Wpisy

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy z 20 września 2021

Problemy z gazem

„Nie ma powodów do paniki” – mówił u Andrew Marra minister Kwasi Kwarteng o bezpieczeństwie zimowych dostaw energii do UK. „Podatnicy zapłacą miliardy za pomoc małym firmom z branży energetycznej, które upadną z powodu rosnących cen gazu” – ostrzega jednak Times. O co chodzi? Na świecie rosną ceny gazu ziemnego, a co za tym idzie niektóre brytyjskie firmy, nawet podnosząc ceny detaliczne, nie radzą sobie z wypełnieniem zobowiązań wobec klientów. Jak podaje Times do tej pory upadło 5 firm, a w tym roku może zniknąć kolejnych 39. Brytyjski rząd negocjuje przejęcie ich klientów przez większe firmy. Na razie bez skutku. Problem ma też drugą stronę. Borykające się już i tak z problemami w dostawach supermarkety teraz „walczą” też o nowych dostawców dwutlenku węgla, który wykorzystują się m. in do przechowywanie schłodzonej żywności.

CO2, choć w nieco innej roli, jest też motywem przewodnim wizyty brytyjskiej delegacji na forum ONZ. Premier Boris Johnson przyznaje, że ciężko będzie przekonać bogate kraje do wypełnienia celów klimatycznych przed szczytem COP26, który odbędzie się na początku listopada w Glasgow. Jak pisze Times celem UK będzie namówienie najbogatszych do złożenia się na 100 mld dolarów na pomoc krajom rozwijającym się w redukcji emisji. BBC przypomina, że przygotowanie do COP26 w kraju psuje Johnsonowi Izba Lordów, która zgłaszając 14 poprawek do projektu ustawy o środowisku prawdopodobnie skutecznie uniemożliwi jej wejście w życie przed początkiem listopada.

Francja jest wściekła

Francja odwołała spotkanie ministrów sił zbrojnych w najnowszym geście oburzenia na Wielką Brytanię za AUKUS, pakt obronny z USA i Australią. Ogłoszony w zeszłą środę sojusz pozbawił Paryż kontraktu na sprzedaż łodzi podwodnych na antypody i postawił szykujące się do wyborów francuskie władze w niezręcznej sytuacji. Prezydent Emmanuel Macron wezwał na konsultacje ambasadorów z Waszyngtonu i Canberry, a minister ds. europejskich Clement Beaune powiedział: „Nasi brytyjscy przyjaciele wyjaśniali nam, że opuszczają UE, aby stworzyć Globalną Brytanię. Rozumiemy, że to oznacza powrót na amerykańskie kolana i do formy akceptowanej wasalizacji”. Boris Johnson stara się załagodzić spór, mówiąc o Francji jako „najbliższym sojuszniku i przyjacielu”. Times sugeruje dziś, że lepiej byłoby włączyć Francję do sojuszu. Unia Europejska zaś dementuje jakoby premier Holandii Mark Rutte miał zaproponować UK w imieniu UE europejski pakt bezpieczeństwa. Politico donosi przy tym, że w obliczy AUKUS zagrożona jest umowa handlowa UE z Australią.

Amerykańska gwiazda

O francuskiej reakcji nie wspomina w swoim tekście dla Telegrapha nowa minister spraw zagranicznych. Liz Truss pisze za to o „przeciwstawieniu się wzrastającej obecności militarnej Chin” i „rosnącym zaangażowaniu UK w rejonie Indo-Pacyfiku”. „Chodzi o coś więcej niż politykę zagraniczną” – tłumaczy Truss – „chodzi o dotrzymanie naszych obietnic złożonym Brytyjczykom poprzez zawarcie partnerstwa z państwami myślącymi podobnie do nas i budowanie koalicji opartej na wspólnych wartościach i interesach”. To wstęp do wizyty najważniejszych brytyjskich polityków w USA. Po kilku tygodniach starań udało się dopiąć wizytę w Białym Domu, w czasie której Boris Johnson będzie chciał rozmawiać przede wszystkim o afgańskim kryzysie, przywróceniu możliwości podróżowania do USA mimo pandemii oraz o nowej umowie handlowej. Telegraph zaznacza jednak, że mimo ostatniego zbliżenia z Bidenem obu przywództwo nadal wiele dzieli.

W temacie umowy handlowej obecna administracja USA nie odpuści kwestii konfliktu z UE o brexitową granicę między Wielką Brytanią a Irlandią Północną. Podczas spotkania G7 w UK spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi ostrzegała, że pokopanie Porozumienia Wielkopiątkowego wykluczy możliwość zawarcia umowy handlowej UK-USA. Z kolei 36 amerykańskich kongresmenów podpisało się pod apelem o porzucenie planów amnestii dla weteranów konfliktu w prowincji i wezwało do wypełnienia zobowiązań w sprawie badania niewyjaśnionych zbrodni z czasów konfliktu.

Podczas gdy Liz Truss będzie jeść śniadanie z Henerym Kissingerem, Dominic Raab, który stracił stanowisko ministra spraw zagranicznych w zeszłotygodniowej rekonstrukcji rządu, na pocieszenie zastąpi Borisa Johnsona na środowej sesji pytań do premiera w Izbie Gmin.

Covidowe wejściówki

Od 11 października w Walii przy wejściu do klubu nocnego i na wydarzenia masowe trzeba będzie okazać dowód zaszczepiania na covid – zdecydowała rządząca tam Partia Pracy. Alternatywą będzie szybki test na Covid wykonany w ostatnich 48-godzinach. Jak uzyskać covidową wejściówkę pisze BBC. Szkocja z kolei wprowadza paszporty covidowe 1 października. W Anglii podobne przepisy na razie nie wejdą w życie, chyba z danych statystycznych zacznie wynikać, że trzeba „zmniejszyć presję na NHS”.

W Anglii za to od piątku obowiązują zmiany w zasadach podróżowania. Z 3 list (green, amber, red) pozostaje tylko czerwona – kraje wysokiego ryzyka, po powrocie z których wymagana jest spędzenie 11 nocy na kwarantannie hotelowej, wykonanie testu przed przyjazdem oraz dwóch testów po przyjeździe. Powrót z pozostałych krajów nie wymaga kwarantanny, ale pozostaje obowiązek testów, przy czym zaszczepieni w drugim dniu po powrocie mogą wykonać tańszy test lateral flow i nie muszą wykonywać testów przed przyjazdem. W przypadku pozytywnego wyniku testu konieczne będzie wykonanie darmowego testu PCR i kwarantanna.

W ramach polityki zaufania Torysi nie będą wymagać dowodu zaszczepienia na swojej jesiennej konwencji, która rozpoczyna się 3 października w Manchesterze – informuje Telegraph. Na konwencji Labour, która zaczyna się 25 września w Brighton, trzeba będzie się wylegitymować dowodem zaszczepienia, negatywnym wynikiem testu lub informacją o przebytej niedawno chorobie.

Moment Keira

Konwencja ma być nowym startem dla pracującego nad swoją charyzmą Keira Starmera. Jednak sprzyjający byłemu liderowi John McDonnel ostrzegł w Independent, że partyjna konwencja to prawdopodobnie ostatnia szansa na zjednoczenie Partii Pracy przed wyborami, które „mogą odbyć się za mniej niż rok”. BBC zaś analizuje obawy, że akcja jednoczenia partii przez eliminację skrajnie lewicowych grup zatacza zbyt szerokie kręgi. Po zawieszeniu czterech grup aktywistów Labour prowadzi zbyt dużo postępowań dyscyplinarnych, traci też zbyt wielu członków po zawieszeniu Jeremiego Corbyna. Być może pierwszego dnia konwencji delegaci zwrócą się przeciwko sekretarzowi partii Davidowi Evansowi, co zdecydowanie odwróciłoby uwagę od planowanego wielkiego przemówienia Keira Starmera. Wszyscy czekają też na występ byłego spikera Izby Gmin Johna Bercowa, który w czerwcu dołączył do partii. Tylko Guardian informuje merytorycznie o planie Rachel Reeves zebrania 500 milionów funtów przez zamknięcie luki w podatkach, z której korzystają fundusze kapitałowe. Na razie bowiem media żyją przede wszystkim informacją o nieobecności na konwencji Rosie Duffield. Posłanka wycofała się z udziału, gdyż otrzymała groźby od trans-aktywistów po konflikcie o tweeta na temat tego u kogo może wystąpić rak szyjki macicy, a u kogo nie.

Inna liga LibDems

Transpłciowy mężczyzna jest mężczyzną, a transpłciowa kobieta jest kobietą – zajął jednoznaczne stanowisko lider Liberalnych Demokratów. LibDems, którzy jako jedyna ogólnobrytyjska partia swoją konwencję zorganizowali wyłącznie online, są też przeciwni paszportom covidowym i chcą zniesienia specjalnych uprawnień rządu wynikających z ustawy o koronawirusie. Planują postawić na edukację i walkę ze zmianami klimatu, przedstawiając się jako partia małego biznesu i osób samozatrudnionych. Ed Davey zapowiedział, że LibDems będą koncentrować się na okręgach „Blue Wall” i pokażą, że są alternatywa dla torysów. Choć LibDems mają teraz tylko 12 posłów w 650 osobowej Izbie Gmin, to chcą powalczyć o więcej napędzeni sukcesem w wyborach uzupełniających w z Chesham i Amersham.

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy z 13 września 2021

Nowe instrukcje covidowe

Nie będzie lockdownów, paszportów covidowych jako przepustek do miejsc zbiorowej rozrywki, w pełni zaszczepieni podróżni nie będą już musieli robić testów PCR, lista krajów z zakazem podróży znacznie się skróci, a reguły podróżowania będą bardziej przejrzyste – ma we wtorek ogłosić Boris Johnson, przynajmniej tak twierdzi Telegraph. „Trzeba nauczyć się żyć z covidem” – powie premier, jednocześnie anonsując start dodatkowych dawek szczepionki dla najbardziej wrażliwych na infekcje. Niezależenie od rządu w tym tygodniu zapadnie decyzji rady medycznej co do szczepienia 12-15 latków. Najpewniej pozytywna. Minister zdrowia Sajid Javid sugerował w niedzielnych wystąpieniach, że tak jak w przypadku starszych nastolatków, także dzieci dostaną  na razie tylko jedną dawkę. Rząd ma być gotowy na dystrybucję szczepionek do szkół jak tylko dostanie zielone światło – pisze Times.

Paszportowa huśtawka

Ale czy ktoś jeszcze uznaje deklaracje Johnsona za pewnik? Paszporty covidowe, początkowo wykluczane, trafiły na pierwsze strony gazet w lipcu, gdy Johnson zapowiedział, że będą potrzebne. Jeszcze 4 dni temu o ich wprowadzeniu zapewniał minister Nadim Zahawi, a jeszcze w piątek minister Oliver Dowden sugerował, że trwają dyskusje nad rozszerzeniem liczby miejsc, które będę ich wymagać. Potem bum – w niedzielę Javid mówi, że paszportów nie będzie. I kolejne bym – w poniedziałek „doradca” No 10 powiedział Timesowi, że owszem nie zostaną wprowadzone od końca września, ale mogą się pojawić później. Jasne, prawda?

Te niedobre sondaże

W zeszłym tygodniu Johsnonowi udało się wyciszyć bunt torysów przeciw podwyżce podatków. Jednak 5 posłów głosujących przeciw i 37 wstrzymujących się od głosu to podskórna rebelia na szerszą skalę niż może się wydawać w ciepełku 80-mandatowej większości. Torysi nie są zadowoleni. Times pisze o sponsorach, którzy „nie dadzą torysom więcej ani funta”, a w poniedziałek oczekuje gromów na rządowe głowy ze strony CBI. Co gorsze dla Johnsona, po decyzji o podwyżce składki na ubezpieczenie trzy kolejne sondaże pokazały znaczne  (-5, -6, -2 punkty procentowe) spadki popularności Partii Konserwatywnej. Dwa badania YouGov i Opinium sugerują pierwsze od stycznia prowadzenie Labour. Electoral Calculus, badając spadek poparcia w poszczególnych okręgach, w sondażu dla Telegrapha prorokuje utratę większości w Izbie Gmin przez Johnsona. Być może więc stąd kolejny zwrot w kwestii paszportów covidowych. Zwłaszcza, że za chwilę opinia publiczna usłyszy też dwie kolejne złe wieści: koniec programu furlough, z którego nadal korzysta milion pracowników, i koniec 20 funtowych dopłat do świadczeń universal credit.

Arka Raaba

Żeby utrzymać ich w ryzach, Johnson macha swoim posłom od kilku tygodni kijem i marchewką w postaci stale wiszącej w powietrzu rekonstrukcji rządu. Pierwszym do dymisji wydaje się minister edukacji Gavin Williamson, który w zeszłym tygodniu zaliczył kolejną gafę, myląc nazwiska dwóch ciemnoskórych sportowców. Times sugeruje, że Willamson może wrócić na stanowisku whipa, podczas gdy pełniący je Mark Spencer miałby zostać ministrem środowiska. O przetrwanie walczy też skompromitowany wakacyjnym kryzysem afgańskim Dominic Raab. W weekend informował na Twitterze  o zakończonej sukcesem ewakuacji personelu schroniska dla zwierząt z Kabulu, być może po cichu licząc na większą sympatię ze strony, tych których latem zraził do siebie minister obrony. Ben Wallace uwikłany był wtedy w medialne spory z właścicielem przytułku byłym marines Penem Farthingiem, który pod hasłem „Operacja Arka” starał się uzyskać pomoc w ewakuacji zwierząt i personelu. Zagrożona jest tez podobno pozycji Priti Patel, która według Sunday Mirror miała się znów potajemnie spotykać z biznesmenami. Gazeta sugeruje powiązania z wydarzeniami z 2017 roku, które doprowadziły do zdymisjonowania Patel przez ówczesną premier May. Na miejsce Patel szykuje się Michael Gove, który oczyszczając przedpole w wywiadzie dla the House Magazine zapewnia, że zerwał znajomość z Dominiciem Cummingsem. Raaba zaś zastąpić miałaby Liz Truss. Ale czy Johnson zgodzi się na awans polityczki, która we wtorek ma wygłosić w Policy Exchange zawoalowaną krytykę podwyżki podatków, deklarując chęć walki z „ekspansją państwa” i obrony swobody przedsiębiorczości?

Starania o amerykańskie względy

Johnson spotka się jeszcze w tym miesiącu z Joe Bidenem – donosi poniedziałkowy Times. Gazeta sugeruje, że brytyjscy oficjele od tygodni starają się, żeby spotkanie odbyło się z pełnymi honorami w Białym Domu i że ceną za to może być zbliżenie stanowiska UK i US w sprawie Chin. W cieniu torysowskich dylematów dyplomatycznych Guardian zapowiada nową, „etyczną” politykę zagraniczną Partii Pracy zbudowaną wokół „ochrony praw pracowników” w kraju i za granicą, naśladując w tym nieco administrację Joe Bidena.

Wielki krok od niepodległości

O współpracę zamiast konfrontacji poprosi rząd UK Nicola Sturgeon – według PA – w przemówieniu zamykającym jesienną konwencję SNP. Chodzi przede wszystkim o referendum, ale też o ponowne rozważenie decyzji o dopuszczeniu do eksploatacji pola naftowego Cambo. „Poprosiłam premiera Johsnona, żeby raz jeszcze rozważył decyzję o koncesji na eksploatację pod kątem wymagań ochrony klimatu” – Sturgeon powiedziała SkyNews. To ruch potrzebny do utrzymania dobrych nastrojów w koalicji z Zielonymi. Referendum zaś… no właśnie. SNP obiecało, że drugie referendum niepodległościowe odbędzie się „w pierwszej kadencji parlamentu”, ale Sturgeon mówi dziś, że nie ma o nim mowy dopóki będą obowiązywały jakiekolwiek restrykcje covidove. „Referendum to teraz duże ryzyko” – tłumaczył  profesor John Curtice w poniedziałek rano w BBC Radio4. Radzi, aby strać się o nie na dłuższą metę, bo choć większość Szkotów wydaje się popierać referendum w ciągu najbliższych pięciu lat, to sondaże – przynajmniej ten dla Onward – pokazują, że tylko 27% jest za referendum w tym lub przyszłym roku. Z drugiej strony na Sturgeon znów mocniej nacisnął Alex Salmond. Lider pro-niepodległościowej Alby, która spotkała się w ten weekend na pierwszej konwencji, twierdził w Radio Times, że SNP krąży wokół niepodległości od 6 lat, ale nie posunęło się do przodu ani o krok.

Miłego tygodnia!

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy brytyjskiej z 23 sierpnia 2021

Ratując resztki wizerunku

Brytyjskie media, w tym BBC rozpoczęły nowy tydzień nagłówkami: „Johnson poprosi Bidena o przedłużenie ewakuacji z Afganistanu”.  Boris Johnson bez wątpienia stara się pokazać w jak najlepszym świetle, jako broker międzynarodowego pokoju, który od początku apelował o wspólną reakcję sił międzynarodowych na sytuację w Afganistanie. No 10 przez weekend donosiła o konsultacjach premiera m. in. z Turcją i Katarem. Jeszcze w piątek krytykowany za spóźniony powrót z wakacji minister spraw zagranicznych Dominic Raab sugerował w Daily Telegraph zwrócenie się, mimo napięć w relacjach dwustronnych, do Rosji i Chin o „wywarcie wpływu” na Talibów. Frustracja sytuacją w Kabulu wśród brytyjskich polityków jest ogromna, różnica jest tylko taka, że część zrzuca winę na nieudolność Johnsona i Raaba, część na Amerykanów. Ci drudzy opierają się m. in o raport Bloomberga który pisze, że Amerykanie faktycznie zmylili sojuszników obiecując, że pozostawią w Afganistanie siły pozwalające utrzymać Talibów na dystans i ignorowali ostrzeżenia brytyjskich służb. Kto tu naprawdę zawinił dyplomatycznie i wojskowo pewnie prędko się nie dowiemy.

Praktycznie niemożliwe

Cały czas otwarte wydaje się pytanie, czy USA przedłużą planowany na ostatni dzień sierpnia ostateczny termin wycofania swojego ostatniego żołnierza w Afganistanu. Prezydent  Joe Biden wydawał się w niedzielę sugerować, że przedłuży obecność wojsk amerykańskich, o co mieli prosić bezpośrednio i Dominic Raab i minister obrony Ben Wallace. W międzyczasie jednak w poniedziałek Talibowie ogłosili, że się na to nie zgadzają. W odpowiedzi minister Wallace powiedział w SkyNews: że na „ewakuację zostały godziny, a nie tygodnie”. Times pisze, że na liście do ewakuacji jest już ponad 12 tysięcy osób, a do soboty Brytyjczykom udało się wywieźć z Afganistanu tylko 5725. Gazeta donosi też, że Brytyjczycy przedłużą ewakuację cywilów do piątku/soboty, choć pierwotnie miała się zakończyć we wtorek. To co wydarzy się w najbliższych dniach wydaje się dyplomatycznie zależeć od woli Talibów i ich – podobno nieznanych brytyjskich partnerom – warunków przedstawionych Amerykanom. Nieco dziwne w tej sytuacji wydaje się, że minister spraw wewnętrznych UK Priti Patel miała według Mail on Sunday postulować wpisanie Talibów na listę zakazanych organizacji terrorystycznych. W zależności od rozwoju sytuacji na wtorkowym wirtualnym szczycie G7 Johnson miałby też ewentualnie zaproponować sankcje na Talibów. W Times Radio odpowiedział na to były wicepremier David Lidington: „nie powinniśmy się z tym [karaniem Talibów] spieszyć, bo życie naszych obywateli i sojuszników ciągle leży w ich rękach”.

Test testów

W cieniu wydarzeń w Afganistanie Telegraph pisze, że w kraju nadal nie ma oficjalnej decyzji czy pod koniec września do obiegu wejdą tzw. paszporty covidowe, pozwalające na wstęp na liczniejsze wydarzenia i np. do klubów nocnych tylko osobom w pełni zaszczepionym. Jednocześnie rząd próbuje zrobić porządek z firmami oferującymi testy dla podróżnych. Ponad 50 z nich zostanie według SkyNews usuniętych z listy zaaprobowanych dostawców. 82 firmy otrzymały ostrzeżenia, bo zawyżały ceny lub nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań. Rewizja listy akredytowanych firm ma się teraz odbywać częściej. Agencje piszą też, że od dziś osoby z pozytywnym wynikiem testu PCR mogą zostać poproszone o udział w pilotażowym programie badania przeciwciał u ozdrowieńców. Osiem tysięcy chorych na covid otrzyma do domu 2 testy na przeciwciała – jeden do wykonania natychmiast, drugi po 28 dniach.

Szkocki pakt

Choć do pełnego wejścia w życie paktu SNP i Zielonych potrzeba jeszcze zgody szeregowych członków Partii Zielonych, to niemal pewne jest, że przed 28 sierpnia poznamy skład nowego szkockiego rządu, w którym obok szkockich narodowców znajdzie się dwóch przedstawicieli Partii Zielonych. Jej wiceprzewodniczący mówił Channel 4, że jest szczęśliwy, że SNP przyjęło „zieloną” politykę przejścia na czystszą energię, a liderka SNP przyznała, że trzeba „przemyśleć” decyzję w sprawie kolejnych pól naftowych w Szkocji. Patrick Harvie wydawał się jednak uznać, że w Szkocji rządzonej przez duet SNP-Zieloni nie będzie tak gwałtownej rewolucji w polityce energetycznej jak zamykanie kopalni przez torysów w latach 80tych. Jeszcze bardziej ostrożne podszedł do tematu niepodległości, nie chcąc zdradzić co zrobi nieformalna kolacji Zielonych i SNP, jeśli rząd w Londynie zignoruje ich ustawę referendalną, której projekt ma wkrótce trafić pod obrady Holyrood.  

Nie pojedziesz

Krany w szkockich pubach są podobno o włos od wyschnięcia, bo brakuje kierowców ciężarówek dowożących piwo. I nie tylko. Dostawcy ostrzegają handlarzy przed brakiem niemal wszystkich towarów przed świętami, podnoszą też ceny. Powód: covid i brexit. Według grup reprezentujących handlowców i sektor transportowy, cytowanych przez BBC, w UK brakuje już 90 tysięcy kierowców ciężarówek, m. in. dlatego, że w ostatnich latach z UK wyjechało 25 tysięcy kierowców z unijnym obywatelstwem. Apelują – po raz kolejny – o tymczasowe wizy dla kierowców z UE, więcej testów pozwalających na pracę tym już zatrudnionym, a nawet o przedłużenie godzin pracy. O innym powiązanym drogowym problemie pisze Times, według którego w urzędach zalega ponad 200 tysięcy wniosków o odnowienie prawa jazdy, a opóźnienia dochodzą do 5 miesięcy.

Śniadanie Brytyjskie: poranny przegląd prasy 27 lipca 2020

Gotowi na nowy tydzień? Oto nasza porcja informacji do śniadania.

Koronawirus psuje wakacyjne plany

„Nie rozumieliśmy wirusa tak jak byśmy chcieli w pierwszych tygodniach i miesiącach pandemii” – przyznał Boris Johnson w wywiadzie dla BBC – „Myślę, że na początku nie pojmowaliśmy skali transmisji od osób bez symptomów”. Tymczasem koronawirus nie ustępuje. Turyści powracający z Hiszpanii będą musieli poddać się obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie – prawo weszło w życie zaledwie 6 godzin od ogłoszenia. Niewykluczone, że z listy krajów zwolnionych z kwarantanny znikną także Niemcy i Belgia oraz każde inne państwo, które zanotuje wzrost przypadków Covid-19.

Rząd wzywa pracodawców do umożliwienia pracownikom na kwarantannie pracy z domu, gwarancji jednak nie daje. Odwołane wyjazdy to kolejne problemy finansowe biur podroży i linii lotniczych.

UK woli Bidena – Times

Nikt nie chce się przyznać, ale brytyjski rząd wolałby, żeby Donald Trump przegrał jesienne wybory prezydenckie – pisze Tim Shipman w Timesie. Boris Johnson czuł się bardzo niekomfortowo, gdy USA naciskały na usunięcie Huawei z UK, szczególnie podczas gorącej rozmowy telefonicznej z Trumpem w lutym. No 10 ucisza też minister Liz Truss, która przewodzi negocjacjom handlowym z USA. Już wiadomo, że umowy handlowej przed wyborami nie będzie. Na No 10 liczą, że Biden w razie zwycięstwa zbuduje koalicję przeciw Chinom w ONZ, a oba kraje – USA i UK – będą mogły dołączyć do transpacyficznego bloku handlowego CPTPP. Wiadomo, że brytyjscy oficjalne po cichu budują relacje z obozem Bidena, a obóz Bidena rozmawia z brytyjskimi posłami np. z szefem komisji spraw zagranicznych Tomem Tugendhatem.

Torysi już walczą w wyborach 2021

Rząd bardzo poważnie podchodzi do planowanych na wiosnę wyborów regionalnych do szkockiego parlamentu. Times relacjonuje próby odbudowania mostów z byłą liderka torysów w Szkocji Ruth Davidson. Wyborczy strateg torysów Isaac Levedo miał we wtorek namawiać ministrów do częstszych odwiedzin Szkocji i podkreślania jedności Zjednoczonego Królestwa.

Torysi są najwyraźniej na etapie poszukiwania sojuszników w Szkocji. W Telegraphie Daniel Hannan pisze o elementach spalających Zjednoczone Królestwo i wyższości wspólnych wartości patriotycznych nad argumentami gospodarczymi w kontekście (niepopierania) nowego referendum niepodległościowego.

W wiosennych wyborach temat powtórzenia referendom niepodległościowego będzie prawdopodobnie główną osią sporu SNP i torysów. Znacząca wygrana szkockich nacjonalistów da im moralne i polityczne prawo ubiegania się o powtórkę z 2014r. Z prawnego punktu widzenia nie jest to jednak ani proste, ani pewne, bo zgodę musi wydać brytyjski rząd.

Cień Kremla

Nie milkną echa rosyjskiego raportu. Home Office ma według Mail on Sunday jesienią opublikować plany nowej „ustawy szpiegowskiej”, która zmuszałaby do rejestracji pracowników obcych agencji wywiadowczych przybywających do UK i innych osób pracujących na zlecenie obcych rządów.

Times tymczasem krytycznie pisze o grudniowej wizycie lordów Waverley’ego, Balfe’a i Browne’a w Moskwie i ich finansowych koneksjach i prorosyjskich interwencjach. W przeciwieństwie do posłów lordowie nie muszą rejestrować dotacji z zewnątrz. To także ma się wkrótce zmienić.

Jeśli ktoś nie chce czytać całej książki Luke’a Hardinga, w Guardianie jest skrót historii rosyjsko-torysowskich przyjaźni z oligarchami i prób zacieśniania więzi przez Moskwę w ostatnich 10 latach.

Brexit – na kłopoty, Merkel

David Frost miał powiedzieć posłom Partii Konserwatywnej, że UK jest na drodze do osiągnięcia 60% ze swoich priorytetów w negocjacjach nowej umowy handlowej z UE. Według Timesa w UK wieczne żywe jest przekonanie, że po uzgodnieniu budżetu UE Angela Merkel skupi się na umowie z UK. „Porozumienie we wrześniu jest absolutnie możliwe” – twierdzi jeden z brytyjskich negocjatorów. Dzień wcześniej Guardian donosił jednak, że Merkel apeluje do UK o większy realizm w sprawie nowej umowy handlowej.

Partyjna kasa nie wytrzyma?

Według the Observer odcięcie się od przeszłości może drogo kosztować labourzystów. Prawnicy ostrzegają, że partię czekają wydatki rzędu milionów, jeśli nie dogada się poza sądem w sprawach cywilnych przeciwko niej związanych z kryzysami pod wodzą Corbyna.