Wpisy

PingPong: Wyzwania nowego rządu. Cz. 1 Unia Europejska

UKpolitcsPL to portal pasjonatów brytyjskiej polityki. Możesz nas wspomóc na Patronite.

4 lipca Partia Pracy wygrała wybory w Wielkiej Brytanii. Jakie wyzwania czekają na nowy rząd?

Wyzwanie: 14 lat rządów Partii Konserwatywnej doprowadziło do nadszarpnięcia, a często zerwania, współpracy między UK a państwami Unii Europejskiej w wielu obszarach, poza współpracą w zakresie obronności wynikającą z relacji dwustronnych i członkostwa w NATO. Po latach przymusowego skupienia na przeciągających się negocjacjach brexitu wiele europejskich stolic straciło też zaufanie i cierpliwość wobec niepewnych i zmieniających się brytyjskich postulatów.

Partia Pracy: W kampanii wyborczej obiecała przywrócenie współpracy strukturalnej między UK a UE, „pogłębienie” współpracy z zakresie relacji handlowych, bezpieczeństwa, obronności i edukacji”. Jednocześnie zastrzegła, że nie zrobi kolejnego referendum w sprawie członkostwa w UE (choć Starmer obiecywał do 2020), nie „cofnie” brexitu, ani nie wróci do unii celnej, czy  wspólnego rynku, w tym do swobodnego przepływu osób. Te zastrzeżenia podyktowany były także obawą o możliwość ponownego otwarcia konfliktu o UE wewnątrz Wielkiej Brytanii.

Sytuacja na dziś: Od pierwszego dnia rządów Keir Starmer i David Lammy zapowiedzieli „reset relacji z Unią Europejską”. David Lammy w niedzielę odwiedził 3 kraje, z którymi UK chce szczególnie blisko współpracować: Polskę, Niemcy i Szwecją. Powiedział, że ma poczucie, że ich władze „z radością witają nowy rząd UK”. Z kolei minister Nick Thomas-Symonds z kancelarii premiera odwiedził Brukselę. To on jest formalnie odpowiedzialny za proces zbliżenia z UE.

Plan Labour wydaje się obejmować dwa etapy. Po pierwsze, jak najszybciej chcieliby podpisać zapowiadany w kampanii „pakt bezpieczeństwa”. Rząd UK chciałby, żeby była nieformalna, niewiążąca prawnie deklaracja kierunków współpracy. Potencjalnie mogłaby dotyczyć bezpieczeństwa, energetyki, polityki klimatycznej, edukacji, walki z nielegalną migracją, łańcuchów dostaw minerałów krytycznych do produkcji nowych technologii. Labour liczy na stworzenie ram do dialogu w postaci dorocznego szczytu UK-UE i podkomisji pracujących nad różnymi obszarami współpracy. Druga płaszczyzna to formalna renegocjacja umowy o współpracy handlowej, która nie rozpocznie się od razu. Te rozmowy będą mogły zacząć się dopiero po ukonstytuowaniu się nowych władz UE i potrwają zapewne wiele miesięcy. Mogą dotyczyć tematu kontroli weterynaryjnych/fitosanitarnych (ułatwienie przepływu żywności), kwot połowowych czy kwestii przepływu pracowników i wzajemnego uznania kwalifikacji. UE z kolei sugerowała, że chciałby włączyć do umowy program mobilności młodych ludzi i ponowne obniżenie opłat za studia w UK dla obywateli UE.

Szanse powodzenia: Mieszane. Wiele państw UE za kłopoty z brexitem wydaje się winić nie tyle Wielką Brytanię, co brytyjską Partię Konserwatywną i w Labour widzi dobrego partnera. David Lammy dostał i przyjął zaproszenie na październikowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE. Dobrą strategią wydaje się postawienie najpierw na ogólną umowę o charakterze politycznym, która leży w interesie wszystkich i która wyznaczy kierunki i obszary współpracy. Ale już formalna renegocjacja umowy handlowej i potencjalnie dodatków do niej zajmie najpewniej lata i znów otworzy pytanie o rodzaj relacji UK i UE. Władzie Unii Europejskiej mogą znów stanąć na pozycji, że brytyjski rząd nie może wybierać sobie „wisienek z tortu” wspólnego rynku i w zamian za ułatwienia musi zaakcentować także obowiązki. Potencjalnie może to też ponownie spolaryzować brytyjskie społeczeństwo.

Tekst jest przydatny? Czemu nie zostać Patronem UKpoliticsPL? LINK

PingPong: Kim jest Keir Starmer?

UKpolitcsPL to portal pasjonatów brytyjskiej polityki. Możesz nas wspomóc na Patronite.

Gdy spotkałam go pierwszy raz na konferencji Fabian Society w 2017 uznałam, że to człowiek kompromisu. Inteligentny, cierpliwy, potrafiący słuchać, chcący pomagać. I wtedy też założyłam, że z takimi cechami w wielkiej polityce nie zajdzie daleko. Widać było jednak, że choć nie ma charyzmy, to jest w nim coś przyciągającego: dobrze się go słuchało i miało się wrażenie, że wierzy w to co mówi. Był już wtedy rzecznikiem Partii Pracy ds. brexitu i gorącym orędownikiem drugiego referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, ale posłem był od zaledwie dwóch lat i przyznawał, że „jeszcze wiele musi się nauczyć”.

Gdy w kwietniu 2020 został liderem Partii Pracy wielu mówiło, że to tylko na chwilę. Żeby uspokoić sytuację, posprzątać bałagan po zbyt ostrym skręcie Partii Pracy w lewo. Miał przygotować grunt pod nowego lidera o cechach pozwalających mu lub jej zmierzyć się z charyzmatycznym Borisem Johnsonem, który właśnie zdobył w wyborach „ogromną” przewagą 80 mandatów. Dziś po wyborach 2024 Labour ma przewagę 180 mandatów, a jej liderem jest nadal Keir Starmer. Kim jest nowy premier Wielkiej Brytanii?

W czasie kampanii Keir Starmer do znudzenia powtarzał, że jego „ojciec był ślusarzem”. Robił to, bo sondaże wskazywały, że wielu ludzi sądziło, że pochodzi z klasy wyższej. Prawda była zupełnie inna. Ojciec – właściciel niewielkiej firmy, matka – pielęgniarka. Starmerów nie było stać na wakacje zagraniczne, a ponadto choroba Stilla, na którą od dzieciństwa cierpiała matka Starmera, poważnie utrudniała jej poruszanie się i oznaczała częste wizyty na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Za to raz w roku w roku pakowali cały dobytek do auta – 3 dzieci i 4 psy – i ruszali do Lake District. To tam Keir Starmer nagrał z Garym Nevillem jeden z najlepszych materiałów w tej kampanii, w którym tłumaczył m. in. jak ważny jest dla niego szacunek dla ciężko pracujących ludzi. Starmer różni się od Blaira tym, że nie chce z wszystkich za wszelką cenę zrobić „klasy średniej”, nie patrzy z góry na osoby z mniej zasobnym portfelem i niższym stanowiskiem. Chce szanować każdego obywatela takim jakim jest.

Imię rodzice nadali mu po założycielu Partii Pracy Keirze Harderiem, co sporo mówi o tym jak istotna była lewicowa polityka w rodzinie Starmerów. Keir wstąpił do młodzieżówki Partii Pracy w wieku 16 lat. Chciał studiować tradycyjną trójkę: politykę, filozofię i ekonomię (PPE), ale rodzice przekonali go, żeby wybrał bardziej pragmatyczny zawód. Na studia poszedł jako pierwszy w swojej rodzinie, mówi  że zaczynając je nie znał ani jednego prawnika. Po zdobyciu kwalifikacji prawniczych w 1987r. dołączył do socjalistycznego towarzystwa prawników, bo choć politycznie było mu bliżej do centrolewicy, to tam… prościej było się przebić. Widać tu pewien wzór, który powtórzy się za kilka lat, gdy Starmer dołączy do gabinetu cieni Jermiego Corbyna.

Kolejny ważny okres w jego życiu to praca prawnika i społecznika. Specjalizował się w ochronie praw człowieka: jak sam twierdzi pośrednio przyczynił się do zniesienia kary śmierci na Karaibach, bronił pracowników McDonalda, ale i terrorystów z IRA. Napisał książkę o wdrożeniu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w UK, jego sugestie uwzględniono przy tworzeniu ustawy o prawach człowieka. Pracował też nad koniecznymi w procesie pokojowym zmianami w północnoirlandzkiej policji. W 2003 został prawnikiem roku wg Liberty. Co z tego zostało dziś? Pewne jest, że wraz z objęciem przez Starmera stanowiska premiera, UK skończy z dywagacjami na temat wystąpienia z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i odetnie się od populistycznych ataków na „zagraniczne sądy”. Dla Starmera przestrzegania prawa krajowego i prawa międzynarodowego jest fundamentem funkcjonowania państwa.

Talent, praca, szacunek współpracowników, ale i dobrze zaplanowany rozwój kariery doprowadziły go z czasem na szczyt prawniczych możliwości. Dyrektorem prokuratury został w 2008, jeszcze za rządów New Labour, ale większość czasu na tym stanowisku współpracował z rządem Partii Konserwatywnej Davida Camerona. Współpracowało im się bardzo dobrze. W programie Channel 4 o tym okresie mówił „przeszedłem z pozycji osoby pukającej do drzwi różnych instytucji do faktycznego wdrożenia wielu zmian”. I były to zmiany daleko idące i dokonane twardą rękę. Zgodnie z poleceniem rządu zrealizował wtedy cięcia budżetowe wynikające z ogólnokrajowego planu austerity George’a Osborne’a. Wielu uczestników protestów w 2011 dostało wtedy także od prokuratury Starmera maksymalne zarzuty, nawet jeśli nie miało kryminalnej przeszłości. W 2013 spektakularnie zakończył polityczną karierę Chrisa Hunha, któremu postawił zarzuty utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości w związku z mataczeniem przy sprawie przekroczenia prędkości. Starmer mówi o tych wydarzeniach dziś: „Nie będę przepraszał za zdecydowaną postawę wobec przestępców”. Tak wyłonił się Starmer – walczący z przestępcami państwowiec, mocno wierzący w instytucje, nie w rewolucje.

Z prokuratury odchodzi na własne życzenie chwilę później z zamiarem wejścia do polityki. Startując w wyborach w 2015 liczył, że w rządzie Ed Milibanda będzie miał szansę na stanowisko prokuratora generalnego. Ale Labour przegrała te wybory, tak jak i kolejne w 2017. W ostatniej kampanii Starmer dużo mówił o frustracji związanej z bezsilnością wynikającą z bycia w opozycji: po raz pierwszy trafił w miejsce, gdzie nie miał na nic wpływu. Znów mógł pukać do wielu drzwi, ale niewiele mógł zmienić. Przełomowy okazał się rok 2019 i porażka Partii Pracy Jermiego Corbyna.

W ostatniej kampanii wyborczej Starmer wielokrotnie musiał się z tłumaczyć z poparcia programu wyborczego z tamtych czasów oraz z tego, że kampanię w wyborach lidera partii prowadził prawie pod identycznymi hasłami jak Jeremy Corbyn. Znów jak tuż po studiach wielu ludzi mogłoby uznać,  że jest zadeklarowanym socjalistą, ale po wyborze na lidera porzucił większość swoich pierwotnych obietnic i stopniowo odsuwał corbynistów z gabinetu cieni, pozbawiał wpływów ruch Momentum, a ostatecznie i samego Corbyna. Znów jak w prokuraturze zaczął radzić twardą ręką – był, jeśli trzeba bezlitosny – i znów miał kilkuetapowy plan: ogarnąć partię, przygotować ją do wyborów, wygrać je i zrealizować swój program.

I tu pojawia się znak zapytania. Mając przewagę 20 punktów procentowych w sondażach, Keir Starmer starał się powiedzieć w tej kampanii jak najmniej rzeczy kontrowersyjnych. Mówił o konieczności podjęcia trudnych decyzji i o odbudowie zaufania do polityki. „Ludzie potrzebują nadziei, ale to musi być nadzieja realistyczna” – tłumaczył. Obiecując przywrócenie polityki do służby obywatelom, obiecał także traktować z szacunkiem każdego obywatela. Jego pięć misji to pobudzenie wzrostu gospodarczego, uczynienie z UK supermocarstwa czystej energii, przywrócenie porządku na ulicach, zniesienie barier edukacyjnych ograniczających możliwości młodych ludzi i podniesienie z kolan NHS. Zniknie plan odsyłania nielegalnych imigrantów do Rwandy, zamiast niego Starmer-premier obiecuje rozprawienie się z gangami przemytników jak niegdyś Starmer-prokurator rozprawiał się z terrorystami. Z miejsca ma zacząć się reforma więziennictwa, rozmowy ze strajkującymi lekarzami i szukanie możliwości zwiększenia liczby terminów wizyt dla czekających w kolejkach pacjentów. W polityce zagranicznej ma nastąpić reset z Unią Europejską, być może pogłębiony jeszcze przez fakt, że w Izbie Gmin zasiada teraz blisko 500 na 650 polityków z zasady przeciwnych brexitowi. Ale ma być i pragmatyczna współpraca z Donaldem Trumpem, jeśli ten wygra wybory.

Na pierwszej konferencji prasowej Starmer zaprezentował się bardziej jak nieugięty prokurator niż lewicujący obrońca praw człowieka. Zapowiada jednak, że jedno nie wyklucza drugiego.

Tekst jest przydatny? Czemu nie zostać Patronem UKpoliticsPL? LINK

PingPong: Rosyjskie wpływy w brytyjskiej kampanii wyborczej?

Obserwacja powyborcza: Na początku kampanii dużo mówiło się o obawach o inspirację i dezinformację ze strony RU. Potem temat umarł, bo wydawało się, że nic się nie dzieje. Ale dziś już wiemy, że…

1. Do parlamentu wchodzi Nigel Farage, oraz 4 posłów jego partii. Farage zbudował swoje poparcie na kilku filarach: m. in. obietnicy powrotu do „prawdziwego konserwatyzmu”, nastrojach antymuzułmańskich i antyimigracyjnych. Mówił także, że „podziwia Putina jako politycznego operatora” i chce, żeby Ukraina zasiadła z nim do pokojowych rozmów. Na Reform zagłosowało 4 mln Brytyjczyków.

2. Czołowa labourzysta Jess Philips o mało nie straciła mandatu przez Workers Party of Britain, podczas kampanii mierząc się ze stalkingiem i agresją aktywistów. To partia dziś antysemickiego, prorosyjskiego i proirańskiego George’a Galloway startująca od kilku miesięcy pod hasłami propalestynskimi i prowadząca bardzo agresywne kampanie – w komentarzu filmik z ogłoszenia wyników. Do mandatu zabrakło im w Birmingham ok. 700 głosów. Samemu Galloway’owi w Rochdale, gdzie wygrał w wyborach uzupełniających w lutym, tym razem zabrakło ok. 1500 głosów.

3. Jonathan Ashworth typowany na ministra w Treasury lub kancelarii premiera, stracił mandat na rzecz propalestynskiego adwokata „pokoju na świecie”, który kwestionuje wzrost wydatków na obronność. W Birmingham Perry Barr wygrał niezależny propalestyński kandydat, który wierzy, że Rosja chce wspomóc proces pokojowy na BW. Z kolei obecna minister sprawiedliwości Shabana Mahmood była o włos od porażki z innym propalestyńskim aktywistą, który na tiktoku mówił o konflikcie na Ukrainie: „nie nasza wojna”.

Wnioski: Brytyjskie media wielu uwagi poświęcają „kwestii palestyńskiej” jako problemowi wewnątrz Partii Pracy, a w Polsce wiele osób widzi „tych strasznych muzułmanów”. Ale ja tu widzę szerszy kontekst. RU ma bogatą historię kreowania i podsycania polaryzujących konfliktów w Europie i USA, by następnie popierać skrajne opcje w tych konfliktach i generować chaos. Dlatego moim zdaniem na powyższe rosnące w siłę opcje polityczne warto patrzeć także pod tym kątem.

Pierwsze kroki rządu Starmera

Zmianę nastawienia rządu od pierwszego dnia urzędowania obiecał Keir Starmer podczas swojej pierwszej konferencji prasowej.

Plan nowego brytyjskiego premiera na najbliższe godziny to dokończenie nominacji dla ministrów niższych szczebli. Do tej pory nominacje otrzymali ministrowie z gabinetu. Niespodzianek nie było, na stanowisko z gabinetu cieni do rządu przeszli m. in:

Racheel Reeves – kanclerz skarbu, pierwsza kobieta na tym stanowisku Angela Rayner – wicepremier i minister ds wyrównywania szans Yvette Cooper – minister spraw wewnętrznych David Lammy – minister spraw zagranicznych John Healey – minister obrony Wes Sterling – minister zdrowia Shabana Mahmood – minister sprawiedliwości Bridget Phillipson – minister edukacji Ed Miliband – minister ds bezpieczeństwa energetycznego i zeroemisyjności.

Starmer zrelacjonował, że na pierwszym posiedzeniu gabinetu przypomniał ministrom, że to ma być rząd który ma służyć, przestrzegać etyki i standardów. „Po pierwsze państwo, partia na drugim miejscu”. Starmer potwierdził plan stworzenia komórek w gabinecie premiera zarządzających realizacją 5 misji, które sobie wyznaczył:

  1. Pobudzić wzrost gospodarczy
  2. Uczynić z UK supermocarstwa czystej energii (niższe rachunki, miejsca pracy, większe bezpieczeństwo energetyczne + tańsza, bezemisyjna energia do 2030)
  3. Przywrócić porządek na ulicach, zmniejszenie o połowę przestępczości i podniesienie zaufania do policji i systemu sprawiedliwości
  4. Znieść bariery ograniczające możliwości po przez reformę systemu opieki nad dziećmi i systemu edukacji i zniesienie klasowego „szklanego sufitu” dla życiowych szans młodych ludzi
  5. Przebudować NHS by mógł mierzyć się z wyzwaniami przyszłości

Kolejny krok to objazd po 4 regionach UK i spotkania z pierwszymi ministrami Szkocji, Irlandii Płn. i Walii w celu „wypracowania dróg współpracy”, a następnie spotkanie z burmistrzami regionów. We wtorek Starmer jedzie na szczyt NATO, wobec czego przypomniał, że „bezpieczeństwo i obronność są pierwszymi priorytetami, powtórzył „nierozerwalne zobowiązania wobec NATO i wsparcie dla Ukrainy”.

Zmiany jakie zapowiedział od pierwszego dnia to m. in. rozmowy z młodymi lekarzami w celu racjonalnych podwyżek płac oraz wysłanie administratorów szpitali, które już wprowadziły weekendowe i wieczorne wizyty dla pacjentów, by promować ten program. W kampanii wyborczej Starmer zapowiedział organizacje 40 tys. dodatkowych terminów wizyt dla pacjentów tygodniowo.

Poza tym mówił także o uwolnieniu środków na planowanie przebudowy więzień, podtrzymał obietnice rezygnacji z planów deportacji do Rwandy, a wkrótce też strategiczny przegląd polityki obronnej, z celem zwiększenia wydatków na obronność do 2,5% PKB „w ramach zasad fiskalnych”.

Nowy premier zapowiedział utrzymanie decyzji poprzedniego rządu ws. wypłaty odszkodowań dla ofiar skandalu z podaniem pacjentom krwi skażonej wirusem HIV.

Jeśli chodzi o zmiany w retoryce to obok powtarzanej frazy o konieczności „podejmowania trudnych decyzji”, pojawiła się obietnica „ruszenia z kopyta”, choć „zmiany nie nadejdą z dnia na dzień”. Pojawiła się też „szorstka szczerość” w odniesieniu do koniecznych poświęceń i odłożenia ważnych spraw, jak np. umożliwienia pobierania świadczeń i ulg na więcej niż dwoje dzieci.

Nowy parlament rozpocznie obrady we wtorek. Wtedy też odbędą się wybory nowego spikera, a premier wygłosi zapewne krótką przemowę. na dobre parlament powróci po mowie tronowej 17 lipca. Pierwsze PMQs odbędzie się zapewne 24 lipca.

Keir Starmer po raz pierwszy przemawiał sprzed Downing Street w piatek. W pierwszych słowach podziękował swojemu poprzednikowi, szczególnie za „dodatkowy wysiłek jaki wymagało sprawowanie tego urzędu jako pierwszy premier pochodzenia azjatyckiego”.

Starmer ponownie obiecał obywatelom służbę w interesie ludzi pracujących. „Czyny, nie słowa. Najważniejszy jest kraj, partia jest na drugim miejscu”. Mówił, że służba publiczna to „przywilej i absolutnie każdego powinniśmy traktować z szacunkiem”. Stwierdził: „potrzebujemy wielkiego resetu, odkrycia na nowo kim jesteśmy”. Jego zdaniem narodową cechę Brytyjczyków jest umiejętność „przepłynięcia z powrotem na spokojne wody”, więc dodał, że: „zbyt długo pozwalaliśmy, aby ciężko pracujący ludzie popadali w nędzę”. Obiecuje im lepsza przyszłość: „Rozumem, że zbyt wielu odpowiedziałoby 'nie’, gdybym zapytał, czy sądzicie, że Wielka Brytania będzie lepszym miejscem do życia dla waszych dzieci niż jest dla was dziś. Mój rząd będzie walczył, byście znów uwierzyli”.

Starmer obiecał też, że odbuduje Wielką Brytanię, jej majątek, NHS, czystą energię, infrastrukturę szans (edukację), mieszkania na każda kieszeń dla ludzi pracujących, poczucie bezpieczeństwa dla rodzin jak jego.

Na koniec zapowiedział, że rząd „nieobciążony ideologią” zakończy epokę głośnych spektakli politycznych na rzecz służby. „Cierpliwość i spokój w odbudowie kraju”. Zaprasza każdego do przyłączenia się do ludzi, którzy będą „pełnić służbę w celu odbudowy kraju”.Keir Starmer został dziś 58 premierem Wielkiej Brytanii po zdobyciu 412 z 650 miejsc w Izbie Gmin.

PingPong: Podsumowanie nocy wyborczej

Podsumowanie nocy wyborczej.

1. OGROMNE zwycięstwo Labour, trzeci raz w historii udało się uzyskać >400 mandatów. Tak duża liczba przy relatywnie niewielkim poparciu % to zasługa skrupulatnej kampanii, choć będzie pdst do krytyki systemu wyborczego w UK w przyszłości.

Labour będzie rządzić z ogromną większością = stabilność rządu bez obaw o rebelie na tylnych ławach. Labour chce zmienić narracje w polityce, Starmer zapowiada „powrót do służby dla kraju” i działania jednoczące społeczeństwo. O poszczególnych obszarach polityki później.

Wobec zakresu zwycięstwa Labour na 2gi plan zejdą podziały w partii i elektoracie ws Gazy, które pozbawiły mandatu 2 członków gabinetu cieni i 2 kandydatów + zmniejszyły % poparcie w wielu miastach. Ale tylko na razie. Elektorat Labour to nie monolit i to będzie problem.

Labour straciła też mandaty na rzecz Zielonych, którzy zdobyli ich na ten moment 4, mandat obronił też startujący jako niezależny Jeremy Corbyn. Udało się za to pokonać George’a Galloway.

2. Torysi ponieśli HISTORYCZNĄ porażkę. To nie metafora. 11 ministrów straciło mandaty, zniknie wiele wielkich nazwisk jak Liz Truss, Penny Mordaunt i Jacob Rees Mogg…

Torysi stracili wszystkich posłów w Walii i kilku regionach Anglii, a gdzie indziej ponad 30 depozytów. Utrzymają fotel lidera opozycji, ale ledwo uzbierali wystarczająco liczbę posłów, żeby stworzyć gabinet cieni (na razie 117 mandatów).

3. 70 mandatów LibDems to też HISTORYCZNE zwycięstwo, poprawili rekord z 2005, opłaciła się nietypowa kampania Eda Davey’ego. Na marginesie: łącznie >500 posłów w Izbie Gmin (Labour, LibDems, SNP, Zieloni) z 650 członków zalicza się do opcji progresywnych.

4. 4 posłów Reform, nie jak mówił exit poll 13, to w połączeniu z zarysowującymi się podziałami Labour dowód, że w tożsamość zyskuje na znaczeniu + w UK jest teraz 4-5 liczących się partii. Ale najważniejsze..

Reform BARDZO podkopało torysów. Nigel Farage za 8 razem dostał się do parlamentu i zyskał platformę do przesuwania Partii Konserwatywnej jeszcze bardziej w prawo. Bardzo ciekawie zapowiada się w tym kontekście wyścig o fotel nowego lidera torysów, gdy Rishi Sunak zrezygnuje.

6. SNP niemal znika, a z nią temat indyref2. Natomiast w Irlandii Płn. Sinn Fein po raz 1szy ma najwięcej mandatów, a z tym być może pojawi się presja na referendum zjednoczeniowe.

PingPong: Labour idzie po zwycięstwo?

To jest PingPong = polityczny blog z UK

Za trzy tygodnie Wielka Brytania będzie – najprawdopodobniej – mieć nowy rząd. Sondaże wskazują, że wybory zdecydowanie wygra Partia Pracy, Partia Konserwatywna w zasadzie ogłosiła już porażkę, ale nie wszystko jest w tym wyścigu rozstrzygnięte.

Kto był gotowy na kampanię?

Utrzymująca się nieprzerwanie od dwóch lat przewaga w sondażach, sięgająca od lata ubiegłego roku 20 punktów procentowych, powinna dać labourzystom względny spokój. Nic podobnego. Partia Pracy przystąpiła do tej kampanii pełna obaw. Apatia wyborców spowodowana rozczarowaniem polityką, niewielka popularność i charyzma lidera Keira Starmera, niepewność centrowego elektoratu co do intencji partii jeszcze 4 lata temu prowadzonej przez skrajnie lewicowego Jeremiego Corbyna, czy z kolei odwrót części bardziej lewicowego elektoratu zaniepokojonego możliwością powrotu „blairyzmu” lub niezadowolonego z postawy labourzystów wobec Gazy – to tylko niektóre z zagrożeń wymienianych przez członków partii. „Przyzwyczajeni do porażek od 14 lat, labourzyści zawsze będą widzieć wszystko w czarnych barwach” – tłumaczy mi jeden z aktywistów poznanych podczas konferencji Fabian Society.

Labour energicznie wystartowała więc ze skrupulatnie przygotowaną listą działań już od 22 maja, gdy Rishi Sunak zapowiedział rozwiązanie parlamentu. Jeszcze zanim zaczęły obowiązywać formalne zasady prowadzenia kampanii i finansowe restrykcje, regularnie zamieszczała reklamy w mediach społecznościowych, wysyłała dziesiątki maili do swoich sympatyków z prośbami o udział w kampanii i wpłaty do partyjnej kasy, dzień po dniu ogłaszała kolejne obietnice, budując na wcześniej publikowanych „misjach” Keira Starmera: wzrost gospodarczy, czysta energia, bezpieczniejsze ulice, wyrównanie szans i służba zdrowia.

Hasłem przewodnim Labour jest „zmiana”, co ma nawiązywać zarówno do zmęczenia 14 latami rządów torysów, jak i odcięcia się labourzystów od poprzedniego lidera Jeremiego Corbyna. Można już za to mówić: „Tony Blair” – lider New Labour pojawił się w panteonie labourzystowskich przywódców w jednym ze spotów reklamowych, jego współpracownicy współtworzą sztab Starmera, ale jak deklaruje sam Starmer: „nie ma powrotu do snobistycznego patrzenia na klasę pracującą” z początku XXI wieku.

Zazwyczaj zrównoważony Keir Starmer kipi energię do tego stopnia, że podczas jednego z pierwszych wieców w zakładach Airbusa prawie nie dał dojść do głosu pytającym i asystującej mu Rachel Reeves, typowanej na przyszłą minister finansów. Dwa tygodnie po rozpoczęciu oficjalnej kampanii średnia sondażowa przewaga Partii Pracy nad torysami nie maleje, ale czy labourzyści zaczynają wierzyć, że ich plan zadziała?

A kto nie był gotowy?

U torysów wszystko wyszło dokładnie na odwrót. Choć to Sunak wybrał datę wyborów i dzień ich ogłoszenia, konserwatyści wydali się tym faktem zaskoczeni dużo bardziej niż konkurencja. Lokalne struktury partyjne nie nadążały z wyborem kandydatów. W mediach społecznościowych torysi wydali pięciokrotnie mniej niż Labour, a po tygodniu musieli zawiesić część reklam, bo – według Timesa – zabrakło im pieniędzy. PR-owcy Sunaka zafundowali mu serię kompromitacji, od wystawienia przed Downing Street w deszczu bez parasola, przez pozowanie na tle stoczni, która wybudowała Titanica i napisu „exit” w samolocie, aż po powrót do kraju w połowie uroczystości upamiętniających lądowanie aliantów w Normandii.

Mimo niskich notowań – saldo popularności Rishiego Sunaka w sondażu YouGov wynosi -51, w porównaniu do -12 Keira Starmera – Partia Konserwatywna prowadziła działania w stylu prezydenckim. Torysi najwyraźniej chcieli uformować kampanię pod starcie Sunak – Starmer, zmobilizować swój twardy elektorat pomysłami obowiązkowej służby narodowej młodych ludzi i gwarancjami niższych podatków dla emerytów, dodając do tego ataki na lidera Labour w mediach społecznościowych (75% reklam torysów celuje w Starmera, straszy pomysłami obalenia monarchii i wysokich podatków). Pozostałych torysi chcieli przekonać sloganem: „Sunak ma plan, a Starmer go nie ma”. I to mogłoby pomóc ograniczyć starty w tych wyborach, gdyby nie…

Odwieczny czarny koń

O tym, że Reform UK, najnowsza inkarnacja ambicji politycznych Nigela Farage’a, może podebrać elektorat Partii Konserwatywnej było wiadomo co najmniej od jesieni 2023. Po pierwotnym szoku – wszyscy czekaliśmy, że wybory odbędą się jesienią – i deklaracji, że „sześć tygodni to za mało, żeby znaleźć dla siebie okręg”, Farage podjął tragiczną w skutkach dla torysów decyzję: będzie startować.

Sondażowe poparcia dla Reform ruszyło w górę, a potem przyszedł D-Day. Podczas gdy Labour wykorzystała swoje kontakty we Francji, żeby wprosić Starmera na międzynarodową część obchodów rocznicy lądowania aliantów w Normandii i sfotografować go z Władimirem Zełeńskim, Nigel Farage przewodził atakom na przyspieszony „niepatriotyczny” wyjazd Sunaka. I jemu się udało: 65% respondentów YouGov uznało postawę Sunaka za „nieakceptowalną”, a premier kajał się w wywiadzie dla SkyNews i spędził kolejne dni, unikając mediów lub przepraszając za „oczywisty błąd”.

W środku drugiego tygodnia kampanii torysi w zasadzie przyznali się do porażki w starciu z Labour i przeszli do walki o drugą lokatę. Nie wiadomo, czy taki był plan od początku, czy rzeczywiście doszło do zmiany taktyki, ale głównym hasłem konserwatystów stało się straszenie, że głos na Reform to już nie pomoc w zdobyciu władzy Labour, ale wręcz gwarancja ‘super większości’ dla Keira Starmera. Zabrzmiało to defetystycznie. I nie pomogło. Nie pomógł także program wyborczy torysów, obiecujący liczne obniżki podatków, z którego znikły wszystkie zdjęcia lidera partii. W ostatni piątek Reform symbolicznie przeskoczyła torysów o jedno oczko w jednym – na razie – sondażu YouGov, co wzmocniło narrację Farage’a, który ogłosił się „prawdziwym konserwatystą”, „liderem opozycji” i zaczął domagać debaty telewizyjnej jeden na jeden z liderem Partii Pracy.

Czy po siedmiu nieudanych stratach w wyborach parlamentarnych Farage ma wreszcie szansę spełnić swoje marzenia? Prawdopodobnie tak, jeden sondaż przedwyborczy dawał mu w Clacton przewagę 10 punktów procentowych. Jednocześnie jednak Reform to nie partia starająca się na poważnie zaistnieć na brytyjskiej scenie politycznej jako całość. Choć notuje poparcie rzędu 15-19%, to w brytyjskim systemie wyborczym nawet kilka milionów głosów może nie przełożyć się na solidną liczbę mandatów. 650 okręgów to tak naprawdę 650 osobnych pól bitew. Niedysponująca wieloma znanymi nazwiskami, armią wolontariuszy ani dobrym rozpoznaniem terenu Reform walczy w tych wyborach najwyżej o kilka mandatów: Farage w Clacton, Richard Tice w Bostonie, Ben Habib w Weelingborough i uciekinier z Partii Konserwatywnej Lee Anderson o obronę mandatu w Ashfield.

Reform wydaje się raczej machiną mająca na celu obniżenie szans torysów w pojedynku z Labour poprzez odebranie im części elektoratu, wprowadzenie do parlamentu samego Farage’a (właściciela 53% udziałów w Reform Ltd) i zwiększenia jego wpływu na Partię Konserwatywną, gdy Sunak po wyborach zostanie zmuszony do odejścia i odbędą się wybory nowego lidera w Partii Konserwatywnej. Wielu posłów PK przywitałoby Farage’a z otwartymi ramionami, mimo jego poglądów (islamofobia, rasizm, sympatie wobec skuteczności Putina). Sam Farage mówi, że buduje projekt na pięć lat i jego celem jest zwycięstwo w wyborach w 2029r.

LibDems na fali

O stanowisko lidera opozycji wydają się dziś realnie walczyć dwie opcje: torysi i liberalni demokraci. Analogicznie do tego, że rozmiar wygranej Labour zależy częściowo od sukcesu Farage’a w podgryzaniu elektoratu torysów, także LibDems mogą ugrać więcej, jeśli Reform odbierze torysom głosy w Blue Wall, tradycyjnych „bezpiecznych” okręgach Partii Konserwatywnej.

Ed Davey, lider LibDems, prowadzi bardzo kolorową i wyrazistą kampanię z dynamicznym akcentami humorystycznymi z jednej i poruszająca historią opieki nad niepełnosprawnym synem z drugiej strony. „Musisz zostać zauważony, zrobić wrażenie w mediach społecznościowych. To potem przekłada się na uwagę mediów. Rosnąca popularność wygłupów Eda wiąże się z większym zainteresowaniem naszym programem i partią” – mówił o swojej nietypowej strategii członek LibDems w rozmowie z ipaper.

Rzeczywiście od początku kampanii popularność LibDems wzrosła w sondażach o kilka punktów procentowych. Do tego stopnia, że profesor Curtice ostrzegał w BBC: „Koncentrując ataki na sobie nawzajem, i torysi i labourzyści za mało uwagi zwracają na potencjalne wyzwanie ze strony mniejszych partii, zarówno Reform, jak i LibDems zaliczyły w pierwszych dwóch tygodniach wzrosty, podczas, gdy i labourzyści i torysi minimalnie stracili w porównaniu do pierwszego dnia kampanii”. Do tego, według badania Ipsos, 43% z zdeklarowanych dziś wyborców Labour nadal może zmienić zdanie: 45% z nich mogłoby przejść do obozu LibDems i Zielonych, a 12% zagłosować na torysów lub Reform.

Keir Starmer wydaje się jednak nie przejmować konkurencją z tej strony sceny politycznej. Ed Davey tłumaczy to tak: „nie walczymy ze sobą nawzajem, walczymy przeciwko torysom”. Na mapie ten niepisany sojusz widać jeszcze wyraźniej, bo jedyny okręg gdzie LibDems i labourzyści będą otwarcie walczyć między sobą o zwycięstwo to Sheffield Hallam. Labour od początku kampanii odpuściło elektorat wielkomiejski, koncentrując się na Red Wall i „klasie pracującej”. Wydaje się, że Starmer ciągnie w prawo, żeby maksymalnie zmniejszyć liczbę mandatów, która przypadnie prawicy. Po lewej zaś zostawia przestrzeń. Warto przy tym dodać, że choć lider Labour wykluczył koalicję z SNP, nigdy publicznie nie zaprzeczył, że mógłby stworzyć pakt z LibDemsami.

Programy LibDems i Labour w głównych aspektach nie przeczą sobie: oba akcentują konieczność stabilizacji gospodarki, reformy służby zdrowia i opieki społecznej. Właściwie tylko jako ciekawostkę można dodać, że obie partie różni jednak podejście do Unii Europejskiej, tematu tabu w tej kampanii. Labourzyści chcą bliskich relacji, ale wykluczają próbę dołączenia do wspólnego rynku i unii celnej, podczas gdy LibDems naszkicowali pięć kroków stopniowego, ponownego dołączenia do wspólnoty.

Podsumowanie 

Pierwszy wniosek na trzy tygodnie przed wyborami jest taki, że mamy ucieczkę Partii Pracy, prowadzącej w sondażach wzdłuż i wszerz, niezależnie od tematów sondażowych pytań i badanych grup wiekowych. Za nią będziemy obserwować finisz peletonu, który najpewniej wygra ktoś z dwójki: Partia Konserwatywna lub Partia Liberalnych Demokratów, zdobywając tym samym fotel lidera opozycji, nieco większe środki z parlamentarnego budżetu i prawo częstszego zabierania głosu na forum Izby Gmin. Na razie trzeba zakładać, że to miejsce przypadnie jednak torysom. Gdzieś za tymi dwoma partiami powinna uplasować się SNP, która mimo kryzysu przywództwa idzie w Szkocji łeb w łeb z labourzystami. Plaid Cymru, Reform i Partia Zielonych mogą na ten moment zdobyć po od 1 do 4 mandatów. Do obserwacji przez kolejne tygodnie kampanii będzie przede wszystkim czy utrzymuje się trend strat dwóch głównych partii na rzecz mniejszych rywali.

Drugi wniosek: choć Labour zaczyna wierzyć w zwycięstwo, ma program i plan wprowadzenia go w życie, głosy na nią to jednak w dużej mierze głosy protestu przeciw torysom. Możliwe, że Labour zdobędzie większość w parlamencie nawet ponad wyniki z 1997 roku, ale w partii nadal niewielu w to tak naprawdę wierzy, a w kraju zdecydowanie nie ma labourmanii.

I trzeci wniosek: 165 to magiczna liczba dla torysów – tyle mandatów zdobyli w 1997r. i wydaje się to mentalną granicą poniżej której Partii grozi załamanie psychiczne. Dzięki startowi Reform i dobrym wynikom LibDems bardzo prawdopodobne, że do tego załamania dojdzie. Tuż po wyborach skupimy się zapewne na rządzie Partii Pracy, ale w tle będą wybory nowego lidera Partii Konserwatywnej, a więc bitwa o jej ideologiczny kierunek w następnych pięciu latach.

Zostań patronem UKpoliticsPL -> https://patronite.pl/UKpoliticsPL Każde Twoje wsparcie będzie dla mnie bardzo pomocne.

PingPong: Jaka będzie polityka zagraniczna rządu Partii Pracy?

To jest PingPong – blog polityczny z Wysp Brytyjskich

Jeśli Labour dojdzie do władzy, jak będzie wyglądała polityka zagraniczna (i trochę obronna)? Kto zostanie ministrem spraw zagranicznych, jakie doświadczenia ma w tym teamcie sam Keir Starmer, co labourzyści mówią o priorytetach polityki zagranicznej, o relacjach z UE, USA, Ukrainą, Bliskim Wschodem i jak odnoszą się do torysowskiego hasła Global Britain? Miłej lektury.

Ministrem spraw zagranicznych zostanie najprawdopodobniej obecny rzecznik Labour ds. polityki zagranicznej David Lammy. Poseł z Tottenhamu od 2000, za politykę zagraniczną Labour w gabinecie cieni odpowiada od 2,5 roku. Co ciekawe jego rodzice pochodzili z Gujany Brytyjskiej, a on sam chętnie mówi, że „ma w żyłach krew niewolników”. Z wykształcenia jest prawnikiem, choć całą ścieżkę edukacji zawdzięcza stypendiom. Dzięki pomocy studiował na Harwardzie, gdzie zaprzyjaźnił się z Barackiem Obamą. Od początku ma dobre kontakty z amerykańskimi Demokratami, których nazywa „naturalnymi sojusznikami Labour”. O Trumpie mówił kiedyś „socjopata sympatyzujący z nazistami”. Lecz teraz pochodzi zupełnie inaczej: spotyka się z doradcami Trumpa, byłby gotowy spotkać się i z samym Trumpem, tłumaczy jego komentarze o NATO, uważa, że pragmatyzm zwycięży, i – jeśli Trump wygra – będą współpracować.

Keir Starmer także jest prawnikiem i znają się z Lammym z czasów pracy w jednej kancelarii. Później Starmer jako specjalista ds. praw człowieka i potem dyrektor brytyjskiej prokuratury także współpracował z Demokratami i różnymi instytucjami w Europie. Był przeciwny interwencji w Iraku, głosował za Remain, w 2019r. poparł umowę brexitu wynegocjowaną przez Johnsona, głównie dlatego, że nie widział innego wyjścia.

Priorytetem polityki zagranicznej Labour ma być bezpieczeństwo w Europie, a jego fundamentem jest ich zdaniem NATO, odstraszanie nuklearne i w przyszłości pakt bezpieczeństwa i obrony z UE. UWAGA: Labour Starmera zdecydowanie odcina się od wątpliwości Corbyna ws. NATO i broni nuklearnej, zamiast tego mówi o „niezachwianym zaangażowani w NATO i obronę nuklearną”, chce przeprowadzić „rewizję zagrożeń czyhających na UK” w pierwszych 100 dniach rządu oraz nowy strategiczny przegląd bezpieczeństwa i obronności w pierwszym roku rządów. W kwietniu Starmer zapowiedział, że Partia Pracy zwiększy wydatki na obronność do 2,5% PKB (o ile zmieści się to w jej celach budżetowych.

W kwestii Ukrainy najważniejsze jest to, że Labour i Partia Konserwatywna mówią jedynym głosem. Gdy Starmer odwiedził Kijów w lutym 2023, obiecał Zełeńskiemu, że „jeśli Partia Pracy wygra wybory, stanowisko wielkiej Brytanii wobec Ukrainy pozostanie bez zmian”, Starmer był też wtedy w Irpieniu i Buczy i – także jako były prawnik ds. praw człowieka i prokurator – zapewnił o konieczności zbadania zbrodni wojennych i oskarżenia sprawców. Poparł pomysł użycia zamrożonego rosyjskiego majątku w UK do odbudowy Ukrainy.

W maju tego roku powtórzyli to i uzupełnili przebywający z kolejna wizytą w Kijowie David Lammy i John Healey (rzecznik ds. obrony): „wsparcie wojskowe, dyplomatyczne, finansowe i polityczne dla Ukrainy się nie zmieni”. Dodali, że: „Będziemy stać razem z Ukrainą aż do jej zwycięstwa”, deklarując, że „rząd Labour pomoże wypracować drogę Ukrainy do członkostwa w NATO”. W pięciopunktowym planie Partii Pracy dla Ukrainy znajdują się m. in. szybka ścieżka pomocy wojskowej, pogłębianie działań dyplomatycznych oraz wsparcie odbudowy kraju.

Jeśli chodzi o Unię Europejską, Labour podkreśla, że nie będzie „odwrócenia brexitu”, ani kolejnego referendum (choć akurat to Starmer obiecywał w 2020r), z tego wynika, że nie będzie powrotu do unii celnej, ani wspólnego rynku, a więc też do żadnej z jego swobód. ALE – i to także jest bardzo ważne – Labour chce „pogłębić” współpracę z „partnerami” z UE, mieć „bliższe relacje handlowe, bezpieczeństwa, obronności i edukacji”, bo zdaniem Lammy’ego ” źle, że UK nie ma strukturalnej współpracy z UE”.

Jak już pisałam, Labour chce podpisać umowę o współpracy w zakresie bezpieczeństwa, która może się rozwinąć w znacznie szerszy pakt lub do której mogą zostać dołożone inne porozumienia. Szczególnie chodzi o ułatwienie przepływu pracowników, umowę o kontrolach weterynaryjnych i fitosanitarnych ułatwiającą przepływ żywności, w tym tej na sprzedaż; wzajemne uznanie kwalifikacji zawodowych, ale też prawo brytyjskich artystów do organizowania tournée do Europie.

Co z tego wyjdzie zależy w dużej mierze od postawy UE i tego czy zaufa Starmerowi i jego ekipie. On na pewno będzie szukał nowego modelu współpracy z Europą.

Bliski Wschód to gorący temat zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej. To dobre miejsce, żeby podkreślić, że Starmer w powszechnej opinii „rozprawił się z problemem antysemityzmu” w Partii Pracy z czasów Corbyna, ale być może też przez to jego wstępne poparcie dla Izraela poszło zdaniem niektórych w jego partii za daleko. Starmer bezwarunkowo poparł Izrael po ataku Hamasu 7 października 2023, potem popierając też prawo Izraela do obrony także metodami odcięcia dostaw prądu i żywności do Gazy. To, że Partia Pracy cieszyła się dotąd większym poparciem wśród brytyjskich Muzułmanów oraz to, że jej lewe skrzydło zawsze popierało Palestynę powoduje pewne kłopoty wewnętrzne. Problem nasilił się z rozwojem konfliktu i dał o sobie znać przy okazji wyborów lokalnych. Ogólnie jednak Starmer zawsze podążał w tym temacie w ślady USA i poniekąd Partii Konserwatywnej. Labour nie proponowała nic, czego nie zaproponowali dotąd ważniejsi gracze.

Na dziś: Labour od miesięcy było przeciwne i „potępia szokujące uderzenie w bezpieczną strefę w Raffah” – mówił Lammy. Labour wzywa do natychmiastowego zawieszenia broni, uwolnienia zakładników, dostarczenia pomocy humanitarnej i stworzenia przestrzeni do politycznego procesu, który „jest jedyną drogą do rozwiązania” w postaci dwóch państw – uznania Palestyny i „bezpiecznego Izraela”. Starmer powiedział też w tym tygodniu, że rząd Labour uzna za „swój obowiązek”, żeby włączyć się w ten proces. Być może Starmer będzie chciał wykorzystać doświadczenie jakie w przeszłości zdobył jako konsultant przy tworzeniu nowych, ponad podziałami religijnymi i narodowymi, służb policyjnych w Irlandii Północnej w ramach procesu pokojowego.

I na koniec: Globalna Brytania. Biorąc pod uwagę, że Labour skupi się raczej na Europie, można skreślić ze słownika torysowskie hasło Global Britain. Lammy jednak bardzo intensywnie buduje relacje ze swoimi przyszłymi odpowiednikami na całym świecie. Odbył już 44 podróże zagraniczne, wśród nich: Korea Południowa, ZEA, Arabia Saudyjska i Indie, które z którymi Labour będzie chciała „nawiązać szczególnie przyjazne stosunki”. Nie jest jeszcze do końca jasne jak będzie wyglądał stosunek nowego rządu do Chin, raczej będzie to kontynuacja. Współpraca z Saudami, gotowość do „rozmów z każdym” to wyraz doktryny „progresywnego realizmu”, którą ma przyjąć nowy rząd. Według niej „świat jest zły i wymusza trudne decyzje”.

Przewodnik UKpoliticsPL: Wybory parlamentarne w UK

Kiedy będą następne wybory parlamentarne w UK?

Premier Rishi Sunak ogłosił w środę 22 maja, że wybory parlamentarne odbędą się 4 lipca 2024r.

Przepisy o kadencyjności parlamenty określają, że najpóźniejszy możliwy termin przeprowadzenia wyborów to styczeń 2025r. W wypowiedziach medialnych premier Rishi Sunak deklarował, że planuje wybory na drugą połowę 2024r.

W jaki dzień tygodnia będą wybory parlamentarne w UK?

Wybory parlamentarne odbywają się w UK w czwartki.

Kogo wybieramy w wyborach parlamentarnych w UK?

650 członków – czyli posłów i posłanki – Izby Gmin, izby niższej brytyjskiego parlamentu. Posłowie to inaczej MPs (Members of Parliament). Izba wyższa, czyli Izba Lordów, jest niewybieralna.

Jak sprawdzić w jakim okręgu w UK mieszkam i kto jest aktualnie posłem lub posłanką w moich okręgu?

UK jest podzielone na 650 okręgów wyborczych (constituency). Nazwę swojego okręgu i nazwisko posła lub posłanki, który go aktualnie reprezentuje, można sprawdzić np. na stronie parlamentu TUTAJ, podając swój kod pocztowy.

Kto może startować w wyborach parlamentarnych w UK?

Pełnoletni obywatele UK, Republiki  Irlandii lub państw Wspólnoty Brytyjskiej (z prawem stałego pobytu). Startować nie mogą policjanci ani żołnierze w służbie czynnej, urzędnicy państwowi ani sędziowie, ani osoby na które nałożone sądowe ograniczenia w związku z bankructwem.

Posiadanie statusu osoby osiedlonej nie daje prawa do ubiegania się o mandat poselski w wyborach parlamentarnych.

Nominowany kandydat musi także wpłacić depozyt w wysokości 500 funtów. Depozyt zostanie zwrócony, jeśli kandydat uzyska więcej niż 5% ważnych głosów w danym okręgu.

Kto może głosować w wyborach parlamentarnych w UK?

Prawo głosowania w wyborach parlamentarnych w UK mają obywatele UK, Republiki Irlandii oraz niektórych państw Wspólnoty Brytyjskiej, którzy ukończyli 18 lat.

Żeby głosować trzeba także wpisać się do rejestru wyborców. Jeśli rejestrowałeś się w spisie wyborców jako obywatel UE, a dopiero potem uzyskałeś brytyjskie obywatelstwo, musisz zaktualizować swoje dane w rejestrze wyborców, by otrzymać kartę do głosowania (ballot paper) w wyborach parlamentarnych.

Posiadanie statusu osoby osiedlonej nie daje prawa do głosowania w wyborach parlamentarnych.

Jak wpisać się do rejestru wyborców w UK lub zaktualizować swoje dane?

Do rejestru wyborców można dopisać się online TUTAJ lub korzystając z wydrukowanego formularza. W ten sam sposób można zaktualizować swoje dane. Do rejestru wyborców wystarczy wpisać się raz – nie trzeba robić tego przed każdymi kolejnymi wyborami, chyba że zmieniamy adres, nazwisko lub narodowość. Po zmianie adresu lub nazwiska oraz po uzyskaniu brytyjskiego obywatelstwa trzeba zaktualizować swoje dane w rejestrze wyborców, by móc otrzymać kartę do głosowania w wyborach parlamentarnych.

Czy dane wyborców są publicznie dostępne?

Podczas rejestracji w spisie wyborców możemy zastrzec, że nie chcemy aby nasze dane znalazły się w otwartym spisie wyborców dostępnym m. in. dla partii politycznych.

Czy osoba mieszkająca na Wyspach, ale bez obywatelstwa brytyjskiego może głosować w wyborach parlamentarnych w UK?

Nie, głosować w wyborach parlamentarnych mogą wyłącznie osoby posiadające obywatelstwo brytyjskie, irlandzkie lub niektórych państw Wspólnoty Brytyjskiej, które ukończyły 18 lat i są zapisane do spisu wyborców. W wyborach w 2019r. zdarzały się przypadki, gdy obywatele UE nie posiadający obywatelstwa brytyjskiego przez pomyłkę otrzymywali informację, że mogą głosować w wyborach parlamentarnych. Osoby bez obywatelstwa mogą jednak wspierać kandydatów jako aktywiści i brać udział w kampanii wyborczej, np. roznosząc ulotki i pomagając w organizacji wydarzeń.

Co to jest poll card?

Poll card to karta informacyjna potwierdzająca prawo do głosowania w wyborach. Kilka tygodni przed planowaną datą wyborów otrzymują ją pocztą osoby uprawnione do głosowania. Znajduje się tam m. in. data wyborów oraz adres lokalu wyborczego, w którym będziemy głosować. Głosować można wyłącznie we wskazanym lokalu wyborczym. Poll card to nie to samo co ballot paper (karta do głosowania). Ballot paper otrzymasz dopiero w lokalu wyborczym.

Warto zabrać ze sobą poll card, udając się do lokalu wyborczego, choć nie jest to konieczne. Jeśli nie otrzymałeś poll card, a uważasz, że jesteś uprawniony do głosowania, skontaktuj się z lokalnym biurem rejestracji wyborców (TUTAJ).

Jak znaleźć swój lokal wyborczy?

Jeśli głosujesz osobiście, musisz udać się do wskazanego lokalu wyborczego (polling station albo polling place). Adres swojego lokalu wyborczego znajdziesz na poll card, którą dostaniesz pocztą kilka tygodni przed wyborami, lub wpisując swój kod pocztowy TUTAJ. Głosować można wyłącznie we wskazanym lokalu wyborczym.

Co zabrać ze sobą do lokalu wyborczego w UK w dniu głosowania w wyborach parlamentarnych?

Jeśli głosujesz osobiście zabierz ze sobą konieczne dokument ze zdjęciem potwierdzający twoją tożsamość. Taki dokument to np. prawo jazdy lub paszport. Możesz też na wszelki wypadek zabrać ze sobą poll card, którą dostaniesz pocztą kilka tygodni przed wyborami, choć nie jest to konieczne.

Czy w wyborach parlamentarnych w UK można głosować korespondencyjnie?

Tak, w wyborach parlamentarnych w UK można głosować korespondencyjnie (postal vote). Trzeba jednak zgłosić taki zamiar odpowiednio wcześniej online TUTAJ.

Czy w wyborach parlamentarnych w UK można głosować przez przedstawiciela?

Tak, w wyborach parlamentarnych w UK można głosować przez przedstawiciela (proxy vote), np. w przypadku wyjazdu, choroby itp. Trzeba jednak zgłosić taki zamiar online TUTAJ.

Jak sprawdzić nazwiska kandydatów w wyborach parlamentarnych w UK w moim okręgu?

TUTAJ możecie sprawdzić kto startuje w Waszym okręgu

Na kogo można głosować w wyborach parlamentarnych w UK?

Zazwyczaj partie wystawiają w danym okręgu tylko jednego kandydata, bo do zdobycia jest tylko jeden mandat, a wyborca ma tylko jeden głos. Na kartach do głosowania znajdziecie na pewno przedstawicieli największych partii. Zdarza się jednak, że mniejsze partie, jak Zieloni, czy Reform, nie wystawiają kandydatów w każdym okręgu. Na karcie do głosowania znajdą się też nazwiska kandydatów partii regionalnych (np. w Szkocji – SNP, w Walii – Plaid Cymru). W Irlandii Północnej na karcie do głosowania będą niemal wyłącznie nazwiska kandydatów partii regionalnych jak Sinn Fein, czy DUP. Ponadto startują także kandydaci niewielkich partii lokalnych i kandydaci niezależni.

Na ilu kandydatów można głosować w wyborach parlamentarnych w UK?

Na karcie do głosowania stawiamy tylko jeden krzyżyk obok wybranego kandydata lub kandydatki, bo w każdym okręgu do zdobycia jest tylko jeden mandat.

Jak wybierani są kandydaci do wyborów parlamentarnych w UK?

Kandydatów z reguły wybierają lokalni przedstawiciele danej partii w porozumieniu z władzami centralnymi. Kandydaci największych partii przechodzą rygorystyczny proces, na który składają się weryfikacje i rozmowy kwalifikacyjne. Partie zapewniają im też szkolenia oraz pomoc w kampanii wyborczej w postaci aktywistów, wsparcia od bardziej znanych polityków, a czasem także funduszy.

Jak finansowana jest kampania w wyborach parlamentarnych w UK?

W UK partie nie dostają od państwa pieniędzy na działalność ani prowadzenie kampanii. Wszystkie te środki pochodzą od sponsorów.

Każdy kandydat musi wyznaczyć swojego agenta lub sam nim zostać. Jest to osoba odpowiedzialna za rozliczenie kampanii zgodnie z zasadami jej finansowania. Większość kandydatów otrzymuje wsparcie od sponsorów z zewnątrz, zdobywa ich samodzielnie lub przy wsparciu centralnych władz partii. Niezależnie od tego kampanię ogólnokrajową prowadzą także centralne władze partyjne (reklamy, bilbordy, sponsorowane wpisy w mediach społecznościowych), z której musi się rozliczyć przed Komisją Wyborczą.

Czym są safe seats?

Safe seats, to okręgi z bezpieczną przewagą konkretnej partii, dającą jej niemal 100% szansę na  kolejne zwycięstwo.

Czym są marginal seats/marginals?

Marginal seats, to okręgi w których dwie partie cieszyły się dotąd podobnym poparciem i żadna nie może być pewna zwycięstwa.

Czym są target seats?

Target seats to okręgi, która dana partia wzięła na celownik i chce wygrać w wyborach. Najczęściej do target seats kieruje się więcej środków na kampanię i więcej aktywistów, częściej odwiedzają go też kluczowi politycy.

Jak liczy się głosy w wyborach parlamentarnych w UK?

W każdym okręgu do uzyskania jest jeden mandat i uzyskuje go kandydat lub kandydatka, która zdobyła najwięcej głosów. To system zwany 'first past the post’. Wyniki w danym okręgu są niezależne od tego jak głosowali wyborcy w innych okręgach. Z reguły po zamknięciu lokali wyborczych głosy z całego okręgu przesyłane są w jedno miejsce, gdzie odbywa się liczenie, a następnie przewodniczący komisji wyborczej (returning oficer) ogłasza wyniki. Każdy okręg ogłasza swoje wyniki o innej godzinie. Najszybsi liczą głosy w kilka godzin, innym zajmuje to nawet 24 godziny.

Czy może dojść do ponownego przeliczenia głosów w wyborach parlamentarnych w UK?

Czasem na prośbę jednego z kandydatów w danym okręgu dochodzi do ponownego przeliczenia głosów (recount), co opóźnia ogłoszenie wyników w danym okręgu nawet o kilka godzin.

Kiedy poznamy ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych w UK?

Każdy okręg liczy i ogłasza wyniki wyborów osobno. Najczęściej już wcześnie rano następnego dnia po wyborach spływające z poszczególnych okręgów informacje o nowych posłach pozwalają określić, która partia ma najwięcej posłów i czy wygrała wybory. Orientacyjne godziny ogłaszania wyników w poszczególnych okręgach zostaną podane kilka dni przed wyborami.

Kto wygra wybory parlamentarne w UK?

W Izbie Gmin zasiada 650 posłów, do uzyskania większości potrzeba więc 325 mandatów. W momencie gdy jedna partia uzyska tyle lub więcej mandatów mówimy, że ma większość bezwzględną lub absolutną i może stworzyć rząd samodzielnie. Jeśli żadna z partii nie uzyska większości bezwzględnej, mamy parlament bez większości, czyli hung parliament. W tej sytuacji partia z największą liczbą mandatów może spróbować stworzyć samodzielnie rząd mniejszościowy lub dwie lub więcej partii może spróbować stworzyć koalicję.

Kto zostaje premierem UK?

Tradycyjnie premierem zostaje lider partii, która w wyborach uzyskała większość bezwzględną (minimum 325 mandatów). W przypadku 'hung parliament’ premierem zostaje z reguły lider partii, która zdobyła najwięcej mandatów. Premier musi mieć „zaufanie Izby Gmin”, czyli po prostu być w stanie wygrywać głosowania.

Jak odbywa się przekazanie władzy, jeśli wybory wygra inna partia?

To urzędujący premier decyduję kiedy podać się do dymisji, jeśli jego partia nie obroni większości w wyborach. Najczęściej robi to niezwłocznie, gdy staje się jasne, że nie ma większości. Często dochodzi do tego nawet przed ogłoszeniem wyników we wszystkich okręgach. Kolejny krok to oficjalna wizyta w Pałacu Buckingham, gdzie urzędujący premier wskazuje urzędującemu monarsze swojego  następcę – lidera partii, która po wyborach ma większość w Izbie Gmin.

Nieco inaczej wygląda sytuacja, gdy żadna partia nie zdobędzie absolutnej większości. Wtedy to także od urzędującego premiera zależy czy spróbuje sformułować rząd mniejszościowy, czy zdecyduje się oddać władzę. Wizyta w Pałacu Buckingham następuję zwyczajowo dopiero, gdy znane jest już nazwisko następcy.

Zmiana premiera i rządu po wyborach w UK następuje dość gwałtownie. Jednak nie bez przygotowania. Około pół roku przed wyborami urzędujący premier wydaje zgodę na rozpoczęcie rozmów lidera opozycji i jego zespołu z urzędnikami, których celem jest zapoznanie potencjalnego zwycięzcy wyborów z sytuacją państwa.

Czym różni się brytyjski system wyborczy od polskiego?

To dwa zupełnie różne systemy. W UK w wyborach do Izby Gmin obowiązują jednomandatowe okręgi wyborcze. W praktyce oznacza to, że każdy z 650 okręgów wysyła do Izby Gmin swojego przedstawiciela niezależnie od wyników głosowań w innych okręgach. W Polsce w wyborach do Sejmu mamy 41 okręgów, w każdym do rozdania od 7 do 20 mandatów, a ich podział zależy od procentowego wyniku wyborów w skali ogólnokrajowej.

Jeśli chodzi o izby wyższe w obu parlamentach, to w UK Izba Lordów jest niewybieralna, podczas gdy w wyborach do Senatu w Polsce obowiązują okręgi jednomandatowe, podobnie jak w wyborach do Izby Gmin w UK.

 Wybory do Izby Gmin w UKWybory do Sejmu w Polsce
Liczba mandatów do zdobycia650460
Liczba okręgów65041
Ordynacjawiększościowaproporcjonalna
Liczba mandatów do rozdania w danym okręgujedenod siedmiu do dwudziestu w zależności od wielkości okręgu
Przydział mandatów’first past the post’ – mandat otrzymuje zwycięzca w danym okręgumetoda D’Hondta – mandaty rozdzielone proporcjonalnie na podstawie wyników w skali kraju
Próg ustawowybrak5% dla partii i 8% dla koalicji

Starmer przedstawił w Dover plan walki z nielegalną imigracją

Rząd Partii Konserwatywnej zajmuje się „polityką pustych gestów”, a plan odsyłania do Rwandy to „chwyt” – powiedział w piątek w Dover lider opozycji. Zapowiadając likwidację planu Rwanda, Keir Starmer ogłosił plan stworzenia jednostki do zwalczania gangów przemytników, traktowanie przemytników ludzi „jak terrorystów”, naprawę systemu azylowego UK i współpracę z UE.

Po pierwsze, całościowy nadzór nad problemem nielegalnej imigracji ma otrzymać Border Security Command – „elitarna” jednostka z nowymi uprawnieniami, która ma przyjąć schematy walki z gangami przemytników wypracowane wcześniej do walki z międzynarodowym terroryzmem. Dotychczasowe siły mają się zintegrować, a dodatkowo  jednostka ma zatrudnić „setki wyspecjalizowanych śledczych z Narodowej Agencji Walki z Przestępczością (NCA), służb imigracyjnych, prokuratury (CPS), służby bezpieczeństwa (MI5), i straż graniczną (Border Force)”.

Służby mają otrzymać nowe uprawnienia, pozwalające jeszcze przed postawieniem zarzutów na takie działania jak odcinanie internetu, zamykanie kont bankowych, śledzenie i monitorowanie miejsc przebywania, zatrzymywanie i przeszukiwanie na granicach, organizacje nalotów na siedziby, przejmowanie mienia. Wszystko to by „pokazać przemytnikom, że UK to dla nich wrogie terytorium”.

Starmer twierdzi, że to nie Europejska Konwencja Praw Człowieka jest winna brytyjskim problemem z nielegalną imigracją, ale szwankujący brytyjski system azylowy, którego obecny rząd nie chce naprawiać. Starmer obiecuje: nadrobienie zaległości poprzez zatrudnienie więcej pracowników do procesowania wniosków azylowych i usprawnienie procedur,  działanie zgodnie z międzynarodowym prawem, w tym EKPCz i wreszcie odsyłanie osób, których wnioski odrzucono, do kraju ich pochodzenia. Starmer przyznał, na konferencji prasowej, że będzie to możliwe wyłącznie w przypadku państw „bezpiecznych”, jak Bangladesz, czy Indie. Ale już nie w przypadku np. Afganistanu.

Ostatni filar planowanej labourzystowskiej polityki azylowej to nowy pakt bezpieczeństwa z Unią Europejską, który miałby uwzględnić ma m. in. współpracę przy przechwytywaniu łodzi i zasobów przemytników, wspólne śledztwa i wymianę informacji. Starmer podkreślił, że nie oznacza to wspólnego programu azylowego z UE, ani dołączenia do unijnego programu relokacji migrantów.

Pytany przez dziennikarzy o miarę sukcesu proponowanej polityki, Starmer nie podał, ani dat, ani liczb, które miały by być wskaźnikami efektywności jego planu. Powiedział jednak, że „nikt nie powinien podejmować tej niebezpiecznej przeprawy” i trzeba „drastycznie zmniejszyć liczbę” łodzi i nielegalnych migrantów.

Starmer podkreślił na koniec, że plan teb opiera na swoich dotychczasowych doświadczeniach, mówiąc, że jako dyrektor prokuratury [w latach 2008-2013] „rozbił gangi terrorystów i przemytników narkotyków”, a jako lider Partii Pracy „odciągnął swoją partię od polityki pustych gestów”. Proponujemy „prozaiczną politykę praktycznych rozwiązań” – zakończył lider Partii Pracy.

Konferencję w Dover zorganizowano dwa dni po tym jak Natalie Elphicke, posłanka z tego okręgu należąca od lat do Partii Konserwatywnej, w środę przeszła do Partii Pracy.

Posłanka Natalie Elphicke przeszła do Partii Pracy

Przed sesją pytań do premiera PMQs w środę 8 maja posłanka Partii Konserwatywnej Natalie Elphicke zamiast w ławach torysów usiadła po przeciwnej stronie Izby Gmin razem z Partią Pracy, co w brytyjskiej praktyce równa się zmianie przynależności partyjnej.

W oświadczeniu wyjaśniała swoją decyzję rozczarowaniem „złamanymi obietnicami i chaotycznym rządem” Rishiego Sunaka, którego oskarżyła o odsunięcie się od politycznego „centrum”. Elphicke należała dotąd do zdecydowanie prawicowej części Partii Konserwatywnej, była członkinią European Research Group, New Conservatives i Common Sense Group. W przeszłości oskarżała Labour m. in. o złą politykę imigracyjną, która miałaby prowadzić do „otwartych granic” i często atakowała „lewicowe” poglądy m. in. piłkarza Marcusa Rashforda, który prowadził kampanię na rzecz darmowych posiłków dla uczniów w szkołach.

Z Labour Party, która według niej stała się dzięki Keirowi Starmerowi na powrót „partią centrową” z „odpowiedzialną polityką gospodarczą i obronną”, ma ją łączyć przede wszystkim wizja polityki mieszkaniowej. Elphicke nie komentuje w swoim oświadczeniu planu Labour w sprawie powstrzymania łodzi przemytników ludzi, który poprzednio krytykowała.

Elphicke nie wystartuje w następnych wyborach parlamentarnych. Na jej miejsce w Dover Labour ma już innego kandydata. Partia Pracy zaprzeczyła, że zaofiarowała Elphicke w przyszłości miejsce w Izbie Lordów.

Elphicke jest drugą posłanką Partii Konserwatywnej, która przeszła do Labour w ostatnich tygodniach. Wcześniej zrobił to Dan Poulter, który swoją decyzję uzasadnił z kolei fatalną polityką zdrowotną Partii Konserwatywnej. Poulter także odejdzie z polityki przed wyborami. Według Huffington Post Labour prowadzi rozmowy z kolejnymi posłami i posłankami Partii Konserwatywnej w sprawie możliwości zmiany barw partyjnych przed wyborami.