Wpisy

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy brytyjskiej z 4 października 2021

Torysowska konwencja vs angielskie realia

Słowo dnia to „announce”. Na trwającej konwencji Partii Konserwatywnej media spodziewają się masowych zapowiedzi nowych planów. Według Telegrapha Rishi Sunak ogłosi 500 mln funtów na przywrócenie do pracy osób po 50-tce, które trafiły na bezrobocie przez pandemię. A premier Johnson ogłosi plan zastąpienia konwencjonalnej energii energią zieloną do 2035 roku.

Tymczasem w niedzielę nadal tylko na 60% stacji w Londynie i na południu Anglii można było kupić zarówno benzynę, jak i diesla – podała Petrol Retailers Association. W pozostałej części UK kryzys się kończy: tylko 6% stacji pozostawało bez paliwa. Ale niezależnie od tego kryzys dostaw był, jest i będzie. Times podaje, że nawet jeszcze przed paliwową paniką braki kadrowe i problemy w łańcuchach dostaw wymusiły na 1/3 średnich firm zmniejszenie oferty produktów i usług dla klientów. Kolejne 30% ostrzega, że będzie musiało to zrobić. Powtarza się też ostrzeżenie przed inflacją. Patrząc z niepokojem w przyszłość Times zapowiada koleje niemiłe niespodzianki np. „exodus” położnych z powodu niskich płac i frustracji jakością usług, które mogą zaoferować mamom i dzieciom.

Wszystko zgodnie z planem?

W niedzielę mogliśmy się jednak dowiedzieć, że to wszystko jest częścią rządowego planu. To „okres dostosowawczy” – mówił Boris Johnson u Andrew Marra. UK przestawia się z „gospodarki opartej na zagranicznej taniej sile roboczej” na gospodarkę opartą o dobrze opłacanych wykwalifikowanych pracowników. Kryzys był podobno od początku wkalkulowany w cenę i brany pod uwagę, a rząd od dawna zdawał sobie sprawę z braków kadrowych. „Możemy teraz kontrolować imigrację i nie wrócimy do czasów, gdy to nie było możliwe” – zapowiedział dumnie premier.

Minister spraw zagranicznych Liz Truss wspiera Johnsona zapewnieniami, że „to nie premier jest odpowiedzialny za to co można kupić w sklepach”. Nieco dalej zapędził się poseł Chris Loder, twierdząc, że kryzys dostawczy to „dobra rzecz”, bo zmusi „drapieżne” supermarkety do przestawienia swoich łańcuchów dostaw na lokalnych rolników.

Times prosi jednak o konkrety, nie slogany, w polityce gospodarczej. W dzisiejszym przemówieniu kanclerza Sunaka przede wszystkim będzie szukać odpowiedzi na pytania o reformy planowania przestrzennego, podatków i deregulacji po brexicie. Choć na właściwy budżet poczekamy do 27 października, wiele organizacji, w tym Institute of Government, zastanawia się kiedy rząd wreszcie wyjaśni czym jest levelling-up. BBC dodaje, że obietnica „wyrównania szans” koliduje z rzeczywistością Brytyjczyków, których rachunki wciąż rosną.

Nawet Telegraph cytuje premiera przyznającego, że braki w dostawach towarów mogą potrwać aż do Świąt Bożego Narodzenia. Choć jeszcze niedawno Boris Johnson mówił, że „siły rynku” sobie poradzą. Być może rolę w lekkiej zmianie narracje odegrał tu szczery wywiad Rishiego Sunaka dla Daily Mail.

Nie cała Partia Konserwatywna jest tak optymistyczna jak premier. Złośliwi z Daily Mirror donoszą, że na konwencji ministrowie przemawiają do pustej sali. Telegraph raz po raz przypomina głosy torysów przeciwnych podnoszeniu podatków. Część konserwatystów mocno niepokoi się rosnącymi kosztami życia. Znaczna część nie jest zadowolona z planów przejścia na gospodarkę zeroemisyjną. A w tle znów zaczyna rysować się cień Reform UK… Przewodniczący byłej partii Nigela Farage’a Richard Tice oskarża Johnsona o „socjalistyczny konserwatyzm”: Poparliśmy brexit bo „chcieliśmy dynamicznego, odważnego, nisko opodatkowanego turbo narodu”. Tice zapowiada, że w przeciwieństwie do 2019 roku w kolejnych wyborach nie odpuści walki w żadnym okręgu.

Jak dobrze być torysem

Doroczna konwencja to też dobra okazja przyjrzenia się partyjnym finansom. W ramach śledztwa Pandora Papers Guardian i BBC Panorama ujawniają zaangażowanie sponsora torysów Mohameda Amersiego w działania firmy Telia w Azji, w tym w łapówkę dla córki byłego prezydenta Uzbekistanu. Nie milkną też echa mianowania Malcolma Offorda, biznesmena-miliardera z Edynburga i sponsora torysów, do Izy Lordów i do Ministerstwa ds. Szkocji. Niektórzy torysi uważają, że „to policzek w twarz klasy pracującej” i oddanie przysługi narracji SNP.  Więcej o tym kto jest w Treasures Group, Leaders Group, Advisory Board i dlaczego miliarderzy tyle płacą torysom można przeczytać w weekendowym tekście BBC. I jeszcze wisienka na torcie: według Financial Timesa Agencja ds. lobbingu ponownie sprawdza, czy David Cameron nie złamał zasad transparentności, tym razem w kontaktach z ministrami w sprawie firmy Illumina, amerykańskiego koncernu z branży biotech.

Sondaże ani drgną

Konia z rzędem temu kto wyjaśni czemu to co dla jednych jest już kryzysem, a dla innych tylko paniką, nie odbija się w badaniach opinii publicznej. Guardian biadoli, że konwencja Labour nie zmieniła jej wyników w sondażach i torysi wciąż są zdecydowanie na czele. Nie poprawiły się też osobiste notowania Keira Starmera. W dodatku poobijany w trudnych zmaganiach z lewicowymi frakcjami lider został ponownie skrytykowany przez kilku posłów Partii Pracy z Liverpoolu za napisanie artykułu dla the Sun. Posłowie bojkotują gazetę ze względu na jej komentarze do wydarzeń na stadionie Hilsborough w 1989. Choć jest też niby i dobra wiadomość dla Labour. Według badania YouGov (analiza MRP) gdyby wybory odbyły się dziś Johnson straciłby połowę 80-mandatowej przewagi w parlamencie.

Tylko że wybory raczej rychło się nie odbędą – choć nasza analiza wskazuje, że nie jest to wykluczone. W tym kontekście warto jednak odnotować ambicje nowych liderów Partii Zielonych Anglii i Walii. Carla Denyer i Adrian Ramsay zapowiadają, że nie chcą być już tylko partią protestu, ale poważną siłą wyborczą.

Protokół niezgody

Według Telegrapha lord Frost ma w poniedziałek powiedzieć, że UK jest gotowa uruchomić artykuł 16, czyli zawiesić część umowy z UE dotycząca Irlandii Północnej. Wygląda na to, ze Frost ogłosi, że w najbliższych dniach Wielka Brytania przedstawi UE nowe propozycje w sprawie zmian w Protokole Północnoirlandzkim do umowy brexitu, ale ma to być okraszone buńczucznymi hasłami, że „UK nie będzie czekać bez końca” na „poważne podejście do sprawy” ze strony UE. Minister ds. Irlandii Północnej Brandon Lewis powiedział w weekend, że warunki uruchomienia artykułu 16 zostały spełnione, ale UK nie zrobi tego „z dobrej woli”. Zdaniem ministra spraw zagranicznych Republiki Irlandii Simona Coveney’a uruchomienie artykułu 16 przez UK jest mało prawdopodobne, ale…

Rozwój sytuacji trzeba obserwować, bo w maju – lub wcześniej – w Irlandii Północnej będą wybory. Tracące poparcie DUP najpewniej zradykalizuje swoje podejście do Protokołu, jej lider groził już zawieszeniem udziału w dzieleniu się władzą w obecnej kadencji, co doprowadziłoby do zerwania prac Stormontu. Sondaże wskazują, że w kolejnych wyborach wygra Sinn Fein i to ta republikańska partia po raz pierwszy miałaby nominować nowego pierwszego ministra. Świadomi tego unioniści próbują pokazać jedność. Otwarte pozostaje pytanie, czy DUP wystawi wice-pierwszego premiera w razie wygranej SF, a więc czy Stormont nadal będzie w ogóle działał.

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy z 20 września 2021

Problemy z gazem

„Nie ma powodów do paniki” – mówił u Andrew Marra minister Kwasi Kwarteng o bezpieczeństwie zimowych dostaw energii do UK. „Podatnicy zapłacą miliardy za pomoc małym firmom z branży energetycznej, które upadną z powodu rosnących cen gazu” – ostrzega jednak Times. O co chodzi? Na świecie rosną ceny gazu ziemnego, a co za tym idzie niektóre brytyjskie firmy, nawet podnosząc ceny detaliczne, nie radzą sobie z wypełnieniem zobowiązań wobec klientów. Jak podaje Times do tej pory upadło 5 firm, a w tym roku może zniknąć kolejnych 39. Brytyjski rząd negocjuje przejęcie ich klientów przez większe firmy. Na razie bez skutku. Problem ma też drugą stronę. Borykające się już i tak z problemami w dostawach supermarkety teraz „walczą” też o nowych dostawców dwutlenku węgla, który wykorzystują się m. in do przechowywanie schłodzonej żywności.

CO2, choć w nieco innej roli, jest też motywem przewodnim wizyty brytyjskiej delegacji na forum ONZ. Premier Boris Johnson przyznaje, że ciężko będzie przekonać bogate kraje do wypełnienia celów klimatycznych przed szczytem COP26, który odbędzie się na początku listopada w Glasgow. Jak pisze Times celem UK będzie namówienie najbogatszych do złożenia się na 100 mld dolarów na pomoc krajom rozwijającym się w redukcji emisji. BBC przypomina, że przygotowanie do COP26 w kraju psuje Johnsonowi Izba Lordów, która zgłaszając 14 poprawek do projektu ustawy o środowisku prawdopodobnie skutecznie uniemożliwi jej wejście w życie przed początkiem listopada.

Francja jest wściekła

Francja odwołała spotkanie ministrów sił zbrojnych w najnowszym geście oburzenia na Wielką Brytanię za AUKUS, pakt obronny z USA i Australią. Ogłoszony w zeszłą środę sojusz pozbawił Paryż kontraktu na sprzedaż łodzi podwodnych na antypody i postawił szykujące się do wyborów francuskie władze w niezręcznej sytuacji. Prezydent Emmanuel Macron wezwał na konsultacje ambasadorów z Waszyngtonu i Canberry, a minister ds. europejskich Clement Beaune powiedział: „Nasi brytyjscy przyjaciele wyjaśniali nam, że opuszczają UE, aby stworzyć Globalną Brytanię. Rozumiemy, że to oznacza powrót na amerykańskie kolana i do formy akceptowanej wasalizacji”. Boris Johnson stara się załagodzić spór, mówiąc o Francji jako „najbliższym sojuszniku i przyjacielu”. Times sugeruje dziś, że lepiej byłoby włączyć Francję do sojuszu. Unia Europejska zaś dementuje jakoby premier Holandii Mark Rutte miał zaproponować UK w imieniu UE europejski pakt bezpieczeństwa. Politico donosi przy tym, że w obliczy AUKUS zagrożona jest umowa handlowa UE z Australią.

Amerykańska gwiazda

O francuskiej reakcji nie wspomina w swoim tekście dla Telegrapha nowa minister spraw zagranicznych. Liz Truss pisze za to o „przeciwstawieniu się wzrastającej obecności militarnej Chin” i „rosnącym zaangażowaniu UK w rejonie Indo-Pacyfiku”. „Chodzi o coś więcej niż politykę zagraniczną” – tłumaczy Truss – „chodzi o dotrzymanie naszych obietnic złożonym Brytyjczykom poprzez zawarcie partnerstwa z państwami myślącymi podobnie do nas i budowanie koalicji opartej na wspólnych wartościach i interesach”. To wstęp do wizyty najważniejszych brytyjskich polityków w USA. Po kilku tygodniach starań udało się dopiąć wizytę w Białym Domu, w czasie której Boris Johnson będzie chciał rozmawiać przede wszystkim o afgańskim kryzysie, przywróceniu możliwości podróżowania do USA mimo pandemii oraz o nowej umowie handlowej. Telegraph zaznacza jednak, że mimo ostatniego zbliżenia z Bidenem obu przywództwo nadal wiele dzieli.

W temacie umowy handlowej obecna administracja USA nie odpuści kwestii konfliktu z UE o brexitową granicę między Wielką Brytanią a Irlandią Północną. Podczas spotkania G7 w UK spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi ostrzegała, że pokopanie Porozumienia Wielkopiątkowego wykluczy możliwość zawarcia umowy handlowej UK-USA. Z kolei 36 amerykańskich kongresmenów podpisało się pod apelem o porzucenie planów amnestii dla weteranów konfliktu w prowincji i wezwało do wypełnienia zobowiązań w sprawie badania niewyjaśnionych zbrodni z czasów konfliktu.

Podczas gdy Liz Truss będzie jeść śniadanie z Henerym Kissingerem, Dominic Raab, który stracił stanowisko ministra spraw zagranicznych w zeszłotygodniowej rekonstrukcji rządu, na pocieszenie zastąpi Borisa Johnsona na środowej sesji pytań do premiera w Izbie Gmin.

Covidowe wejściówki

Od 11 października w Walii przy wejściu do klubu nocnego i na wydarzenia masowe trzeba będzie okazać dowód zaszczepiania na covid – zdecydowała rządząca tam Partia Pracy. Alternatywą będzie szybki test na Covid wykonany w ostatnich 48-godzinach. Jak uzyskać covidową wejściówkę pisze BBC. Szkocja z kolei wprowadza paszporty covidowe 1 października. W Anglii podobne przepisy na razie nie wejdą w życie, chyba z danych statystycznych zacznie wynikać, że trzeba „zmniejszyć presję na NHS”.

W Anglii za to od piątku obowiązują zmiany w zasadach podróżowania. Z 3 list (green, amber, red) pozostaje tylko czerwona – kraje wysokiego ryzyka, po powrocie z których wymagana jest spędzenie 11 nocy na kwarantannie hotelowej, wykonanie testu przed przyjazdem oraz dwóch testów po przyjeździe. Powrót z pozostałych krajów nie wymaga kwarantanny, ale pozostaje obowiązek testów, przy czym zaszczepieni w drugim dniu po powrocie mogą wykonać tańszy test lateral flow i nie muszą wykonywać testów przed przyjazdem. W przypadku pozytywnego wyniku testu konieczne będzie wykonanie darmowego testu PCR i kwarantanna.

W ramach polityki zaufania Torysi nie będą wymagać dowodu zaszczepienia na swojej jesiennej konwencji, która rozpoczyna się 3 października w Manchesterze – informuje Telegraph. Na konwencji Labour, która zaczyna się 25 września w Brighton, trzeba będzie się wylegitymować dowodem zaszczepienia, negatywnym wynikiem testu lub informacją o przebytej niedawno chorobie.

Moment Keira

Konwencja ma być nowym startem dla pracującego nad swoją charyzmą Keira Starmera. Jednak sprzyjający byłemu liderowi John McDonnel ostrzegł w Independent, że partyjna konwencja to prawdopodobnie ostatnia szansa na zjednoczenie Partii Pracy przed wyborami, które „mogą odbyć się za mniej niż rok”. BBC zaś analizuje obawy, że akcja jednoczenia partii przez eliminację skrajnie lewicowych grup zatacza zbyt szerokie kręgi. Po zawieszeniu czterech grup aktywistów Labour prowadzi zbyt dużo postępowań dyscyplinarnych, traci też zbyt wielu członków po zawieszeniu Jeremiego Corbyna. Być może pierwszego dnia konwencji delegaci zwrócą się przeciwko sekretarzowi partii Davidowi Evansowi, co zdecydowanie odwróciłoby uwagę od planowanego wielkiego przemówienia Keira Starmera. Wszyscy czekają też na występ byłego spikera Izby Gmin Johna Bercowa, który w czerwcu dołączył do partii. Tylko Guardian informuje merytorycznie o planie Rachel Reeves zebrania 500 milionów funtów przez zamknięcie luki w podatkach, z której korzystają fundusze kapitałowe. Na razie bowiem media żyją przede wszystkim informacją o nieobecności na konwencji Rosie Duffield. Posłanka wycofała się z udziału, gdyż otrzymała groźby od trans-aktywistów po konflikcie o tweeta na temat tego u kogo może wystąpić rak szyjki macicy, a u kogo nie.

Inna liga LibDems

Transpłciowy mężczyzna jest mężczyzną, a transpłciowa kobieta jest kobietą – zajął jednoznaczne stanowisko lider Liberalnych Demokratów. LibDems, którzy jako jedyna ogólnobrytyjska partia swoją konwencję zorganizowali wyłącznie online, są też przeciwni paszportom covidowym i chcą zniesienia specjalnych uprawnień rządu wynikających z ustawy o koronawirusie. Planują postawić na edukację i walkę ze zmianami klimatu, przedstawiając się jako partia małego biznesu i osób samozatrudnionych. Ed Davey zapowiedział, że LibDems będą koncentrować się na okręgach „Blue Wall” i pokażą, że są alternatywa dla torysów. Choć LibDems mają teraz tylko 12 posłów w 650 osobowej Izbie Gmin, to chcą powalczyć o więcej napędzeni sukcesem w wyborach uzupełniających w z Chesham i Amersham.