operacje wpływu – dziś mało jeszcze skuteczne – mogą zacząć silniej oddziaływać na  Brytyjczyków i utrudnić premierowi kontynuowanie wsparcie Ukrainy.

Irlandia Północna i Unia Europejska

Liz Truss uzyskała w kampanii poparcie najbardziej radykalnych brexitowców, którzy oczekują od niej pozbycia się granicy ustanowionej przez Protokół Północnoirlandzki. W czasie kampanii pojawiały się spekulacje o przygotowaniu uruchomienia artykułu 16 i zawieszenia kontroli towarów przepływających z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej bez porozumienia z UE. Liz Truss jest autorką kontrowersyjnej ustawy o Protokole, która według UE łamie prawo międzynarodowe.

Pojawiły się jednak sugestie, że wobec łączących UK i UE problemów: inflacji i wojny w Ukrainie nowa liderka nie zechce pójść na pełną konfrontację z Europą. Po spotkaniu z Marosem Sefcoviciem obecny minister do spraw Irlandii Północnej Conor Burns powiedział, że będzie radził nowemu premierowi, że to „dobry moment na powrót do negocjacji z UE”, zawieszonych w lutym.  Jak pisał Guardian do wejścia w życie ustawy o Protokole pozostało około 6 tygodni i czas ten można wykorzystać na powrót do rozmów. Truss zapowiedziała też, że w drugą po Kijowie podróż zagraniczną uda się do Dublina, by rozmawiać z tamtejszym premierem i szukać porozumienia. Trudno dziś ocenić, czy jej intencje są szczere, czy tylko pozoruje działania. Na pewno negatywnym sygnałem dla Europy będzie prognozowane objęcie stanowiska ministra spraw wewnętrznych przez Suellę Braverman, która domaga się wystąpienia Wielkiej Brytanii z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Jeśli jednak ministrem ds. Irlandii Północnej zostałaby Penny Mordaunt lub Sajid Javid prawdopodobieństwo wojny handlowej z UE wydaje się mniejsze.

Irlandia Północna i Szkocja

W samej Irlandii Północnej domagające się zniesienia Protokołu DUP nadal odmawia stworzenia rządu z Sinn Fein. Brak funkcjonującego rządu wymusił przejęcie kontroli nad finansami prowincji przez urzędników. Jeśli do 28 października nie powstanie rząd, konieczne będą nowe wybory lub przejęcie władzy nad prowincją przez Westminster. A w tle Sinn Fein stawia fundamenty pod referendum zjednoczeniowe z Republiką Irlandii.

Kolejny problem dla Truss to Szkocja. Także w październiku Supreme Court ma zdecydować, czy szkockie władze mają prawo do organizacji prawnie wiążącego referendum w sprawie niepodległości bez zgody Westminsteru. Truss zapowiedziała, że takiej zgody nie udzieli. Jednak politycznie rzecz biorąc im większy opór Londynu, tym większe apetyty na niepodległość w Szkocji. Sturgeon zapowiedziała referendum na październik 2023 roku. Mniej więcej w tym samym czasie Truss mogłaby planować wybory parlamentarne. Jeśli do referendum nie dojdzie, to jego brak na pewno zostanie skutecznie wykorzystany jako amunicja wyborcza SNP.

Polityka partyjna

Truss otrzymała poparcie 57% działaczy. To solidne zwycięstwo, choć dalekie od sondażowych prognoz. Przy tym to najsłabszy wyk w najnowszej historii partii, który przypomina, że to Kemi Badenich, a może Ben Wallace, gdyby wystartował, byli faworytami aktywistów. Truss nie była też faworytką parlamentarzystów. Czeka ją więc obok innych problemów trudne zadanie zjednoczenia partii. Pierwszym najważniejszym krokiem w tym kierunku będzie oferta stanowisk w rządzie dla centrum, szczególnie Penny Mordaunt, Toma Tugendhata i Sajida Javida. To czy przyjmą proponowane posady i jakiej rangi będzie probierzem spójności torysów. Liczyć się będą także potencjalne nawołania do zjednoczenie „grubych ryb:, które poparły Sunaka.

Zdecydowanie najtrudniejsze z punktu widzenia jedności partii będzie śledztwo parlamentarnej komisji przeciwko Borisowi Johnsonowi. Komisja ds. przywilejów ma zbadać, czy wprowadził Parlament w błąd oświadczeniami w sprawie partygate. Byłemu premierowi grozi potencjalnie usunięcie z parlamentu. Liz Truss już obiecywała wsparcie – ciężko będzie jej jednak interweniować w parlamentarne procedury, bez narażenia się na zarzuty kontynuowania johnsonowskiej polityki manipulacji prawem. Tymczasem uniewinnienia Johnsona domaga się spora grupa działaczy motywowana przez lorda Cruddasa. Podobno grupa posłów Partii Konserwatywnej jest gotowa złożyć z miejsca pism z prośbą o wotum nieufności wobec Truss. To wróży dalszą walkę wewnętrzną w partii, która obaliła już trzech konserwatywnych premierów.  

Nawet jesli Truss jak każdy nowy wybrany premier może liczyć na „miesiąc miodowy” we własnych szeregach, to niekoniecznie w ten sam sposób zareaguje opinia publiczna. Sondaż Survation pokazał spadek poparcia dla torysów o 5 punktów procentowych, gdy respondentom podano nazwisko Truss jako nowej liderki. A sondaży pokazujących brak zaufania do Truss jest znacznie więcej. Truss została też wybrana przez partię, nie w wyborach powszechnych co zawsze rodzi wątpliwości co do jej politycznego mandatu. Radząca sobie lepiej w sondażach opozycja będzie na każdym kroku o tym przypominać i domagać się wyborów.

Truss ma przed sobą wyzwanie i należy dać jej szanse. Jeśli jednak sondaże pójdą w dół, ceny pójdą znów w górę, a Wielką Brytanie ogarną strajki lub wręcz przewidywane przez policję zamieszki niezadowolonych obywateli, jej pozycja osłabnie. Wiele wskazuje, że Truss będzie ostatnim premierem z Partii Konserwatywnej w tym politycznym cyklu. Czas pokaże, czy to prawda.

Przydał Ci się ten tekst? Może być ich więcej. UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

PingPong: Czy Truss może jeszcze przegrać?

Po uzyskaniu poparcia Bena Wallece’a i Jake’a Berriego i poprawie poziomu wystąpień publicznych po trudnych początkach wyborów Liz Truss jest już klarowną faworytką do przejęcia stanowiska lidera Partii Konserwatywnej.

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek piąty po pierwszym tygodniu drugiego etapu wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Minister obrony Ben Wallace sam byłby faworytem tych wyborów, gdyby zdecydował się na start. Jak powiedział jednak w wywiadzie dla the Sun nie był zainteresowany: “Naprawdę musisz tego chcieć, a sądzę, że ja jednak nie chciałem”. Nie wykluczył przy tym ubiegania się o stanowisko sekretarza generalnego NATO w przyszłym roku. Czemu poparł Liz Truss? Podczas porannej rundki po mediach chwalił przede wszystkim jej rozległe doświadczenie w rządzie od ministerstwa rolnictwa, poprzez ministerstwo skarbu, handel międzynarodowy aż do obecnie sprawowanej funkcji. Przypadkiem zapewne nie wspomniał przy tym o kontrowersyjnym okresie w ministerstwie sprawiedliwości po referendum w 2016r., gdy  wdała się w systemowy konflikt z sędziami.

Wallace jest również pełen podziwu wobec postawy Truss na międzynarodowych spotkaniach, w których wspólnie uczestniczyli oraz dla jej „autentyczności i uczciwości”. Podobnie jak minister spraw zagranicznych, Ben Wallace pozostał w rządzie Johnsona, gdy wielu ministrów i wiceministrów podało się do dymisji i choć dziś nie idzie tak daleko jak lord Cruddas i nie oskarża Rishiego Sunaka o „zamach” na obecnego lidera, to zdecydowanie krytykuje tamtą formę wyrażenie sprzeciwu. Wallace podkreśla przy tym, że sam chciał, aby Johnson pozostał na stanowisku.

Choć artykuły wywiady i artykuły prasowe sugerują, że decyzja o poparciu Liz Truss musiała zapaść jakiś czas temu, Wallace utrzymuje, że obserwował kandydatów i najważniejsza dla niego była ich postawa wobec wydatków na obronę. Tu znów w wywiadzie dla the Sun zaatakował Sunaka, który jego zdaniem jako kanclerz opowiadał się za dorocznym planowaniem zamiast długofalowych założeń. Ministerstwo Skarbu pod przywództwem Sunaka miało też być zdaniem Wallace przeciwne realizacji obietnicy podniesienia wydatków na obronę o 0,5% PKB zapisanej w programie wyborczym torysów.

Truss za to zdobyła poparcie Wallece’a obietnicą podniesienia wydatków na obronę do 3% PKB do 2030r. W wywiadzie dla GB News Wallace zaznaczył jednak, że nie spodziewa się pieniędzy od razu i de facto wzrost wydatków zacznie się w 2025 roku.  W artykule dla Timesa Wallace poparł też plan aktualizacji przeglądu polityki obronnej i zagranicznej UK proponowany przez Truss: „Świat jest dziś bardziej niespokojny niż kiedykolwiek wcześniej. Bardziej niepewny niż 10 lat temu i Liz Truss to rozumie” – podsumował minister obrony.

Wobec szeroko zakrojonej ofensywy Wallece’a w piątkowych mediach znacznie ciszej przeszło poparcie Truss przez szefa wpływowej Northern Research Group Jake’a Berriego, który wcześniej popierał Toma Tugendhata.

Opowiedzenie się obu tych znaczących figur za Truss to z jednej strony ogromne wsparcie dla niej, z drugiej też – biorąc pod uwagę, że popiera się raczej kandydatów których zwycięstwo się przewiduje – jest to też kolejne potwierdzenie, że większość Partii Konserwatywnej obstawia zwycięstwo obecnej minister spraw zagranicznych.

Truss najwyraźniej także odpoczęła po nagłym powrocie z Bali na wieść o rezygnacji Jonsona i złapała wreszcie rytm kampanii. Jej wystąpienia stały się pewniejsze, spójniejsze i znikły drobne przejęzyczenia. Choć Sunak wydaje się lepiej przygotowany do solowych wystąpień, to Truss wypada tak samo dobrze w debatach i znacznie naturalniej w wywiadach. Sunak więcej mówi jednak o swojej przeszłości – ciężko policzyć ile razy już wspomniał, że jego matka była aptekarką – i powołuje się na swoje dotychczasowe decyzje jako kanclerz. Truss coraz częściej patrzy w przyszłość, podkreśla konieczność realizacji programu wyborczego i – szczególnie podczas wystąpienia w Leeds – nawiązywała do swojej lokalnej przeszłości i doświadczeń z czasów bycia radną. Jej historia wydaje się ciekawsza niż wystudiowane frazy Sunka. Dziś w Partii Konserwatywnej modne jest bycie antyestablishmentowym buntownikiem. Choć Sunak mówi o sobie „underdog” i przywołuje swoje „ryzykowne dla kariery” poparcie dla Leave, to rebelianckość Truss wypada naturalniej i paradoksalnie wpisują się w nią także jej słabsze momenty w karierze jak jednorazowy sprzeciw wobec monarchii, członkostwo w LibDems i poparcie Remain. Jak mówi Wallace: Truss nie jest idealna, ale przynajmniej „wiesz co bierzesz”.

Pierwszy tydzień kampanii był niezwykle ważny, dawał bowiem czas na zaprezentowanie siebie zanim członkowie Partii odeślą pierwsze glosy. Program Truss jest spójny, a Sunak dokonał już zwrotu programowego, popierając obniżkę VAT-u na energię. Były kanclerz tłumaczył to błyskawiczną reakcją na nowe dane wskazujące, że rachunki za energię pójdę zimą w górę jeszcze bardziej niż się wcześniej spodziewano. Sunak wyłania się więc jako ktoś bez długoterminowego planu, gotowy reagować spontanicznie. 10-letni plan gospodarczy Truss i natychmiastowe odwrócenie podwyżek konkretnych podatków, choć de facto opiera się na niemożliwym do przewidzenia poziomie wzrostu gospodarczego w przyszłości, brzmi jednak stabilniej.

Czy Sunak ma nadal szanse? Coraz mniejsze. Pozostało jeszcze 11 z 12 spotkań z lokalnym działaczami i choć w pierwszym spotkaniu w Leeds Sunak dostał kilka gromkich oklasków za „zdefiniowanie prawdziwych konserwatywnych wartości”, to w sali cały czas unosił się duch Borisa Johnsona, którego – jak opisał jeden z zadających pytanie – Sunak „dźgnął nożem w plecy”, odchodząc z rządu. Jeśli więc Truss miałby ten wyścig przegrać, byłaby to na ten moment niespodzianka. I wydaje się, że jedną szansa na to jest jakaś jej spektakularna wpadka lub coś nieprzewidzianego. To wydaje się mało prawdopodobne. Jednak niech to,  że Ian Dale, który miał prowadzić debatę w Leeds, spadł z podestu podczas targów książki, a prowadząca debatę liderów w TalkTv zemdlała na wizji, powodując spektakularne przerwanie transmisji, nie pozwoli nam zapomnieć, że w życiu może być różnie.

Przydał Ci się ten tekst? Może być ich więcej. UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

PingPong: Kto wygra wybory lidera (i dlaczego właśnie Truss)

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek czwarty o szansach dwójki finałowych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Choć Rishi Sunak wygrał wszystkie 5 rund głosowań pierwszego etapu wyborów nowego lidera Partii Konserwatywnej, to Liz Truss wkracza w drugi etap w roli faworytki. Sunak jest bardziej popularny wśród torysowskich parlamentarzystów, jednak sondaże ConservativeHome i YouGov pokazują, że wśród ogółu członków Partii Konserwatywnej popularniejsza jest minister spraw zagranicznych. Potwierdzają to też ci, którzy brali udział w eventach, na których przemawiała, a na które ustawiały się gigantyczne kolejki.

Za Truss przemawia image kontynuatorki i lojalistki Johnsona, nadal bardziej popularnego wśród działaczy partii niż wśród parlamentarzystów. Johnson wprost nie poparł nikogo. Jasne jest jednak, że to Truss ma poparcie lojalistów No 10, jak Jacob Rees-Mogg czy Nadine Dorries. Według nieznanego źródła Timesa spośród +/- 170 tys. obecnych członków Partii Konserwatywnej 60 tyś. miało dołączyć do partii na fali johnsonowskiego hasła „Get Brexit done” i utrzymuje pełną lojalność wobec premiera. To na sentymencie „zdrady i spisku parlamentarzystów wobec Johnsona” negatywne nastroje próbuje wzmocnić lord Cruddas. Jego petycję o dopisanie Johnsona do listy kandydatów miało według Daily Telegraph podpisać blisko 10 tys. członków partii. Choć powrót Johnsona jest nierealny, to petycja wzmocni przynajmniej u części działaczy przekonanie, że te wybory lidera w ogolę nie powinny się odbywać, a winnym jest Rishi Sunak.

Truss to obok emanacji lojalności także starannie od miesięcy budowany wizerunek patriotki, m. in na Instagramie. Od parasolek w barwach brytyjskiej flagi przez zdjęcia w czołgu do twardych wypowiedzi antychińskich i antyrosyjskich Truss prezentuje się przy Sunaku jako twardszy materiał na lidera na czas konfliktu. Sunak nadal mówi o gospodarce, konfliktach i ekologii językiem sprzed rosyjskiej agresji i kryzysu energetycznego.

Kolejna zdecydowana różnica między kandydatami to ostrość języka wobec Unii Europejskiej. Truss jest dumną autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, który doprowadził właśnie do kolejnego pozwu Brukseli przeciw UK za załamanie postanowień umowy brexitu. W partii projekt jest jednak powszechnie akceptowany i nie neguje go także Sunak. Jego podejście do UE jest jednak póki co bardziej koncyliacyjne.

Truss za to od razu wykorzystała kryzys w Dover do obwinienia Francuzów za przestoje na granicy i zadeklarowała już „pozbycie się wszystkich unijnych regulacji z prawa brytyjskiego do końca 2023 roku”. Sunak też mówi o deregulacji, ale różnica polega na tym, że on mówi, a ona emanuje, tym co grało w sercach Brytyjczyków głosujących w 2016r. za Leave. Choć oczywiście to ona głosowała wtedy za Remain – „popełniłam błąd”, przyznała w programie Today – a on za Leave. Polityka wobec UE, jak i polityka migracyjna to potencjalnie dwa obszary, w którym emocje w tej kampanii będą eskalować.

Truss ma jeszcze jeden atut – pozostaje na stanowisku ministra spraw zagranicznych i z tej pozycji będzie mogła przez najbliższe 6 tygodni reagować na międzynarodowe wydarzenia w Ukaranie, czy Kanale Angielskim. Sunak jest już tylko obserwatorem.

To powiedziawszy trzeba jednak przyznać, że polityka gospodarcza – pierwsze pole bitwy tej kampanii – merytorycznie należy bardziej do Sunaka, który pełnił funkcje kanclerza od 2020 roku. Autorytety w dziedzinie gospodarki określają podejście Truss oparte na cofnięciu podwyżek podatków jako „ryzykowne”. W podcaście Bloomberga Ben Zaranko z Institute of Fiscal Studies mówił że Sunak przyjął „bezpieczniejsze podejście” polegające na spokojniejszej walce z inflacją, podczas gdy Truss chce „zrobić wielkie uderzenie” obniżając podatki, jednocześnie obiecując zwiększenie wydatków na obronność i brak cięć w innych sektorach „z nadzieją i wiarą”, że sfinansuje jej się to przez wzrost gospodarczy i spodziewany wzrost wpływów z podatków. Kto obserwował brytyjską politykę w ostatnich latach wie jednak, że „wiara w Wielką Brytanię” to często skuteczniejszy argument niż merytoryczna debata ekspertów i szczegółowe wyliczenia.

Sunak nie jest jednak bez szans. Wypadł znacznie lepiej niż Truss w pierwszej debacie telewizyjnej, a takich debat począwszy od poniedziałkowego starcia w BBC będzie jeszcze kilka, w tym 12 lokalnych spotkań z działaczami. Sunak wydaje się lepszy w komunikacji i bezpośrednim kontakcie z wyborcami. Truss wygląda na zmęczoną, zdarzają jej się przejęzyczenia i mniej w niej entuzjazmu niż kilka miesięcy temu, Sunak wydaje się mieć więcej energii. Jego atutem może być też fakt, że do jego kandydatury będą przekonywać swoich lokalnych działaczy zarówno ci posłowie, którzy poparli byłego kanclerza na etapie parlamentarnym, jak i być może także część posłów, którzy popierali Penny Mordaunt.

Działacze Partii Konserwatywnej otrzymają karty do głosowania 1 sierpnia. Historia pokazuje, że wielu z nich od razu je wypełnia i odsyła. W tym roku jednak będą mieli szansę zmienić zdanie i zagłosować ponownie online aż do końca sierpnia. Liczyć będzie się tylko ten drugi głos. To także kolejna szansa dla Sunaka, który ma więcej do wytłumaczenia potencjalnym wyborcom.

Jednak jak pokazuje dotychczasowa kampania zapewne czeka nas też w najbliższym tygodniu dużo czarnego PR-u. Sunak mu tu zdecydowanie 2 problemy: po pierwsze jest bogaty i choć jego rodzina przyjechała to UK raczej jako klasa średnia to on sam – absolwent prywatnych szkół, Oxfordu i były bankier – jest dziś zdecydowanie częścią elity. Po drugie majątek i status podatkowy jego żony oraz powiązania wspólnego majątku z rajami podatkowymi, czy kapitałem chińskim także będą celem sprzyjającego Truss Daily Mail. Minister spraw zagranicznych nie ma tego rodzaju problemów. Wydaje się, że skutecznie pozbyła się zarówno etykietki byłej Liberalnej Demokratki jak i Remainerki. Podobnie jak w przypadku Theresy May, nie wydaje się też, żeby w jej szafie kryły się szkielety do wydobycia na światło dzienne.

Dlatego choć wynik na pewno nie jest przesądzony to Liz Truss jest faworytką, a Rishi Sunak musi gonić. Czego możemy się spodziewać przed 5 września? Dobrze przygotowanych kampanii – wszak oboje przygotowywali się do startu co najmniej od początku roku. Czego możemy się obawiać? Eskalacji emocji do granic, które będą potem ciążyć nad nowym premierem, szczególnie w kwestii polityki migracyjnej i stosunku do Unii Europejskiej. Co powinniśmy obserwować? Sondaże, szczególnie YouGov, który do tej pory rzadko się mylił w badaniach nad stanem dusz i umysłów w Partii Konserwatywnej. 


UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Jeśli czytasz moje teksty, możesz wspomóc ten projekt na Zrzutce.

Porównanie poglądów finałowej dwójki kandydatów na lidera Partii Konserwatywnej 2022.

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek trzeci i pół o poglądach dwójki pozostałych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Rishi SunakLiz Truss
GospodarkaPriorytetem gospodarczym rządu powinna być walka z inflacją, następnie stymulacja wzrostu gospodarczego i obniżka podatków: „Nie ma czegoś takiego jak dług covidowy, jest po prostu dług i odpowiedzią na zbyt duże zadłużenie, nie może być powiększanie zadłużenia”. Uważa, że podatki da się obniżyć jeszcze w tej kadencji parlamentu (do 2024). Chce utrzymanie podwyżki składki na ubezpieczenie, podwyżki podatków dla firm, ale chce obniżki podatków od inwestycji. Jako kanclerz podpisał się pod dopłatami w wysokości do 1200 funtów dla 1/3 brytyjskich gospodarstw domowych w związku ze wzrostem cen energii. Bierze pod uwagę rewizję 3-letniego planu wydatków Johnsona.Priorytetem powinien być wzrost gospodarczy. Uważa, że natychmiast trzeba znieść podwyżkę składki na ubezpieczenie i tymczasowo zawiesić dodatkową zielona opłatę za energię oraz zawiesić podwyżki podatków dla firm, ponieważ „nie można opodatkowywać ścieżki do wzrostu gospodarczego”. Spłacanie długu chce rozłożyć na dłuższy okres. Uważa, że wysoka inflacja jest skutkiem złej polityki monetarnej: „nie byliśmy wystarczająco twardzi w zakresie podaży pieniądza i to chce naprawić”. Chce deregulacji w sektorze finansów, środowiska i planowania. Chce stworzyć 10-letni plan rozwoju gospodarczego. W ramach wyrównywania szans pomiędzy regionami chce stworzyć strefy niskich podatków i luźniejszych regulacji oraz nowe centra innowacyjne. Chce zadbać o przyspieszenie rozwoju gospodarki na terenach wiejskich poprzez zniesienie zbędnych regulacji. Planuje rewizję podatków dla rodzin, tak by były przyjazne osobom, które wychowują dzieci lub opiekują się chorymi krewnymi.
Polityk społeczna i NHSObiecuje „transformację produktywności i działania usług publicznych”. Sadzi, że NHS to priorytet numer jeden w sektorze usług publicznych. Uważa, że NHS znajduje się pod ogromną presją i dlatego trzeba go odpowiednio dofinansować, stąd podwyżka składki na ubezpieczenieChce lepszego dostępu do lekarzy na obszarach wiejskich
Zielona gospodarka i energiaPopiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną do 2050 roku „w imię dobra przyszłych pokoleń”. Dodaje, że trzeba się też skupić na budowaniu niezależności energetycznej: zwiększyć efektywność energetyczną i wykorzystać własne zasoby energii nuklearnej, wiatrowej i gazu.Jest za gospodarką zeroemisyjna do 2050 roku, ale chce realizacji celów w inny sposób, np. przez wykorzystanie energii jądrowej. Uważa, że trzeba ulepszyć możliwości dostaw energii, zwiększyć pozyskiwanie energii z brytyjskich źródeł (energia nuklearna, wiatrowa, gaz ziemny).
Mówi: „musimy zrealizować nasze zobowiązania wobec środowiska, ale w polityce ekologicznej nie chodzi tylko o redukcję dwutlenku węgła i cele gospodarki zeroemisyjnej, ale też o wsparcie bioróżnorodności, zwiększenie liczby dzikich zwierząt”. Uważa, że Wielka Brytania musi przeprowadzić własne badania dotyczące populacji zwierząt i ustalenia gatunków zagrożonych.
Obronność i UkrainaNie obiecuje podwyżki wydatków na obronność: „powinny być uzależnione od poziomu zagrożenia, nie od arbitralnych celów”. Podkreśla, że za jego kadencji nastąpiła największa podwyżka wydatków na siły zbroje, gdy obniżał wydatki innych ministerstw. Jego zdaniem UK musi być „siłą na rzecz dobra”. Jest dumny z przywództwa UK w świecie. Uważa, że UK musi nadal wspierać Ukrainę, dostarczać jej więcej broni. Brał udział w ustalenia pakietu sankcji na Putina z Liz Truss. W czasie kampanii w wyborach lidera Partii Konserwatywnej zapowiedział, że w pierwszą podróż zagraniczną uda sie do Kijowa. Chce przeciwstawiać się Rosji aż do zapewniania Ukrainie zwycięstwa. Zapowiada wzrost wydatków na obronność do 3% PKB do końca tej dekady. Chce wysłać więcej broni ciężkiej Ukrainie i zachęca do tego inne państwa. Chce też nałożyć więcej sankcji na Rosję. Uważa za niedopuszczalne, żeby Europa nadal kupował rosyjski gaz. Nie chce by UK było zależne od państw autorytarnych w sektorach strategicznych. Podkreśla, że jako minister spraw zagranicznych: przewodziła wypracowywaniu sankcji na Rosję, nalegała na usunięcie Rosji z Rady Europy i Rady Praw Człowieka ONZ, walczyła, „żeby nie było kompromisów ws integralności terytorium Ukrainy”. Jest dumna, że UK było „pierwszym krajem, który wysłał Ukrainie broń i przewodzi wolnemu światu przeciwko Putinowi”. Chce współpracy z sojusznikami w ramach „sieci wolności”. Mówi, że „gdyby Putin wygrał, nie zatrzymałby się na Ukrainie i stworzyłby zagrożenie dla wolności państw bałtyckich i Europy Wschodniej wywalczonej w latach 80-tych i 90-tych”. W czasie kampanii w wyborach lidera Partii Konserwatywnej jako jedyna zapowiedziała, że usiadłaby do jednego stołu i rozmawiała z rosyjską delegacją na temat Ukrainy.
Brexit i Unia EuropejskaW 2016 poparł Leave. Wcześniej opowiadał się przeciw uruchomieniu artykułu 16 i „wojnie handlowej z UE”. Nie brał udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Jako członek gabinetu miał nie popierać projektu ustawy, publicznie jednak nigdy tego nie powiedział.W 2016 poparła Remain. Jest autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, żeby jej zdaniem „przełamać impas i rozwiązać problem Irlandii Północnej”. Unia Europejska uznała, że projekt łamie prawo międzynarodowe. Poparła ją Suella Braverman domagająca się wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
polityka migracyjnaChce „zbudować nowy konsens” wokół tego kto może przybywać do UK. Mówi, że kontrola nad granicami jest „bardzo ważna”. Chce sprawić, żeby polityka odsyłania osób oczekujących na decyzję ws azylu do Rwandy „zaczęła działać”.W pełni zgadza się z polityką migracyjną rządu Borisa Johnsona.
Tożsamość płciowa i kwestie kulturoweChciałby „odwrócić najnowsze trendy zastępowania słowa „kobieta” słowem „człowiek””. Uważa, że „biologia jest kluczowa”, gdy mówimy „o tych bardzo politycznych sprawach” jak płeć człowieka.Za jej kadencji w ministerstwie ds. równości były plany wprowadzenia samoidentyfikacji płciowej, ale jej zdaniem zostały zarzucone. Uważa, że obok szacunku dla osób transpłciowych, potrzebne jest także przestrzeganie praw kobiet i stworzenie bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.

Porównanie poglądów kandydatów na lidera Partii Konserwatywnej w wyborach 2022

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek trzeci o poglądach piątki pozostałych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Rishi SunakPenny MordauntLiz TrussKemi BadenochTom Tugendhat
GospodarkaPriorytetem gospodarczym rządu powinna być walka z inflacją, następnie stymulacja wzrostu gospodarczego i obniżka podatków: „Nie ma czegoś takiego jak dług covidowy, jest po prostu dług i odpowiedzią na zbyt duże zadłużenie, nie może być powiększanie zadłużenia”. Uważa, że podatki da się obniżyć jeszcze w tej kadencji parlamentu (do 2024). Chce utrzymanie podwyżki składki na ubezpieczenie, podwyżki podatków dla firm, ale chce obniżki podatków od inwestycji. Jako kanclerz podpisał się pod dopłatami w wysokości do 1200 funtów dla 1/3 brytyjskich gospodarstw domowych w związku ze wzrostem cen energii. Bierze pod uwagę rewizję 3-letniego planu wydatków Johnsona.Priorytetem mają być wzrost gospodarczy i konkurencyjność. Według niej polityka Sunaka jest zbyt ostrożna, polityka pozostałych kandydatów zaś idzie zbyt daleko, gdy chodzi o obniżki podatków i cięcia wydatków. Konkretne plany zmian w podatkach chce ogłosić dopiero jesienią. Na ten moment chce obniżenia VATu na paliwo o 50% i podniesienia progów podatkowych dla mało i średnio zarabiających. W ramach walki z kryzysem kosztów życia chce przyjrzeć się poszczególnym składnikom opłat za energię oraz zapewnić przeniesienie oszczędności z wykorzystania energii odnawialnej na konsumentów. W przyszłości chce uproszczenia systemu podatkowego. Wzrost gospodarczy można jej zdaniem sfinansować z „brexitowej dywidendy” (deregulacja) poprzez m. in. zniesienie barier inwestycyjnych i reformy strukturalne wpływające na podażową stronę gospodarki.Priorytetem powinien być wzrost gospodarczy. Uważa, że natychmiast trzeba znieść podwyżkę składki na ubezpieczenie i tymczasowo zawiesić dodatkową zielona opłatę za energię oraz zawiesić podwyżki podatków dla firm, ponieważ „nie można opodatkowywać ścieżki do wzrostu gospodarczego”. Spłacanie długu chce rozłożyć na dłuższy okres. Uważa, że wysoka inflacja jest skutkiem złej polityki monetarnej: „nie byliśmy wystarczająco twardzi w zakresie podaży pieniądza i to chce naprawić”. Chce deregulacji w sektorze finansów, środowiska i planowania. Chce stworzyć 10-letni plan rozwoju gospodarczego. W ramach wyrównywania szans pomiędzy regionami chce stworzyć strefy niskich podatków i luźniejszych regulacji oraz nowe centra innowacyjne. Chce zadbać o przyspieszenie rozwoju gospodarki na terenach wiejskich poprzez zniesienie zbędnych regulacji. Planuje rewizję podatków dla rodzin, tak by były przyjazne osobom, które wychowują dzieci lub opiekują się chorymi krewnymi.Konkretne obietnice działań w polityce gospodarczej na tym etapie są jej zdaniem nieodpowiedzialne. Najpierw chce zmniejszyć wydatki państwa i ograniczyć działania rządu, potem wprowadzić niższe podatki od firm i osób: „Nie chcę dołączać do bitwy, o to kto zaproponuje niższe podatki”. Opowiada się za większą dyscypliną fiskalna, wolnym rynkiem, reformą Ministerstwa Skarbu i przeniesieniem odpowiedzialności za wzrost gospodarczy do kancelarii premiera oraz większą kontrolą decyzji Banku Anglii ws stóp procentowych. Jest za natychmiastowym zmniejszeniem akcyzy na paliwo, zniesieniem dodatkowej zielonej opłaty za energię, i za przyspieszeniem podwyżek dopłat do świadczeń universal credit i świadczeń dla emerytów i osób niepełnosprawnych.Proponuje 10-letni plan gospodarczy. Chce cofnąć podwyżkę składek na ubezpieczenie i obniżyć akcyzę o 10% za litr. Opowiada się „przyjaznymi podatkami od inwestycji”. Postuluje inwestycje w umiejętności i infrastrukturę, ulgi podatkowe dla sektora R&D, deregulację „tam gdzie technologia idzie szybciej niż prawo”. Na teraz trzeba jego zdaniem rozważyć więcej świadczeń socjalnych związanych z kryzysem energetycznym. Opowiada się za wyrównaniem szans regionów poprzez zrównanie funduszy na infrastrukturę, innowacje i transport (wg pomysłu Jake’a Berry’ego z NRG). Proponuje też centra edukacji technicznej w każdym regionie
Polityk społeczna i NHSObiecuje „transformację produktywności i działania usług publicznych”. Sadzi, że NHS to priorytet numer jeden w sektorze usług publicznych. Uważa, że NHS znajduje się pod ogromną presją i dlatego trzeba go odpowiednio dofinansować, stąd podwyżka składki na ubezpieczenieUważa, że trzeba dopracować plan reformy opieki społecznej, np.. przeprowadzić konsultacje z sektorem ubezpieczeniowym. Pomóc NHS można np. przez centralizację listy oczekujących na wizytę u lekarza lub stomatologa i gdy ktoś odwoła wizytę, wezwać kolejną osobę z kolejki. Na przyszłość za ważną część zadań służby zdrowia uznaje działania  zapobiegania chorobom. Uważa, że trzeba też zlikwidować klauzule utrudniające praktykom medycznym korzystanie z publicznych funduszy. Opowiada się za wprowadzeniem innowacji do administracji sektora medycznego.Chce lepszego dostępu do lekarzy na obszarach wiejskichUważa, że choć NHS otrzymuje większe finansowanie, to ma też znacznie więcej pracy z powodu starzenia się społeczeństwa, dlatego potrzeba „lepszych i bardziej efektywnych sposobów zarządzania służbą zdrowia”. Opiekę społeczną i jej pracowników „trzeba traktować z większym szacunkiem”.Uważa, że trzeba przemyśleć  jak państwo realizuje usługi publiczne, przekazać więcej uprawnień regionom. Opowiada się za ponownym wprowadzeniem maksymalnego czasu oczekiwania na oddziałach SOR do 4 godzin. Jego zdaniem problem tkwi w zarządzie i zarządzanie NHSem: „Chodzi o przywództwo i efektywność”. 
Zielona gospodarka i energiaPopiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną do 2050 roku „w imię dobra przyszłych pokoleń”. Dodaje, że trzeba się też skupić na budowaniu niezależności energetycznej: zwiększyć efektywność energetyczną i wykorzystać własne zasoby energii nuklearnej, wiatrowej i gazu.Mówi tak dla net zero do 2050, ale jej zdaniem trzeba podejść do tematu realistycznie i wykorzystać innowacje. Równolegle do zielonej gospodarki trzeba myśleć o przemyśle i wyrównywana różnic między regionami (levelling-up) oraz bezpieczeństwie energetycznym. Jest zwolenniczką energii nuklearnej wydobycia gazu metodą szczelinowania hydraulicznego.Jest za gospodarką zeroemisyjna do 2050 roku, ale chce realizacji celów w inny sposób, np. przez wykorzystanie energii jądrowej. Uważa, że trzeba ulepszyć możliwości dostaw energii, zwiększyć pozyskiwanie energii z brytyjskich źródeł (energia nuklearna, wiatrowa, gaz ziemny).
Mówi: „musimy zrealizować nasze zobowiązania wobec środowiska, ale w polityce ekologicznej nie chodzi tylko o redukcję dwutlenku węgła i cele gospodarki zeroemisyjnej, ale też o wsparcie bioróżnorodności, zwiększenie liczby dzikich zwierząt”. Uważa, że Wielka Brytania musi przeprowadzić własne badania dotyczące populacji zwierząt i ustalenia gatunków zagrożonych.
Kryzys energetyczny jest jej zdaniem ważniejszy niż cele klimatyczne. Uważa, że trzeba inaczej rozmawiać  o celach gospodarki zeroemisyjnej: ograniczenie emisji do 2050 jest „samo w sobie ani dobre, ani złe”. Uważa, że do gospodarki zeroemisyjnej UK musi dochodzić w sposób zrównoważony, tak by decyzje podejmowane w celu osiągnięta wyznaczonych celów nie krzywdziły ludzi.Przez lata mówił, że energia jest wykorzystywana jako broń przeciw Europie (podnosił kwestię Nord Stream 2). Chce stworzyć plan odporności energetycznej, żeby uniezależnić się od Chin ws produkcji i przetwarzania minerałów i od „wrogich mocarstw” ws gazu. Chce poprawy współpracy z sąsiadami, żeby wspólnie pracować nad zabezpieczeniem dostaw energii i obniżenie cen. Na przyszłość ważne jest ocieplenie domów, większe wykorzystanie własnych zasobów  i energii jądrowej.  Popiera przejście na gospodarkę zeroemisyjną. Jednocześnie jednak zwraca uwagę, że trzeba to podejście promować na całym świecie, inaczej inne państwa nieprzestrzegające standardów będą się bogacić kosztem UK i przejmą miejsca pracy.
Obronność i UkrainaNie obiecuje podwyżki wydatków na obronność: „powinny być uzależnione od poziomu zagrożenia, nie od arbitralnych celów”. Podkreśla, że za jego kadencji nastąpiła największa podwyżka wydatków na siły zbroje, gdy obniżał wydatki innych ministerstw. Jego zdaniem UK musi być „siłą na rzecz dobra”. Jest dumny z przywództwa UK w świecie. Uważa, że UK musi nadal wspierać Ukrainę, dostarczać jej więcej broni. Brał udział w ustalenia pakietu sankcji na Putina z Liz TrussJej zdaniem obronność to „pierwszy priorytet rządu UK”. Wydatki na obronność powinny wzrosłość o 0,5%. Mówi, że trzeba utrzymać zobowiązania wobec NATO w kwestii wysyłania brytyjskich żołnierzy do państw sojuszniczych. Uważa, że wsparcie Ukrainy musy być kontynuowane: szkolenia, dostawy broni ciężkiej, jak i sprzętu dla obrony cywilnej, tak jak UK robi to od 2014 roku. Mówi, że „Putin musi upaść”, „nie możemy go zachęcać, idąc na kompromis w kwestii terytorialnej”. Chce utworzenia nowych oddziałów obrony cywilnej w UK.Chce przeciwstawiać się Rosji aż do zapewniania Ukrainie zwycięstwa. Zapowiada wzrost wydatków na obronność do 3% PKB do końca tej dekady. Chce wysłać więcej broni ciężkiej Ukrainie i zachęca do tego inne państwa. Chce też nałożyć więcej sankcji na Rosję. Uważa za niedopuszczalne, żeby Europa nadal kupował rosyjski gaz. Nie chce by UK było zależne od państw autorytarnych w sektorach strategicznych. Podkreśla, że jako minister spraw zagranicznych: przewodziła wypracowywaniu sankcji na Rosję, nalegała na usunięcie Rosji z Rady Europy i Rady Praw Człowieka ONZ, walczyła, „żeby nie było kompromisów ws integralności terytorium Ukrainy”. Jest dumna, że UK było „pierwszym krajem, który wysłał Ukrainie broń i przewodzi wolnemu światu przeciwko Putinowi”. Chce współpracy z sojusznikami w ramach „sieci wolności”. Mówi, że „gdyby Putin wygrał, nie zatrzymałby się na Ukrainie i stworzyłby zagrożenie dla wolności państw bałtyckich i Europy Wschodniej wywalczonej w latach 80-tych i 90-tych”.Uważa, że UK musi być „siłą na rzecz dobra” w świecie i musi być jako taka postrzegana. UK musi pokazać siłę i „nie dać sobą pomiatać”. Opozycji nie wolno podważać reputacji UK. Sądzi, że UK musi pokazać, że będzie broić, „tych którzy nie mogą bronić się sami”. Podtrzymuje wypełnianie zobowiązań wobec NATO. Wydatki na obronność widzi w kontekście innych wydatków, nie deklaruje ich zwiększenia. Uważa, że przegrana Ukrainy oznaczałaby „wieloletnie zagrożenie dla UK”.Popiera wzrost wydatków na obronność do 3% PKB. Uważa, że wycofanie z Afganistanu latem 2021 stworzyło u Putina wrażenie, że Zachód nie dba o swoich sojuszników. Działania Rosji w Ukrainie nazywa „zbrodnią przeciwko pokojowi” zgodnie z definicją Trybunału w Norymberdze. Przez lata „ostrzegał o zagrożeniu ze strony Rosji i Chin”, niebezpieczeństwie, jakie dla UK stanowi pranie brudnych rosyjskich pieniędzy w Londynie i korupcja. Jako przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych był w Ukrainie w tym roku i w Litwie w czasie kryzysu migracyjnego: „widziałam jak Putin używa migrantów przeciwko Litwie”. Bierze udział w wielu debatach i dyskusjach z ukraińskimi wojskowymi i politykami. Uważa, że UK musi ustawić Ukrainę na takiej pozycji, żeby ta uzyskała przewagę nad Rosją, ale to Ukraina sama musi określić co uważałaby za zwycięstw nad Rosją. Uważa, że trzeba zmusić Rosję, by zrozumiała, że nie wygra. Podkreśla, że trzeba wspierać sojuszników w krajach bałtyckich. Uważa za konieczne uniezależnienia UK i Europy od państw autorytarnych w kwestii surowców.
Brexit i Unia EuropejskaW 2016 poparł Leave. Wcześniej opowiadał się przeciw uruchomieniu artykułu 16 i „wojnie handlowej z UE”. Nie brał udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Jako członek gabinetu miał nie popierać projektu ustawy, publicznie jednak nigdy tego nie powiedział.W 2016 poparła Leave. W czasie kampanii referendalnej skłamała mówiąc, że Wielka Brytania nie ma prawa weta wobec członkostwa Turcji w UE. Chce w pełni zrealizować korzyść jakie dał brexit i kontynuować narracje wychodzenia z UE. Nie brała udziału w głosowaniu projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim.W 2016 poparła Remain. Jest autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, żeby jej zdaniem „przełamać impas i rozwiązać problem Irlandii Północnej”. Unia Europejska uznała, że projekt łamie prawo międzynarodowe. Poparła ją Suella Braverman domagająca się wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.W 2016 roku poparła Leave. W pierwszym przemówieniu w Izbie Gmin powiedziała, że brexit to „najwspanialsze wotum zaufania dla projektu Wielkiej Brytanii”. Głosowała za projektem ustawy o Protokole Północnoirlandzkim. Uważa, że należy zapomnieć o podziale na Leave i Remain.W 2016 roku poparł Remain. Chce zrealizować brexit: („get Brexit delivered”), zmienić obowiązujące w UK unijne regulacje np. dotyczące ubezpieczeń i spadków, „naprawić” Protokół Północnoirlandzki. Obiecuje przeprowadzić przez parlament projekt ustawy o Protokole Północnoirlandzkim i „zabezpieczyć unię Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej”.
polityka migracyjnaChce „zbudować nowy konsens” wokół tego kto może przybywać do UK. Mówi, że kontrola nad granicami jest „bardzo ważna”. Chce sprawić, żeby polityka odsyłania osób oczekujących na decyzję ws azylu do Rwandy „zaczęła działać”.Obiecuje działania przeciwko „złym i barbarzyńskim” gangom przemytników ludzi do Wielkiej Brytanii. Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl w UK do Rwandy.W pełni zgadza się z polityką migracyjną rządu Borisa Johnsona.Mówi, że wszystko co konieczne, żeby rozprawić się z problemem nielegalnej migracji przez Kanał. Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl w UK do Rwandy jako „odstraszacza”: „jeśli to nie zadziała, to przynajmniej wiemy, że próbowaliśmy”. Jej zdaniem „naród nie jest prawdziwym narodem, dopóki nie kontroluje swoich granic, nie decyduje kto może przyjechać i kiedy wyjechać”.Popiera politykę odsyłania osób ubiegających się o azyl do Rwandy, ale zwiększyłby działania przeciw nielegalnej migracji u źródła, czyli w Libii.
Tożsamość płciowa i kwestie kulturoweChciałby „odwrócić najnowsze trendy zastępowania słowa „kobieta” słowem „człowiek””. Uważa, że „biologia jest kluczowa”, gdy mówimy „o tych bardzo politycznych sprawach” jak płeć człowieka.Twierdzi, że zawsze była przeciwna samoidentyfikacji płciowej, mimo że jej przeciwnicy zarzucają, że za jej kadencji w ministerstwie ds. równości rozważano plany jej legalizacji. Mówi, że czym innym jest płeć biologiczna, której nie można zmienić, a czym innym płeć w rozumieniu prawnym, która można zmienić. Opowiada się za tworzeniem bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.Za jej kadencji w ministerstwie ds. równości były plany wprowadzenia samoidentyfikacji płciowej, ale jej zdaniem zostały zarzucone. Uważa, że obok szacunku dla osób transpłciowych, potrzebne jest także przestrzeganie praw kobiet i stworzenie bezpiecznych miejsc tylko dla kobiet.Opowiada się po stronie praw kobiet w debacie o prawach osób transpłciowych. Jest przeciwniczką prawa do samoidentyfikacji płciowej. Silne podkreśla przywiązanie do wolności wypowiedzi i dlatego nie zgadza się z częścią zapisów ustawy o bezpieczeństwa online. Sądzi, że UK nie powinno subsydiować studiów młodych ludzi na kierunkach, po których nie mogą znaleźć pracy i zostają z długami. Uważa, że nauczyciele mają zbyt dużo obowiązków wynikających z „lewackich” ideologii – pieniądze powinni być przeznaczone dla nauczycieli przedmiotów ścisłych, a nie „na zbędną kadrę zajmującą się sprawami niewielkiej wagi”. Jest przeciwniczką „praktykowania krytycznej teorii rasy w szkole”. Mówi: „nie dostrzegam koloru skóry, dostrzegam człowieka”. Uważa, że policja powinna skupić się na bezpieczeństwie w sąsiedztwie, a nie na sprawach obrażania uczuć online. Pytany, czy o definicję płci odpowiedział, że trzeba rozmawiać o innych sprawach.

Na podstawie:

Przemówienia rozpoczyanjące kampanie kandydatów.

Debata kandydatów w Channel 4.

Hustings kandydatów na portalu ConservativeHome.

Wywiady Iana Dale’a z kandydatami w LBC.

Artykuły kandydatów w prasie brytyjskiej.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.