Wpisy

Johnson nie wystartuje w wyborach lidera torysów

Po wycofaniu się Johnsona Rishi Sunak ma już 167 nominacji, a Penny Mordaunt 30.

Były premier w pisemnym oświadczeniu dla mediów stwierdził, że jego start nie byłby „właściwym” posunięciem. „Nie można rządzić efektywnie, jeśli partia parlamentarna nie jest zjednoczona” – przyznał Johnson, podkreślając, że rezygnuje, choć uważa, że byłby w stanie wygrać zarówno wybory lidera, jak i kolejne wybory parlamentarne.

Zwolennicy Johnsona jeszcze w sobotę zapowiadali, że były premier przekroczył wymagany próg nominacji. Jednak na liście publicznych deklaracji zebranych przez portal Guido Fawkes widniało zaledwie 76 podpisów, w tym część anonimowa. Johnson nie ogłosił też formalnie startu, ani nie wypowiadał się publicznie od czasu nagłego powrotu z wakacji na Karaibach.

Wiele osób związanych wcześniej z Johnsonem, jak lord Moore, publicznie wzywało go do wycofania się. Wynikało to głownie ze spodziewanego rozdźwięku między poparciem posłów Izby Gmin dla Sunaka, a spodziewanym sukcesem Johnsona w drugim etapie, gdy głosować mieli wszyscy członkowie partii. Mogło to grozić sytuacją, w której Johnson nie byłby w stanie rządzić parlamentarzystami i musiałby dojść do kolejnych wyborów lidera lub wyborów parlamentarnych.

Tymczasem poparcie dla Sunaka wyrazili liderzy prawicowych frakcji. Najpierw popularna wśród działaczy Kemi Badenoch, która była czwarta w poprzednich wyborach lidera, a potem byli szefowie ERG Steve Baker i Suella Braverman.

Część Partii Konserwatywnej jest wyraźnie rozczarowana rezygnacją Johnsona. Nadine Dorries i Christopher Chope wezwali do rozpisania nowych wyborów. Jednak większość członków partii wydaje się pogodzona ze zwycięstwem Sunaka. Natychmiast poparli go m. in. Nadhim Zahawi i James Duddridge.

Sam Sunak z kolei pochwalił Borisa Johnsona, pisząc o jego osiągnięciach związanych z brexitem i wprowadzeniem szczepień przeciwko Covid-19. „Mam szczera nadzieję, że mimo wycofania się ze startu, [Johnson] będzie nadal udzielał się w życiu publicznym w kraju i za granicą” – napisał na Twitterze.

Penny Mordaunt nadal chce wystartować. Swój program, głównie gospodarczy, przedstawiła  w poniedziałkowym Telegraphie. Zapowiada w nim dążenie w odpowiedzialny sposób do bardziej produktywnej, zielonej gospodarki opartej na niskich podatkach. Obiecała także kontynuować wsparcie dla Brytyjczyków wynikające z wzrostu kosztów życia.

Wydaje się wątpliwe, czy Mordaunt uda się uzbierać potrzebne 100 nominacji. Jeśli nie, w poniedziałek po 14:00 liderem Partii Konserwatywnej zostanie Rishi Sunak.

Rishi Sunak oficjalnie potwierdził start w wyborach nowego lidera Partii Konserwatywnej w sobotę rano. Były kanclerz napisał na Twitterze, że „UK mierzy się z poważnym kryzysem gospodarczym”, wyzwanie jest większe nawet niż pandemia. Sunak za swój priorytet uznaje naprawę gospodarki. Pisze, że ma plan”, a przy tym zrealizuje program wyborczy z 2019. Jego hasło to „prawość, profesjonalizm i odpowiedzialność” na każdym poziomie administracji rządowej.

W czasie wyborów lidera Partii Konserwatywnej latem Sunak mówił, że priorytetem gospodarczym rządu powinna być walka z inflacją, następnie stymulacja wzrostu gospodarczego i obniżka podatków: Opowiadał się za redukcją zadłużenia. Wtedy jednak mówił, że podatki da się obniżyć jeszcze w tej kadencji parlamentu (do 2024). Chciał utrzymać podwyżki składki na ubezpieczenie i podwyżki podatków dla firm, ale obniżyć podatki od inwestycji.

Kandydaci walczą o nominacje


Rishi Sunak zdecydowanie prowadzi z 134 podpisami posłów pod swoja kandydaturą. Boris Johnson ma ich 74, a Penny Mordaunt 27.

Sunak zdobył dziś kluczowe poparcie prawicy w osobie Kemi Badenoch, która tym samym zrezygnowała ze startu. Wcześniej poparli go także m. in. Steve Barclay, David Davis i Johnny Mercer.

Zwolennicy Johnson, np. poseł James Duddridge deklarują, że były premier ma ponad 100 nominacji, ale fakt, że nie ma to odzwierciedlenia w publicznych deklaracjach powoduje, że zarzuca się im kłamstwo i próbę manipulacji niezdecydowanymi.

Penny Mordaunt straciła 13 sympatyków w porównaniu do startu w wakacyjnych wyborach. W niedzielę będzie gościem Laury Kuennsberg w BBC, gdzie zadeklaruje, czy walczy nadal, czy jednak poprze Sunaka. W niedzielę poznamy także dalsze kluczowe deklaracje m. in. Iaina Duncana Smitha i Suelli Braverman. Najpóźniej w poniedziałek ma wypowiedzieć się frakcja ERG.

Media podają, że wieczorem doszło do spotkania Sunaka i Johnsona. Od południa krążą spekulacje, że Johnson nie ogłosi nawet startu, jeśli nie zbierze potrzebnych nominacji. Niektórzy przyjaciele mają mu także odradzać start, obawiając się m. in czekającego go śledztwa w sprawie partygate. Do porzucenia startu wzywają Johnsona publicznie m. in lord Ashcorft i lord Moore oraz anonimowi sponsorzy torysów

Jednak zwolennicy Johnsona (m. in. Nadine Dorries, Jacob Rees-Mogg i Jake Berry) mówią, że nie ma mowy o koronacji Sunaka na etapie parlamentarnym i pominięcia głosu działaczy,

Mimo trudnych momentów czekających nowego premiera niezależnie kto nim zostanie Times zakłada, że Jeremy Hunt (kanclerz), Ben Wallece (obrona) i James Cleverly (sprawy zagraniczne) pozostaną na stanowiskach. Według Timesa Treasury nadal planuje budżet na 31 października.

ZASADY WYBORU LIDERA PARTII KONSERWATYWNEJ – X 2022

Po rezygnacji Liz Truss Partia Konserwatywna jest zmuszona drug raz w tym roku wybierać nowego lidera i jednocześnie premiera Wielkiej Brytanii.

Najpierw parlamentarzyści nominują kandydatów, żeby wystartować  potencjalny kandydat potrzebuje 100 nominacji. De facto oznacza to, że będziemy mieć najpewniej maksymalnie 3 kandydatów. Może się też zdarzyć, że tylko jeden kandydat otrzyma 100 nominacji. Wtedy nie będzie głosowania i nowego lidera i premiera poznamy już w poniedziałek po 14:00.

Jeśli jednak kandydatów będzie więcej będą dwa etapy głosowania: parlamentarny i partyjny.

Etap pierwszy: parlamentarzyści zagłosują w poniedziałek w godzinach 15:30-17:30, wyniki o 18:00. Jeśli wystartuje trzech kandydatów, w pierwszym głosowaniu odpadnie ten z najmniejsza liczbą głosów i tego samego dnia odbędzie się także drugie głosowanie w godzinach 18:30-20:30, wyniki o 21:00.

W odróżnieniu od wcześniejszych wyborów, głosowanie na tym etapie odbędzie się nawet, jeśli będzie tylko 2 kandydatów. Nikt nie zostanie wtedy wyeliminowany. Będzie to głosowanie wskazujące działaczom, którego kandydata preferują parlamentarzyści.

Drugi etap to głosowanie całej partii pomiędzy finałową dwójką kandydatów. Działacze głosują wyłącznie online, od wtorku do piątku do 11:00. Nowego premiera powinniśmy poznać najpóźniej za tydzień.

Pojawiają się też spekulacje, że po poniedziałkowym głosowaniu jeden z finałowych kandydatów może się wycofać. Wtedy także drugi etap byłby anulowany i Wielka Brytania będzie miała nowego premiera już w poniedziałek.

PingPong: Truss na krawędzi.

To jest PingPong – blog polityczny z Wysp.

To, że Truss odejdzie jest pewne na 90%. Czy stanie się to dziś – po wczorajszej dymisji minister spraw wewnętrznych i chaosie w szeregach torysów podczas głosowania wniosku opozycji w sprawie  zakazu wydobycia gazu łupkowego – czy może dopiero po 31 października, gdy rynki i wyborcy ocenią pełny plan gospodarczy?

W skrócie: ciężko powiedzieć. Polityczne życie Liz Truss zależy teraz od kruchego balansu między frakcjami. Gdy zostawała premierem wszystkie ważne stanowiska przeszły w ręce libertarian i prawicy. Dziś po zmianie Kwartenga na Hunta i Braverman na Shapsa stery przechodzą w ręce centrum. Prawica jednak, nawet jeśli jest niezadowolona z takiego obrotu spraw, nie ma już po co głośno protestować – nie mają kandydata, który mógłby być bliżej ich wizji niż Truss. Centrum z kolei wie, ze sytuacja jest trudna i przede wszystkim chce ja ustabilizować zanim dokona ewentualnych zmian. Tu więc wydaje się, że Truss kupiła sobie nieco czasu.

Ale frakcje to nie wszystko. Liczę się jeszcze losy i zdanie poszczególnych posłów, a coraz więcej z nich jest – cytując posła Simona Hoare’a – złych i zdesperowanych: „pesymizm narasta we wszystkich frakcjach”. Chodzi o wartości, wizerunek i… zatrudnienie w przyszłości: „nikt nie jest bardziej ex- niż ex-poseł” – mówił Hoare w BBC. Jak na razie 11 posłów Partii Konserwatywnej publicznie wezwało Truss do odejścia. Wielu innych robi to wciąż w anonimowych rozmowach z dziennikarzami.

Truss popełnia gafę za gafą i błąd za błędem, nie tylko w wypowiedziach, ale przede wszystkich w sposobie zarządzania. Brakuje komunikacji z posłami i jasnego przekazu. Ilustracją jest wczorajsze głosowanie w sprawie zakazu wydobycia gazu łupkowego. W skrócie: rząd Truss cofnął moratorium na wydobycie gazu metodą szczelinowania – to był jej postulat z kampanii. Ale wielu torysów nie zgadza sie na fracking i uważa to bardzo ważna kwestię polityczną, ekologiczną i społeczną. Labour przejęło więc inicjatywę i w dniu przeznaczonym dla opozycji strzeliło gola w sam środek bramki Truss. Bramki niebronionej, bo rząd pogubił się w oświadczeniach, raz mówiąc, że to głosowanie o statusie wotum zaufania do rządu, raz nie. Posłowie Partii Konserwatywnej byli całkiem zagubieni: część chciała zamanifestować swój sprzeciw wobec frackingu, ale bała się wykluczenia z partii. Dla ścisłości Labour głosowanie przegrało, ale chaos jaki rozpętał się w lobby, podejrzenie o doprowadzenie posłów na glosowanie siłą oraz obraz premier ścigającej po korytarzu swoją główną whip, która przygnieciona odpowiedzialnością podała się do dymisji (by to potem odwołać), pchnął w czwartek rano kolejnych posłów do deklaracji wotum nieufności wobec premier.

Podsumowując, rząd Truss może upaść praktycznie każdego dnia. Może zostać zmuszony do tego przez naciski z tylnych ław, które doprowadzą do zmiany zasad i „odbezpieczą” kolejne partyjne głosowanie wotum nieufności. Frakcje mogą się dogadać, odstawić na bok osobiste ambicje w obliczu chaosu i przedstawić premier wspólnego kandydata cieszącego się większego zaufaniem niż ona. Albo też Truss potknie się po raz kolejny o własne nogi i jakimś nieprzemyślanym posunięciem, które zachwieje kruchą równowagę, spowoduje falę rezygnacji we własnym gabinecie. Ale. Bogate doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że usunięcie lidera to proces bolesny i raczej powolny. Możemy więc równie dobrze pożegnać się z premier Truss dziś, jak i za kilka tygodni.

Liz Truss 56 premierem UK

„Wspólnie z sojusznikami będziemy bronić wolności i demokracji na świecie, zdając sobie sprawę, że nie ma bezpieczeństwa w kraju bez bezpieczeństwa poza granicami” – zapowiedziała w pierwszym przemówieniu na Downing Street nowa premier.

Liz Truss nakreśliła też pierwszy trzy priorytety swojego premierostwa. Po pierwsze rozwój gospodarki przez cięcia podatków i reformy. Po drugie, natychmiastowe – jeszcze w tym tygodniu – działania ws kryzysu energetycznego: rachunków i dostaw energii. Po trzecie przywrócenie Brytyjczykom dostępu do lekarzy i usług medycznych. Dziś popołudniu poznamy nazwiska nowych ministrów.

Według zapowiedzi medialnych w czwartek Liz Truss ma przedstawić pakiet pomocowy w związku z rosnącymi cenami energii. Telegraph i Times donoszą, że jego filarem będzie zamrożenie cen energii. Bloomberg tłumaczy, że rząd ustali maksymalną cenę jednostki prądu i gazu dla gospodarstw domowych. Różnicę w cenie hurtowej i detalicznej sfinansuje dostawcom rząd. Po odliczeniu 'green levy’ i doliczeniu planowanej już wcześniej rządowej dopłaty w wysokości 400 funtów cena energii dla konsumentów ma pozostać na podobnym poziomie jak rok temu.

Działania mają zostać sfinansowane z pożyczek rządowych. Podatnicy mogą łącznie zapłacić za ten ruch 130 mld funtów – wyliczył Bloomberg.

Nowy plan dla NHSu rząd ma przedstawić na początku przyszłego tygodnia, a pod koniec miesiąca zmiany w podatkach, polegające na odwróceniu podwyżek planowanych przez poprzednią administrację

We wtorek wczesnym popołudniem Liz Truss została formalnie 56 premierem Wielkiej Brytanii i 15 premierem za czasów rządów Królowej Elżbiety II. Na audiencję u Królowej musiał polecić do szkockiej rezydencji Balmoral, gdzie przebywa monarchini mająca już problemy z poruszaniem. Chwilę przed wizytą Liz Truss na osobnej audiencji stanowiska zrzekł się Boris Johnson.

Truss „w ciągu tygodnia” przedstawi plan pomocy

W ostatnim wystąpieniu przed ogłoszeniem wyników wyborów lidera Partii Konserwatywnej Liz Truss nakreśliła plan działania w razie wygranej.

W nowym politycznym show Laury Kuenssberg na BBC w niedzielny poranek Truss zapowiedziała, że jej pierwsze, „natychmiastowe”, działania będą dotyczyć zniesienia planowanych podwyżek podatków i zwiększenia dostaw energii do UK. Truss powiedziała, że bezpieczeństwo energetyczne jest ważniejsze niż realizacja założonych celów gospodarki zeroemisyjnej.

W ciągu tygodnia od objęcia stanowiska Truss ma przedstawić plan pomocy w płaceniu rachunków za energię. Nie chciała jednak zdradzić szczegółów. W tym czasie ma przedstawić też długoterminowy plan zwiększenia podaży energii (obejmujący dostawy LNG, energię atomową, gaz łupkowy, gaz z Morza Północnego i energię odnawialną).

Pełny plan obejmujący podatki i stymulację rozwoju gospodarczego rząd Truss miałby przedstawić w ciągu miesiąca. Komentatorzy spekulują, że będzie to 21 września. Truss nie wykluczyła zamrożenia cen energii, czyli pomysłu zgłoszonego pierwotnie przez opozycję.

Powiedziała też, że „ceni sobie” niezależność Banku Anglii, którego „zadaniem jest walka z inflacją” i nie odbierze mu prawa do ustanawiania stóp procentowych. Wcześniej deklarowała rewizję mandatu Banku Anglii, co niektórzy interpretowali jako planowane ograniczenie jego niezależności.

Liz Truss mówiła także, że „utrzyma” obecny poziom finansowania służby zdrowia, a nowy minister zdrowia ma przedstawić plan poprawy sytuacji NHS. Według spekulacji medialnych stanowisko to ma utrzymać bliska Liz Truss Therese Coffey. Truss powiedziała, że za swój priorytet uważa opiekę podstawową, czyli dostęp do lekarzy pierwszego kontaktu.

Wyniki wyborów lidera Partii Konserwatywnej w poniedziałek o 12:30.

PingPong: Czy Truss może jeszcze przegrać?

Po uzyskaniu poparcia Bena Wallece’a i Jake’a Berriego i poprawie poziomu wystąpień publicznych po trudnych początkach wyborów Liz Truss jest już klarowną faworytką do przejęcia stanowiska lidera Partii Konserwatywnej.

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek piąty po pierwszym tygodniu drugiego etapu wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Minister obrony Ben Wallace sam byłby faworytem tych wyborów, gdyby zdecydował się na start. Jak powiedział jednak w wywiadzie dla the Sun nie był zainteresowany: “Naprawdę musisz tego chcieć, a sądzę, że ja jednak nie chciałem”. Nie wykluczył przy tym ubiegania się o stanowisko sekretarza generalnego NATO w przyszłym roku. Czemu poparł Liz Truss? Podczas porannej rundki po mediach chwalił przede wszystkim jej rozległe doświadczenie w rządzie od ministerstwa rolnictwa, poprzez ministerstwo skarbu, handel międzynarodowy aż do obecnie sprawowanej funkcji. Przypadkiem zapewne nie wspomniał przy tym o kontrowersyjnym okresie w ministerstwie sprawiedliwości po referendum w 2016r., gdy  wdała się w systemowy konflikt z sędziami.

Wallace jest również pełen podziwu wobec postawy Truss na międzynarodowych spotkaniach, w których wspólnie uczestniczyli oraz dla jej „autentyczności i uczciwości”. Podobnie jak minister spraw zagranicznych, Ben Wallace pozostał w rządzie Johnsona, gdy wielu ministrów i wiceministrów podało się do dymisji i choć dziś nie idzie tak daleko jak lord Cruddas i nie oskarża Rishiego Sunaka o „zamach” na obecnego lidera, to zdecydowanie krytykuje tamtą formę wyrażenie sprzeciwu. Wallace podkreśla przy tym, że sam chciał, aby Johnson pozostał na stanowisku.

Choć artykuły wywiady i artykuły prasowe sugerują, że decyzja o poparciu Liz Truss musiała zapaść jakiś czas temu, Wallace utrzymuje, że obserwował kandydatów i najważniejsza dla niego była ich postawa wobec wydatków na obronę. Tu znów w wywiadzie dla the Sun zaatakował Sunaka, który jego zdaniem jako kanclerz opowiadał się za dorocznym planowaniem zamiast długofalowych założeń. Ministerstwo Skarbu pod przywództwem Sunaka miało też być zdaniem Wallace przeciwne realizacji obietnicy podniesienia wydatków na obronę o 0,5% PKB zapisanej w programie wyborczym torysów.

Truss za to zdobyła poparcie Wallece’a obietnicą podniesienia wydatków na obronę do 3% PKB do 2030r. W wywiadzie dla GB News Wallace zaznaczył jednak, że nie spodziewa się pieniędzy od razu i de facto wzrost wydatków zacznie się w 2025 roku.  W artykule dla Timesa Wallace poparł też plan aktualizacji przeglądu polityki obronnej i zagranicznej UK proponowany przez Truss: „Świat jest dziś bardziej niespokojny niż kiedykolwiek wcześniej. Bardziej niepewny niż 10 lat temu i Liz Truss to rozumie” – podsumował minister obrony.

Wobec szeroko zakrojonej ofensywy Wallece’a w piątkowych mediach znacznie ciszej przeszło poparcie Truss przez szefa wpływowej Northern Research Group Jake’a Berriego, który wcześniej popierał Toma Tugendhata.

Opowiedzenie się obu tych znaczących figur za Truss to z jednej strony ogromne wsparcie dla niej, z drugiej też – biorąc pod uwagę, że popiera się raczej kandydatów których zwycięstwo się przewiduje – jest to też kolejne potwierdzenie, że większość Partii Konserwatywnej obstawia zwycięstwo obecnej minister spraw zagranicznych.

Truss najwyraźniej także odpoczęła po nagłym powrocie z Bali na wieść o rezygnacji Jonsona i złapała wreszcie rytm kampanii. Jej wystąpienia stały się pewniejsze, spójniejsze i znikły drobne przejęzyczenia. Choć Sunak wydaje się lepiej przygotowany do solowych wystąpień, to Truss wypada tak samo dobrze w debatach i znacznie naturalniej w wywiadach. Sunak więcej mówi jednak o swojej przeszłości – ciężko policzyć ile razy już wspomniał, że jego matka była aptekarką – i powołuje się na swoje dotychczasowe decyzje jako kanclerz. Truss coraz częściej patrzy w przyszłość, podkreśla konieczność realizacji programu wyborczego i – szczególnie podczas wystąpienia w Leeds – nawiązywała do swojej lokalnej przeszłości i doświadczeń z czasów bycia radną. Jej historia wydaje się ciekawsza niż wystudiowane frazy Sunka. Dziś w Partii Konserwatywnej modne jest bycie antyestablishmentowym buntownikiem. Choć Sunak mówi o sobie „underdog” i przywołuje swoje „ryzykowne dla kariery” poparcie dla Leave, to rebelianckość Truss wypada naturalniej i paradoksalnie wpisują się w nią także jej słabsze momenty w karierze jak jednorazowy sprzeciw wobec monarchii, członkostwo w LibDems i poparcie Remain. Jak mówi Wallace: Truss nie jest idealna, ale przynajmniej „wiesz co bierzesz”.

Pierwszy tydzień kampanii był niezwykle ważny, dawał bowiem czas na zaprezentowanie siebie zanim członkowie Partii odeślą pierwsze glosy. Program Truss jest spójny, a Sunak dokonał już zwrotu programowego, popierając obniżkę VAT-u na energię. Były kanclerz tłumaczył to błyskawiczną reakcją na nowe dane wskazujące, że rachunki za energię pójdę zimą w górę jeszcze bardziej niż się wcześniej spodziewano. Sunak wyłania się więc jako ktoś bez długoterminowego planu, gotowy reagować spontanicznie. 10-letni plan gospodarczy Truss i natychmiastowe odwrócenie podwyżek konkretnych podatków, choć de facto opiera się na niemożliwym do przewidzenia poziomie wzrostu gospodarczego w przyszłości, brzmi jednak stabilniej.

Czy Sunak ma nadal szanse? Coraz mniejsze. Pozostało jeszcze 11 z 12 spotkań z lokalnym działaczami i choć w pierwszym spotkaniu w Leeds Sunak dostał kilka gromkich oklasków za „zdefiniowanie prawdziwych konserwatywnych wartości”, to w sali cały czas unosił się duch Borisa Johnsona, którego – jak opisał jeden z zadających pytanie – Sunak „dźgnął nożem w plecy”, odchodząc z rządu. Jeśli więc Truss miałby ten wyścig przegrać, byłaby to na ten moment niespodzianka. I wydaje się, że jedną szansa na to jest jakaś jej spektakularna wpadka lub coś nieprzewidzianego. To wydaje się mało prawdopodobne. Jednak niech to,  że Ian Dale, który miał prowadzić debatę w Leeds, spadł z podestu podczas targów książki, a prowadząca debatę liderów w TalkTv zemdlała na wizji, powodując spektakularne przerwanie transmisji, nie pozwoli nam zapomnieć, że w życiu może być różnie.

Przydał Ci się ten tekst? Może być ich więcej. UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

PingPong: Kto wygra wybory lidera (i dlaczego właśnie Truss)

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek czwarty o szansach dwójki finałowych kandydatów w wyborów lidera Partii Konserwatywnej 2022.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Choć Rishi Sunak wygrał wszystkie 5 rund głosowań pierwszego etapu wyborów nowego lidera Partii Konserwatywnej, to Liz Truss wkracza w drugi etap w roli faworytki. Sunak jest bardziej popularny wśród torysowskich parlamentarzystów, jednak sondaże ConservativeHome i YouGov pokazują, że wśród ogółu członków Partii Konserwatywnej popularniejsza jest minister spraw zagranicznych. Potwierdzają to też ci, którzy brali udział w eventach, na których przemawiała, a na które ustawiały się gigantyczne kolejki.

Za Truss przemawia image kontynuatorki i lojalistki Johnsona, nadal bardziej popularnego wśród działaczy partii niż wśród parlamentarzystów. Johnson wprost nie poparł nikogo. Jasne jest jednak, że to Truss ma poparcie lojalistów No 10, jak Jacob Rees-Mogg czy Nadine Dorries. Według nieznanego źródła Timesa spośród +/- 170 tys. obecnych członków Partii Konserwatywnej 60 tyś. miało dołączyć do partii na fali johnsonowskiego hasła „Get Brexit done” i utrzymuje pełną lojalność wobec premiera. To na sentymencie „zdrady i spisku parlamentarzystów wobec Johnsona” negatywne nastroje próbuje wzmocnić lord Cruddas. Jego petycję o dopisanie Johnsona do listy kandydatów miało według Daily Telegraph podpisać blisko 10 tys. członków partii. Choć powrót Johnsona jest nierealny, to petycja wzmocni przynajmniej u części działaczy przekonanie, że te wybory lidera w ogolę nie powinny się odbywać, a winnym jest Rishi Sunak.

Truss to obok emanacji lojalności także starannie od miesięcy budowany wizerunek patriotki, m. in na Instagramie. Od parasolek w barwach brytyjskiej flagi przez zdjęcia w czołgu do twardych wypowiedzi antychińskich i antyrosyjskich Truss prezentuje się przy Sunaku jako twardszy materiał na lidera na czas konfliktu. Sunak nadal mówi o gospodarce, konfliktach i ekologii językiem sprzed rosyjskiej agresji i kryzysu energetycznego.

Kolejna zdecydowana różnica między kandydatami to ostrość języka wobec Unii Europejskiej. Truss jest dumną autorką projektu ustawy o Protokole Północnoirlandzkim, który doprowadził właśnie do kolejnego pozwu Brukseli przeciw UK za załamanie postanowień umowy brexitu. W partii projekt jest jednak powszechnie akceptowany i nie neguje go także Sunak. Jego podejście do UE jest jednak póki co bardziej koncyliacyjne.

Truss za to od razu wykorzystała kryzys w Dover do obwinienia Francuzów za przestoje na granicy i zadeklarowała już „pozbycie się wszystkich unijnych regulacji z prawa brytyjskiego do końca 2023 roku”. Sunak też mówi o deregulacji, ale różnica polega na tym, że on mówi, a ona emanuje, tym co grało w sercach Brytyjczyków głosujących w 2016r. za Leave. Choć oczywiście to ona głosowała wtedy za Remain – „popełniłam błąd”, przyznała w programie Today – a on za Leave. Polityka wobec UE, jak i polityka migracyjna to potencjalnie dwa obszary, w którym emocje w tej kampanii będą eskalować.

Truss ma jeszcze jeden atut – pozostaje na stanowisku ministra spraw zagranicznych i z tej pozycji będzie mogła przez najbliższe 6 tygodni reagować na międzynarodowe wydarzenia w Ukaranie, czy Kanale Angielskim. Sunak jest już tylko obserwatorem.

To powiedziawszy trzeba jednak przyznać, że polityka gospodarcza – pierwsze pole bitwy tej kampanii – merytorycznie należy bardziej do Sunaka, który pełnił funkcje kanclerza od 2020 roku. Autorytety w dziedzinie gospodarki określają podejście Truss oparte na cofnięciu podwyżek podatków jako „ryzykowne”. W podcaście Bloomberga Ben Zaranko z Institute of Fiscal Studies mówił że Sunak przyjął „bezpieczniejsze podejście” polegające na spokojniejszej walce z inflacją, podczas gdy Truss chce „zrobić wielkie uderzenie” obniżając podatki, jednocześnie obiecując zwiększenie wydatków na obronność i brak cięć w innych sektorach „z nadzieją i wiarą”, że sfinansuje jej się to przez wzrost gospodarczy i spodziewany wzrost wpływów z podatków. Kto obserwował brytyjską politykę w ostatnich latach wie jednak, że „wiara w Wielką Brytanię” to często skuteczniejszy argument niż merytoryczna debata ekspertów i szczegółowe wyliczenia.

Sunak nie jest jednak bez szans. Wypadł znacznie lepiej niż Truss w pierwszej debacie telewizyjnej, a takich debat począwszy od poniedziałkowego starcia w BBC będzie jeszcze kilka, w tym 12 lokalnych spotkań z działaczami. Sunak wydaje się lepszy w komunikacji i bezpośrednim kontakcie z wyborcami. Truss wygląda na zmęczoną, zdarzają jej się przejęzyczenia i mniej w niej entuzjazmu niż kilka miesięcy temu, Sunak wydaje się mieć więcej energii. Jego atutem może być też fakt, że do jego kandydatury będą przekonywać swoich lokalnych działaczy zarówno ci posłowie, którzy poparli byłego kanclerza na etapie parlamentarnym, jak i być może także część posłów, którzy popierali Penny Mordaunt.

Działacze Partii Konserwatywnej otrzymają karty do głosowania 1 sierpnia. Historia pokazuje, że wielu z nich od razu je wypełnia i odsyła. W tym roku jednak będą mieli szansę zmienić zdanie i zagłosować ponownie online aż do końca sierpnia. Liczyć będzie się tylko ten drugi głos. To także kolejna szansa dla Sunaka, który ma więcej do wytłumaczenia potencjalnym wyborcom.

Jednak jak pokazuje dotychczasowa kampania zapewne czeka nas też w najbliższym tygodniu dużo czarnego PR-u. Sunak mu tu zdecydowanie 2 problemy: po pierwsze jest bogaty i choć jego rodzina przyjechała to UK raczej jako klasa średnia to on sam – absolwent prywatnych szkół, Oxfordu i były bankier – jest dziś zdecydowanie częścią elity. Po drugie majątek i status podatkowy jego żony oraz powiązania wspólnego majątku z rajami podatkowymi, czy kapitałem chińskim także będą celem sprzyjającego Truss Daily Mail. Minister spraw zagranicznych nie ma tego rodzaju problemów. Wydaje się, że skutecznie pozbyła się zarówno etykietki byłej Liberalnej Demokratki jak i Remainerki. Podobnie jak w przypadku Theresy May, nie wydaje się też, żeby w jej szafie kryły się szkielety do wydobycia na światło dzienne.

Dlatego choć wynik na pewno nie jest przesądzony to Liz Truss jest faworytką, a Rishi Sunak musi gonić. Czego możemy się spodziewać przed 5 września? Dobrze przygotowanych kampanii – wszak oboje przygotowywali się do startu co najmniej od początku roku. Czego możemy się obawiać? Eskalacji emocji do granic, które będą potem ciążyć nad nowym premierem, szczególnie w kwestii polityki migracyjnej i stosunku do Unii Europejskiej. Co powinniśmy obserwować? Sondaże, szczególnie YouGov, który do tej pory rzadko się mylił w badaniach nad stanem dusz i umysłów w Partii Konserwatywnej. 


UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Jeśli czytasz moje teksty, możesz wspomóc ten projekt na Zrzutce.

PingPong: Dzień Penny Mordaunt

To jest PingPong – blog polityczny z UK. Odcinek drugi o pierwszej rundzie wyborów lidera Partii Konserwatywnej.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Znana melodia

Pierwsza runda wyborów lidera Partii Konserwatywnej nie przyniosła wielkich niespodzianek. Prowadzenie Rishiego Sunaka wydaje się niezagrożone. Penny Mordaunt jako czarny koń tych wyścigów wyszła na drugą pozycję, a Liz Truss, Kemi Badenoch i Suella Braverman podzieliły się głosami prawicy. Można założyć, że jeśli się nie porozumieją żadna z nich nie wejdzie do finałowej dwójki, ustępując miejsca Mordaunt. Prawdopodobnie jednak do ewentualnych układów nie dojdzie jeszcze przed drugą rundą, choć według Christophera Chope’a z Daily Telegraph „jest nacisk na próbę znalezienia porozumienia”.

Z nich trzech największe wydają się szanse Liz Truss, która przygotowywała kampanię od miesięcy i ma największe doświadczenie w rządzie oraz dużą rozpoznawalność nazwiska. Truss ma jeszcze jeden atut – wydaje się faworytką obecnego głównego lokatora na No 10. Jej propozycje polityczne pokrywają się w zasadzie z obecną linią rządu Johnsona, w przeciwieństwie do swoich kontrkandydatek jest m. in. za utrzymaniem celu osiągnięcia gospodarki zeroemisyjnej do 2050 roku.

Nieco rozczarowujący wynik zaliczył Tom Tugendhat, który zapewniał już, że widzi się w finałowej dwójce. Tugendhat będzie teraz walczył o pozostanie w wyścigu przynajmniej do trzeciej runy i do serii weekendowych debat telewizyjnych. Obok niego kandydatką do odpadnięcia w drugiej rundzie jest Suella Braverman, której ledwie udało się przekroczyć wymagany próg.

Jeremy Hunt z kolei dostał nawet mnie głosów niż nominacji i żegna się z wyborami. W środę wieczorem Hunt poparł już jak się wyraził „jednego z najbardziej przyzwoitych, bezpośrednich ludzi w polityce brytyjskiej”, czyli Rishiego Sunaka. Progu trzydziestu głosów nie przekroczył też Nadhim Zahawi, który na razie nie wskazał swojego faworyta i skoncentruje się teraz na dwóch miesiącach jakie pozostały mu na stanowisku kanclerza.

Na tę samą nutę

Szóstka pozostałych kandydatów zmierzy się w czwartek. Wyniki poznamy o godzinie 15:00. W tej rundzie odpadnie osoba z najmniejszą liczbą głosów. O ile nikt inny nie wycofa się sam, najpewniej w weekendowych debatach telewizyjnych weźmie udział 5 kandydatów. Te same osoby następnie zmierzą się w trzeciej rundzie wyborów w poniedziałek. Kolejne rundy planowane są na wtorek i ostatnia na środę. Potem finałowa dwójka będzie mieć półtora miesiąca, aby przekonać do siebie lokalnych działaczy.

Faworytami do przejścia do drugiego etapu są Sunak, Mordaunt i Truss. W finale zaś według sondażu Conservative Home zdecydowaną faworytką będzie Penny Mordaunt. To może się jednak jeszcze zmienić, gdy podczas spotkań wyborczych i debat dojdzie do bezpośrednich starć kandydatów. Do tej pory można powiedzieć, że jeśli chodzi o deklarowane wartości i założenia polityczne różnią ich detale i akcenty. Duże znaczenie będzie więc mieć to jak się zaprezentują. Z drugiej strony kluczowe mogą być także dyskusje w kuluarach o potencjalnych stanowiskach i alokacji funduszy. Operacją mobilizacji posłów po stronie Sunaka kieruje Gavin Williamson, którego obozy rywali oskarżają o „niecne sztuczki” i koordynację taktycznego głosowania, by w finałowej dwójce znalazła się osoba, z która Sunakowi będzie łatwiej wygrać.

Ostatnie akordy Johnsona

Tymczasem Boris Johnson nadal pełni funkcję premiera i w środę odpowiadał na pytania posłów w parlamencie. Premier wydawał się mieć bardzo dobry nastrój i zapewnił wszystkich, że „niedługo odejście z podniesioną głową”. Prawdopodobnie Johnsona czeka jeszcze jedna seria PMQs w przyszłym tygodniu. Wcześniej jednak – najpewniej w poniedziałek – parlament będzie głosować nad… wotum zaufania do rządu. W pierwotnej wersji to opozycja zgłosiła wniosek o głosowanie wotum nieufności. Rząd nie znalazł jednak dla niego czasu w napiętym parlamentarnym grafiku. Ostatecznie jednak z poniedziałkowego porządku obrad znikły koleje etapy prac nad kontrowersyjnym projektem ustawy o bezpieczeństwie online i zamiast tego pojawiło się głosowania rządowego wniosku o wotum zaufania. Czemu? Być może chodzi o wizerunek, żeby pokazać, że Johnson jednak cieszy się zaufaniem swoich posłów. Może też chodzić o przekaz do społeczeństwa, że Partia Konserwatywna nadal ma mandat do rządzenia i załatwia swoje brudne sprawy sama bez pomocy opozycji. A może też ma to związek z samymi wyborami lidera i próbą delikatnego wymuszenia na posłach Partii Konserwatywnej wsparcia aktualnych ministrów-kandydatów, jak Liz Truss. Nawet bowiem Rishi Sunak będzie zapewne czuł się zobowiązany do zagłosowania za obecnym, tymczasowym rządem Johnsona.

Podobał Ci się ten tekst. Pomóż mi pisać więcej. Wesprzyj UKpoliticsPL na Zrzutce.

Liberalni Demokraci odbierają Torysom North Shropshire

„Koniec imprezy” – powiedział kandydatka Liberalnych Demokratów Helen Morgan po wygraniu wyborów uzupełniających w North Shropshire. Morgan zyskała poparcie 17 957 wyborców, potrajając liczbę głosów LibDems w tym okręgu z grudnia 2019. Dopiero drugie miejsce zajął kandydat Partii Konserwatywnej Neil Shastri-Hurst, otrzymując 12 032 głosów. Dla porównania w grudniu 2019 torysi zdobyli tu 35 444 głosy.

To jeden z największych swingów w historii wyborów uzupełniających w UK i niekwestionowany sukces partii, która oparła swoją kampanię na wyliczaniu skandali wokół Downing Street i Borisa Johnsona. „Mieszkańcy North Shropshire powiedzieli: dość tego” – podsumowała Morgan.

Wakat w North Shropshire powstał na skutek złożenia mandatu przez Owena Patersona, reprezentującego ten okręg od 1997 roku. Paterson został oskarżony przez parlamentarna komisarz ds etyki poselskiej o złamanie zasad płatnego lobbingu. Miał otrzymać karę zawieszenia w prawach posła na 30 dni, jednak nieudana próba wybronienia go przed zawieszeniem przez premiera Borisa Johnsona zakończyła się rezygnacją byłego ministra ds Irlandii Północnej. Afera wokół Patersona stała się iskrą zapalną konfliktu Borisa Johnsona z posłami i wyznacza początek znacznego spadku popularności premiera w sondażach.

Porażka w North Shropshire wzmacnia zadawane od kilku tygodni pytanie o siłę przywództwa Johnsona w Partii Konserwatywnej po drugiej największej rebelii posłów tej partii w izbie Gmin.

W wywiadzie dla SkyNews poseł okręgu South Thanet Roger Gale powiedział: „To nie było zwycięstwo Liberalnych Demokratów, to było referendum w sprawie działań premiera”. Komentując ostatnie wydarzenia i skandale wokół No 10, Gale mówił dalej: „Były dwa uderzenia: zachowanie Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin w tym tygodniu i teraz porażka w North Shropshire. Jeszcze jedno i to będzie koniec premiera Johnsona”. Gale dodał: „Jeśli premier celowo wprowadził parlament w błąd (w sprawie organizacji imprez świątecznych w lockdownie w grudniu 2020) moim zdaniem powinien zrezygnować”. Zdaniem Gale’a Johnson ma trzy tygodnie przerwy świątecznej na „przeorganizowanie”. Nie odbiera mu szans na utrzymanie przywództwa, ale żeby to zrobić Johnson „musi zacząć odnosić duże sukcesy”.