Nowe restrykcje covidowe mimo buntu torysów. LibDems faworytami w North Shropshire.

Paszport covidowy lub negatywny wynik testu na covid z ostatnich 48 godzin będą musieli pokazać od środy wszyscy dorośli przy wejściu do klubów nocnych i na masowe wydarzenia w Anglii. W Anglii także wchodzą w życie obowiązkowe szczepienia dla pracowników NHS. Nie będzie natomiast zmian w sprawie maseczek – nadal trzeba zakrywać nos i usta w zamkniętych przestrzeniach publicznych. Izba Gmin przyjęła także dla w pełni zaszczepionych zniesienie obowiązku izolacji po kontakcie z osobą chorą na covid. Te osoby będą jednak musiały wykonywać codzienne testy.

Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach pojawią się kolejne restrykcje ze względu na rozprzestrzenianie się nowego wariantu wirusa i rosnącą liczbę nowych zakażeń. W niedzielę rząd zdecydował o podniesieniu alertu zagrożenia pandemią z poziomu 3 do 4 w pięciostopniowej skali ryzyka. Apeluje także o przyjmowanie dodatkowej dawki szczepionki.

Nowe restrykcje wchodzą w życie dzięki głosom Partii Pracy i części torysów, i mimo złamania przez blisko 100 posłów Partii Konserwatywnej dyscypliny partyjnej. Przeciwko paszportom covidowym głosowało 98 posłów partii rządzącej. Przeciw obowiązkowym szczepieniom dla NHS – 61. Przeciw podtrzymaniu obowiązku noszenia maseczek – 38. To druga największa rebelia w szeregach torysów we współczesnej historii partii.

Do buntu doszło mimo, że kilkanaście minut wcześniej premier Boris Johnson osobiście pojawił się na spotkaniu szeregowych posłów Partii Konserwatywnej z apelem o poparcie.

Popularność Borisa Johnsona spada po szeregu nietrafionych posunięć premiera, jak próba obrony posła Owena Patersona oskarżonego o złamanie zakazu płatnego lobbingu, i stopniowym ujawnianiu kolejnych dowodów prawdopodobnego łamania zasad lockdownu przez organizację zabronionych w zeszłym roku imprez świątecznych na Downing Street. W sondażu IpsosMori za kompetentnego uważa premiera 33% respondentów, o 7pp. mniej niż we wrześniu. Dla porównania o 6pp. wzrosło zaufanie do lidera opozycji Keira Starmera.

Komentujący wczorajsze wydarzenia w Izbie Gmin skarbnik Komitetu 1922 Geoffrey Clifton-Brown za „bardzo prawdopodobne” uznał podjęcie próby usunięcia Johnsona ze stanowiska „w przyszłym roku”.

Według komentatorów brak dyscypliny to nie tylko wynik sprzeciwu wobec restrykcji covidowych. Posłom od wielu miesięcy nie podoba się sposób zarządzania na Downing Street – wielu twierdzi, że Johnson zwolnił z pracy najbardziej kompetentnych doradców. Powszechne jest także przekonanie, że Downing Street okłamuje nie tylko wyborców, ale i własnych posłów.

Do tego dochodzi popularne dotąd jedynie wśród bardziej radykalnych posłów przekonanie o zbyt dużym wpływie żony na decyzje Johnsona. Carrie Johnson, która niedawno urodziła córkę, miała wpłynąć na męża m. in. latem, domagając się szybkiej ewakuacji zwierząt ze schroniska w Kabulu, odwracając tym samym decyzję ministra obrony Bena Wallece’a. Od wielu miesięcy wpływ Carrie Johnson na decyzje personalne w kancelarii premiera krytykuje Dominic Cummings.

Wielu posłów martwi się jednak przede wszystkim przejęciem przez Labour przywództwa w sondażach. Niezadowolenie wyborców manifestuje się też w wyborach uzupełniających – 2 grudnia torysi obronili mandat w okręgu Old Bexley & Sidcup, choć w wyborach uzupełniających po śmierci Jamesa Brokenshire’a stracili około 13% poparcia w stosunku do roku 2019.

Gorzej dla konserwatystów przedstawia się sytuacja w North Shropshire, gdzie wyborcy w ten czwartek zdecydują o następcy uwikłanego w skandale Owena Patersona. Według bukmacherów w tym tradycyjnie bardzo bezpiecznym dla torysów okręgu faworytami są bowiem Liberalni Demokraci, choć w 2019 roku torysi wygrali tu ponad 23 tysiącami głosów. Jak dowiedziało się UKpoliticsPL centrala LibDems sądzi, że w czwartek o zwycięstwie lub porażce może zadecydować kilkadziesiąt głosów.