PingPong: Ktoś celuje w achillesową pietę Johnsona.

Guardian ujawnia kolejne zdjęcia mające świadczyć o tym, że na Downing Street łamano zasady lockdownu. Widać na nim premiera z żoną i 17 osobami, pijącymi wino w ogrodzie Downing Street , gdy spotkania towarzyskie były ograniczone do maksimum 2 osób przebywających w odległości 2 metrów. W jednej chwili premier i ministrowie stali przed kamerą, nakazując mieszkańcom Anglii niespotykanie się i trzymanie dystansu z powodu szalejącej pandemii, chwilę późnej w ministerstwach odbywały się imprezy świąteczne i towarzyskie.

Akcja publikacji materiałów dowodowych w mediach trwa od początku grudnia i trudno nie domyślić się, że to akcja skoordynowana, Być może obliczona na to, że premier Johnson będzie raz zarazem powtarzać fatalny w skutkach schemat reakcji. Torysi dotąd kryli negatywne cechy premiera. Zamykali innym usta hasłem „get Brexit done”, sobie samym mówili: to on zdobył dla nas 80-mandatową przewagę w Izbie Gmin.

Od mniej więcej roku coś się jednak psuje. Odszedł Cummings i zaczął mówić głośno, że król jest nagi. Dla umiarkowanego skrzydła PK wady Johnsona były widoczne od dawna, nie mówiąc o urazach osobistych jakie mają do niego członkowie rządu May, ale prawe skrzydło zaczęło coraz mocniej dostrzegać, że Johnson stoi od nich sporo na lewo – prze do gospodarki zeroemisyjnej, podnosi podatki, wprowadza restrykcje covidowe, nie chce iść na pełną rozbieżność regulacyjną z UE. Do tego od kilku miesięcy nie działa współpraca na linii No 10 – tyle ławy. Whipowie wmanewrowali torysów w głosowanie za pozbywaniem się ścieków w wodach publicznych i obronę posła łamiącego zasady lobbingu. Próba obrony Patersona unaoczniła opinii publicznej jak wiele zarabiają, głównie torysi, na dodatkowych pracach podejmowanych w czasie pełnienia służby poselskiej. Zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że przez aferę Patersona wielu wyborców na co dzień zajętych własnym życiem zadało sobie po raz pierwszy na poważnie pytanie na czym właściwie polega praca posła. Chwilę potem mogli zobaczyć premiera szarpiącego się z kartkami przemówienia w CBI i bełkoczącego o Peppie Pig. Rok temu, by mu wybaczyli. Dziś niekoniecznie.

A w końcu powoli spadające słupki poparcia, i Johnsona i torysów, zawaliły się w North Shropshire, gdzie torysi oddali brexitowy region prounijnym LibDems. Jeśli można znienacka stracić 23 tysięczną przewagę, to pomyślcie jak poczuli się ci torysi, których przewaga wynosi kilkaset głosów? Dwa lata przed wyborami, jeśli nie będzie przyspieszonych… Co dziś oferuje im Johnson?

Każdy ma jakąś słabość. Kluczem do zwycięstwa jest w nią trafić. W przypadku premiera Johnsona jest to, powiedzmy, dość nieformalny stosunek do prawdy i faktów. Wszyscy wiedzą o tym nie od dziś. Ale Johnson był dotąd bardzo użyteczny dla Partii Konserwatywnej – był rozpoznawalny, przez wielu wyborców lubiany, uważany za naturalnego. I w tej naturalności wielu dopatrywało się szczerości i dobrych intencji: nawet jeśli fakty się nie zgadzały to stała za tym jakaś dobra wymówka. Jednak jeśli dzień w dzień okazuje się, że – pożyczając tu frazę opozycji – inne zasady stosował dla siebie, inne nakazywał pozostałym. Jeśli dzień w dzień powtarza się schemat okłamywania i posłów i opinii publicznej: do niczego nie doszło; no dobrze, może doszło, ale nie złamano zasad; no dobrze, może złamano zasady, ale ja o tym nie wiedziałem; no dobrze, może wiedziałam, ale mówiono mi, że tak można…

Dziś No 10 upiera się, że spotkanie w ogrodzie w maju 2020 miało charakter roboczy, a nie towarzyski. Nie wiem, czy pamiętacie, ale kilka lat temu w Polsce pewnego absolwenta Oxfordu i klubu Bullingdona zatopiły ośmiorniczki. zobaczymy, czy jego dobrego kolegę pociągnie na dno deska serów i wino.

Liz Truss zastępuje Davida Frosta


Minister spraw zagranicznych i jedna z faworytek do przejęcia stanowiska lidera Partii Konserwatywnej Liz Truss przejmie obowiązki Davida Frosta – poinformowało w niedzielę Downing Street. David Frost niespodziewanie podał się do dymisji dzień wcześniej.

Truss jest posłanką od 2010 roku. Od wielu lat jest jedną z najpopularniejszych członkiń gabinetu wśród działaczy PK. Ministrem spraw zagranicznych została we wrześniu, wcześniej w gabinecie Johnsona pełniła funkcję minister ds handlu międzynarodowego. Za czasów Camerona była ministerstwem ds środowiska, żywności i wsi. W 2016 roku głosowała za pozostaniem w Unii Europejskiej. W rządzie Theresy May sprawowała funkcję lorda kanclerza i ministra sprawiedliwości, a następnie trafiła do ministerstwa skarbu. Popierała umowę May z UE. Im bardziej jednak słabła pozycja premier, tym poglądy Truss na UE stawały się coraz mniej wyraziste. Boris Johnson powierzył jej najpierw stanowisku ministra handlu międzynarodowego, czynią odpowiedzialną za zawieranie nowych umów handlowych przez „Globalną Brytanię”. Od momentu przejęcia teki ministra spraw zagranicznych Truss konsekwentnie nie zabierała głosu na temat UE, choć zajmowała się relacjami bilateralnymi z poszczególnymi państwami Unii Europejskiej.

Truss jest obok Rishiego Sunaka typowana na następczynię Johnsona. Ostatnio mówiło się, że jej pozycja wzmocniła sie na tyle, że to ona dyktowała premierowi decyzje w polityce zagranicznej. Przejęcia obowiązków Frosta pogratulował jej m. in. lider prawicowej opozycji wobec Johnsona w Partii Konserwatywnej Steve Baker.

W sobotę wieczorem Mail on Sunday podał na Twitterze, że kierujący negocjacjami UK i UE lord David Frost podał się do dymisji „z powodu kierunku, jaki przyjął rząd” Borisa Johnsona. Wręczenie rezygnacji miało odbyć się według gazety tydzień wcześniej, ale No 10 miało przekonać Frosta, żeby został na stanowisku do stycznia.


Rezygnacja Frosta najpewniej dotyczy bezpośrednio ustępstw UK wobec UE w sprawie Protokołu Północnoirlandzkiego. UK wycofała się w ostatnich tygodniach z groźby uruchomienia artykułu 16. Zgodziła się porzucić linię „obrony suwerenności”, czyli domagania się usunięcia nadzoru Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nad warunkami Protokołu. UK przyjęła też sugerowane przez Brukselę od dawna „bardziej pragmatyczne” podejście i zamiast domagać się rozwiązania wszystkich kwestii spornych jednocześnie, zgodziła się na podejście krok po kroku.


Jednak niezadowolenia Frosta może mieć znacznie szersze podłoże i być powiązane z narastającym niezadowoleniem posłów Partii Konserwatywnej ze sposobu sprawowania władzy na No 10. W przemówieniu dla Centre for Policy Studies pod koniec listopada Frost wezwał do „swobodnej debaty w rządzie”, „nieimportowania europejskiego modelu socjalnego”, deregulacji i obniżenia podatków. „Inaczej brexit się nie powiedzie” – ostrzegał Frost. Wcześniej we wstępie do raportu Policy Exchange Frost tłumaczył, że to poprzedni rząd Theresy May postawił jego rząd w trudnej sytuacji, akceptując założenia backstopu.

Po przegranej w North Shropshire oraz drugim największym w historii buncie posłów Partii Konserwatywnej wobec własnego rządu wielu posłów ostrzegała, że Johnson musi się liczyć z próbą przegłosowania partyjnego wotum nieufności.

Według nieoficjalnych doniesień Frost jak główne przyczyny rezygnacji miał pierwotnie podawać podnoszenie podatków i sposób przechodzenia na gospodarkę zeroemisyjną.

Portal Conservative Home pisze jednak w niedzielę rano, że „ataku Frosta na Johnsona z tak pełnym przekrojem zarzutów nie da się interpretować inaczej jak elementu współpracy zmierzającej do obalenia lidera”. Dziennikarz Sky News Sam Coates opublikował zrzut ekranu z whatsappowych grup torysów „Clean Global Brexit”, której administratorem jest Steve Baker, były szef brexitowej ERG, a obecnie przewodniczący nieformalnej grupy przeciwników lockodwnu COVID Recovery Group. Według screena Baker usunął z grupy minister kultury Nadine Dorris wzywającą do lojalności wobec premiera, który „zdobył dla nas 83 mandatową przewagę”. Inne nazwiska które widać na screenach to prominentni hardbrexitowcy jak Marcus Fysh, Andrew Bridgen.

Te same screeny sugerują, że obrony Johnsona z podobnymi argumentami jak Dorris ruszył także Conor Burns. Steve Baker odpisał mu jednak, że wygrana w wyborach miała wiele przyczyn, w tym „odrzucenie umowy May za która głosował Johnson” i przekonania Farage – „przez kogoś (ekhm) ale nie przez Johnsona” do wycofania się ze startu w najważniejszych dla torysów okręgach.

Liberalni Demokraci odbierają Torysom North Shropshire

„Koniec imprezy” – powiedział kandydatka Liberalnych Demokratów Helen Morgan po wygraniu wyborów uzupełniających w North Shropshire. Morgan zyskała poparcie 17 957 wyborców, potrajając liczbę głosów LibDems w tym okręgu z grudnia 2019. Dopiero drugie miejsce zajął kandydat Partii Konserwatywnej Neil Shastri-Hurst, otrzymując 12 032 głosów. Dla porównania w grudniu 2019 torysi zdobyli tu 35 444 głosy.

To jeden z największych swingów w historii wyborów uzupełniających w UK i niekwestionowany sukces partii, która oparła swoją kampanię na wyliczaniu skandali wokół Downing Street i Borisa Johnsona. „Mieszkańcy North Shropshire powiedzieli: dość tego” – podsumowała Morgan.

Wakat w North Shropshire powstał na skutek złożenia mandatu przez Owena Patersona, reprezentującego ten okręg od 1997 roku. Paterson został oskarżony przez parlamentarna komisarz ds etyki poselskiej o złamanie zasad płatnego lobbingu. Miał otrzymać karę zawieszenia w prawach posła na 30 dni, jednak nieudana próba wybronienia go przed zawieszeniem przez premiera Borisa Johnsona zakończyła się rezygnacją byłego ministra ds Irlandii Północnej. Afera wokół Patersona stała się iskrą zapalną konfliktu Borisa Johnsona z posłami i wyznacza początek znacznego spadku popularności premiera w sondażach.

Porażka w North Shropshire wzmacnia zadawane od kilku tygodni pytanie o siłę przywództwa Johnsona w Partii Konserwatywnej po drugiej największej rebelii posłów tej partii w izbie Gmin.

W wywiadzie dla SkyNews poseł okręgu South Thanet Roger Gale powiedział: „To nie było zwycięstwo Liberalnych Demokratów, to było referendum w sprawie działań premiera”. Komentując ostatnie wydarzenia i skandale wokół No 10, Gale mówił dalej: „Były dwa uderzenia: zachowanie Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin w tym tygodniu i teraz porażka w North Shropshire. Jeszcze jedno i to będzie koniec premiera Johnsona”. Gale dodał: „Jeśli premier celowo wprowadził parlament w błąd (w sprawie organizacji imprez świątecznych w lockdownie w grudniu 2020) moim zdaniem powinien zrezygnować”. Zdaniem Gale’a Johnson ma trzy tygodnie przerwy świątecznej na „przeorganizowanie”. Nie odbiera mu szans na utrzymanie przywództwa, ale żeby to zrobić Johnson „musi zacząć odnosić duże sukcesy”.

Nowe restrykcje covidowe mimo buntu torysów. LibDems faworytami w North Shropshire.

Paszport covidowy lub negatywny wynik testu na covid z ostatnich 48 godzin będą musieli pokazać od środy wszyscy dorośli przy wejściu do klubów nocnych i na masowe wydarzenia w Anglii. W Anglii także wchodzą w życie obowiązkowe szczepienia dla pracowników NHS. Nie będzie natomiast zmian w sprawie maseczek – nadal trzeba zakrywać nos i usta w zamkniętych przestrzeniach publicznych. Izba Gmin przyjęła także dla w pełni zaszczepionych zniesienie obowiązku izolacji po kontakcie z osobą chorą na covid. Te osoby będą jednak musiały wykonywać codzienne testy.

Niewykluczone, że w najbliższych tygodniach pojawią się kolejne restrykcje ze względu na rozprzestrzenianie się nowego wariantu wirusa i rosnącą liczbę nowych zakażeń. W niedzielę rząd zdecydował o podniesieniu alertu zagrożenia pandemią z poziomu 3 do 4 w pięciostopniowej skali ryzyka. Apeluje także o przyjmowanie dodatkowej dawki szczepionki.

Nowe restrykcje wchodzą w życie dzięki głosom Partii Pracy i części torysów, i mimo złamania przez blisko 100 posłów Partii Konserwatywnej dyscypliny partyjnej. Przeciwko paszportom covidowym głosowało 98 posłów partii rządzącej. Przeciw obowiązkowym szczepieniom dla NHS – 61. Przeciw podtrzymaniu obowiązku noszenia maseczek – 38. To druga największa rebelia w szeregach torysów we współczesnej historii partii.

Do buntu doszło mimo, że kilkanaście minut wcześniej premier Boris Johnson osobiście pojawił się na spotkaniu szeregowych posłów Partii Konserwatywnej z apelem o poparcie.

Popularność Borisa Johnsona spada po szeregu nietrafionych posunięć premiera, jak próba obrony posła Owena Patersona oskarżonego o złamanie zakazu płatnego lobbingu, i stopniowym ujawnianiu kolejnych dowodów prawdopodobnego łamania zasad lockdownu przez organizację zabronionych w zeszłym roku imprez świątecznych na Downing Street. W sondażu IpsosMori za kompetentnego uważa premiera 33% respondentów, o 7pp. mniej niż we wrześniu. Dla porównania o 6pp. wzrosło zaufanie do lidera opozycji Keira Starmera.

Komentujący wczorajsze wydarzenia w Izbie Gmin skarbnik Komitetu 1922 Geoffrey Clifton-Brown za „bardzo prawdopodobne” uznał podjęcie próby usunięcia Johnsona ze stanowiska „w przyszłym roku”.

Według komentatorów brak dyscypliny to nie tylko wynik sprzeciwu wobec restrykcji covidowych. Posłom od wielu miesięcy nie podoba się sposób zarządzania na Downing Street – wielu twierdzi, że Johnson zwolnił z pracy najbardziej kompetentnych doradców. Powszechne jest także przekonanie, że Downing Street okłamuje nie tylko wyborców, ale i własnych posłów.

Do tego dochodzi popularne dotąd jedynie wśród bardziej radykalnych posłów przekonanie o zbyt dużym wpływie żony na decyzje Johnsona. Carrie Johnson, która niedawno urodziła córkę, miała wpłynąć na męża m. in. latem, domagając się szybkiej ewakuacji zwierząt ze schroniska w Kabulu, odwracając tym samym decyzję ministra obrony Bena Wallece’a. Od wielu miesięcy wpływ Carrie Johnson na decyzje personalne w kancelarii premiera krytykuje Dominic Cummings.

Wielu posłów martwi się jednak przede wszystkim przejęciem przez Labour przywództwa w sondażach. Niezadowolenie wyborców manifestuje się też w wyborach uzupełniających – 2 grudnia torysi obronili mandat w okręgu Old Bexley & Sidcup, choć w wyborach uzupełniających po śmierci Jamesa Brokenshire’a stracili około 13% poparcia w stosunku do roku 2019.

Gorzej dla konserwatystów przedstawia się sytuacja w North Shropshire, gdzie wyborcy w ten czwartek zdecydują o następcy uwikłanego w skandale Owena Patersona. Według bukmacherów w tym tradycyjnie bardzo bezpiecznym dla torysów okręgu faworytami są bowiem Liberalni Demokraci, choć w 2019 roku torysi wygrali tu ponad 23 tysiącami głosów. Jak dowiedziało się UKpoliticsPL centrala LibDems sądzi, że w czwartek o zwycięstwie lub porażce może zadecydować kilkadziesiąt głosów.

Przewodnik UKpoliticsPL: Jak Partia Konserwatywna odwołuje/wybiera lidera?

Kiedy może dojść do głosowania wotum nieufności wobec Borisa Johnsona jako lidera Partii Konserwatywnej?

O głosowanie wotum nieufności wobec lidera Partii Konserwatywnej muszą poprosić posłowie Partii Konserwatywnej w indywidualnych pismach do szefa Komitetu 1922. Reguły torysów mówią, że procedurę wotum nieufności uruchamia się, jeśli minimum 15% parlamentarzystów Partii Konserwatywnej wyrazi brak zaufania do lidera. Torysi mają obecnie 360 posłów*, co oznacza, że do uruchomienia procedury potrzeba minimum 54 indywidualnych próśb. Przewodniczący Komitetu 1922 sir Graham Brady nie informuje ile pism już otrzymał.

Jak torysi odwołują lidera partii?

Lider partii może sam odejść ze stanowiska lub zostać usunięty przez parlamentarzystów w głosowaniu wotum nieufności.

Głosowanie wotum nieufności odbywa się tradycyjnie poprzez skreślenie odpowiedzi TAK lub NIE na kartce z pytaniem „Czy ma Pan/Pani zaufanie do obecnego lidera Partii Konserwatywnej?”. Gdy dojdzie do głosowania, do faktycznego wyrażenia wotum nieufności przez partię potrzeba 50% głosów wszystkich parlamentarzystów Partii Konserwatywnej. Torysi mają 360 posłów, więc w obecnym układzie 180 posłów musiałby zakreślić odpowiedź NIE. W razie wygranej w głosowaniu lider pozostaje na stanowisku i przez rok jest bezpieczny, tj. partia nie może zorganizować przeciwko niemu kolejnego głosowania wotum nieufności. W razie porażki dotychczasowy lider jest zobowiązany odejść i nie może startować w wyborach nowego.

Gdy urzędujący lider partii sam zrezygnuje ze stanowiska, może ubiegać się o ponowny wybór w kolejnych wyborach lidera.

Jak torysi wybierają lidera partii?

Po decyzji o rezygnacji lub decyzji o usunięciu dotychczasowego lidera Komitet 1922 ustala harmonogram wyborów nowego szefa partii.

W wyborach 2022 startować może każdy parlamentarzysta, który zdobędzie zaufanie minimum 20 posłów lub posłanek torysów. Przed 2019 do startu wystarczyło poparcie dwóch posłów, ale reguły zmieniono, żeby ograniczyć liczbę kandydatów z małymi szansami i przyspieszyć wybory.

Po zamknięciu listy pierwszy etap głosowania odbywa się na poziomie parlamentarzystów. Posłowie głosują na jednego kandydata w rundach. Po każdej rundzie odpada kandydat z najmniejszą liczbą głosów. Odpadają także kandydaci, którzy nie przekroczyli progu minimalnej liczby głosów. W wyborach 2022 do przejścia do drugiej rundy wymagane jest sięgnięcie progu 30 głosów.

Po każdej rundzie ustalany jest termin następnej. Często zdarza się, że kandydaci z minimalną liczbą głosów wycofują się sami.

Gdy na polu walki zostaną tylko dwie osoby, decyzja o tym, która z nich ostatecznie otrzyma stanowisko lidera partii przekazywana jest na szczebel wszystkich członków partii. To oni w głosowaniu dokonują ostatecznego wyboru. W sytuacji, gdy jeden z dwóch kandydatów po ostatniej rundzie głosowania parlamentarzystów wycofa się ze startu, nie organizuje się głosowania na poziomie wszystkich członków partii.

Harmonogram głosowań w wyborach lidera Partii Konserwatywnej 2022:

– Pierwsza runda głosowania w tę środę, 13 lipca

.- Druga najpewniej w czwartek, 14 lipca.

– Kolejne rundy na etapie parlamentarnym najpewniej od poniedziałku.Nazwisko nowego lidera poznamy: 5 września.

UKpoliticsPL jest projektem pasjonatki polityki brytyjskiej. Możesz mnie wspomóc na Zrzutce.

Brytyjskie Śniadanie z 22 listopada 2021

Brytyjskie Śniadanie, czyli autorski przegląd prasy brytyjskiej z 22 listopada 2021.

Migranci z Kanału La Manche zatopią torysów?

Torysi z północy, grupa one nation i nabór z 2019 są niezadowoleni z propozycji „technicznej” reformy opłat za opiekę nad osobami starszymi, bo w praktyce oznacza ona zwiększenie kosztów dla najbiedniejszych emerytów. „Relacje między No 10 a tylnymi ławami Izby Gmin przypominają obecnie podział „my vs oni” – tak próbę „cichego” wprowadzenia zmian komentuje w Timesie jeden z posłów Partii Konserwatywnej. Głosowanie ma odbyć się w poniedziałek lub wtorek. Rozmiary rebelii są trudne do określenia. Zbuntuje się na pewno były minister sprawiedliwości Robert Buckland, waha się szef parlamentarnej komisji zdrowia Jeremy Hunt. Więcej posłów nadal najbardziej martwi się jednak „tymi małymi łodziami z migrantami na Kanale Angielskim”.

Z tego też powodu rośnie napięcie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych między Priti Patel a jej urzędnikami. Według Mail on Sunday minister jest rozczarowana postawą swojego ministerstwa, które nie jest w stanie zatrzymać łodzi z migrantami przypływającymi z Europy. Z kolei urzędnicy mieli określić swoją minister mianem „idiotki”. W tej samej sprawie Telegraph cytuje złowieszczy dla torysów sondaż, w którym 77% wyborców określa podejście Partii Konserwatywnej do kryzysu migracyjnego jako „zbyt miękkie”. Anonimowy sponsor torysów ostrzega zaś w gazecie, że rząd „zboczył zbyt mocno do centrum, pozostawiając na prawej flance lukę bez której nie da się wygrać wyborów”.

Czy torysi zatopią się sami?

Rozpoczynająca się w tym tygodniu przed High Court sprawa sponsora Partii Konserwatywnej Mohameda Amersiego przeciwko byłej posłance Charlotte Leslie może „odsłonić ogromny konflikt w sercu Partii Konserwatywnej”. Sprawa nie dotyczy bezpośrednio sposobu zdobywania sponsorów i ich wpływu na politykę rządu, ale to będzie jej drugie dno – podaje Telegraph. Amersi równie hojnie co pieniędzmi z torysami, dzielił się też z prasą informacjami o tym jak przewodniczący partii Ben Elliot zdobywał środki dla partii i co można było za nie dostać, jak na przykład rozmowę z ministrem o ważnych dla siebie sprawach, prestiżowe spotkanie z księciem Karolem, czy miejsce w Izbie Lordów.

Torysi nie mają problemów finansowych, ale źródła ich finansowania już mogą okazać się dla nich problematyczne. Po niesmaku wywołanym uzmysłowieniem opinii publicznej ile poseł może dorobić obok swojej normalnej pensji Times pisze dziś, że przynajmniej 10 posłów przyjmowało wynagrodzenie jako płatni doradcy na swoje firmy. Unikali tym samym płacenia wyższych podatków dochodowych na rzecz 19% podatku dla firm i zmniejszali swoje składki ubezpieczeniowe. 9 na 10 z nich to torysi, w tym minister edukacji Nadhim Zahawi  „To legalne, ale  budzi obawy czy osoby zatrudniane na publicznych stanowiskach opłacanych przez podatników powinny w ten sposób załatwiać swoje sprawy finansowe” – podsumowuje Times.

Wojny z UE nie będzie. Na razie.

Koniec listopada miał być kulminacją sporu UK i UE o Protokół Północnoirlandzki. Nic z tego.  Źródła PoliticsHome w Londynie przyznają, że UK „uelastyczniło” swój ostateczny termin zakończenia rozmów. Teraz mówi się, że przeciągną się do nowego roku, ale to nie znaczy, że wojny handlowej nie będzie. „Jeśli dojdziemy do punktu, w którym uruchomimy artykuł 16, chcemy, żeby było jasne czemu to robimy” – tłumaczy się anonimowy rozmówca portalu, przyznając, że w tej chwili chaos uruchomiony przez nieudaną próbę obrony Owena Patersona i konflikty wewnętrzne pochłaniają całą uwagę No 10.

„Nie ma mowy o uruchomieniu artykułu 16 przed świętami”, choć postępy w rozmowach są „powolne i bolesne” – potwierdza w rozmowie z Telegraphem minister handlu międzynarodowego. Anne-Marie Trevelyan. Dodaje też optymistycznie, że „negocjacje akcesji UK do handlowego bloku transpacyficznego idą dobrze”. Na początku 2022 mają się zacząć rozmowy o bilateralnej umowie handlowej z Indiami, a do czerwca także z Kanadą i Meksykiem. Czy tak będzie? Czy pani minister po prostu bardzo stara się zarazić tak lubianym przez Borisa Johnsona optymizmem?

Naczelna rządowa optymistka minister spraw zagranicznych Liz Truss zaprosiła przedstawicieli krajów południowo-wschodniej Azji na grudniowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych G7 w Liverpoolu. „Chiny odbiorą to jako próbę uzyskania wsparcia regionu dla sojuszu Aukus” – martwi się jednak Guardian.

Marr odchodzi z BBC

W niedzielnym wywiadzie u Andrew Marra minister Sajid Javid wykluczył możliwość wprowadzenia w UK obowiązku szczepień przeciwko covid. „W praktyce przyjęcie szczepionki powinno następować w drodze wyboru . Jeśli ktoś się waha powinniśmy z taką osoba pracować i zachęcać” – mówił minister zdrowia. Średnia z ostatnich 7 dni w UK to ponad 41 tysięcy zakażeń dziennie. Jeśli chcecie POD TYM LINKIEM można zapisać się na dodatkową dawkę szczepienia w ramach NHS.

Na marginesie, to już ostatnie odcinki istniejącego od 16 lat programu, bo Andrew Marr ogłosił przejście z BBC od nowego roku do LBC, żeby „odzyskać swój głos”.

Miłego tygodnia!

Brytyjskie Śniadanie autorski przegląd prasy brytyjskiej z 15 listopada 2021

Mniej węgla po COP26

Choć państwa uczestniczące w szczycie klimatycznym w Glasgow ostatecznie zgodziły się jedynie „stopniowo zmniejszać” wykorzystanie węgla do produkcji energii zamiast „wycofywać się” z niego jak zapisano w pierwszym drafcie deklaracji, to Boris Johnson uważa, że to „fantastyczne osiągnięcie” – podsumowuje BBC.  Zapłakany Alok Sharma przeprasza za lastminutowe ustępstwa w sprawie węgla podczas COP26 – pisze z kolei Telegraph. za pośrednictwem the Independent oskarża Johnsona o „podkopywanie” pozycji przewodniczącego konwencji klimatycznej i pozostanie zmian klimatycznych w stanie „intensywnej terapii”.

Niestety Rememberence Sunday była także bogata w dramatyczne wydarzenia. Trzy osoby zostały aresztowane po wybuchu samochodu przed szpitalem w Liverpoolu w niedzielę przed południem. W eksplozji zginął pasażer auta, kierowca został ranny. Przyczyny zajścia na ten moment nie są znane, ale „biorąc pod uwagę jak do niego doszło” i „z ostrożności” policja powierzyła prowadzenie śledztwa antyterrorystom. Zatrzymane osoby mają od 21 do 29 lat i przebywają w areszcie na podstawie ustawy o terroryzmie – podsumowuje Press Association.

A w Londynie po 21 dniach protest głodowy przed siedzibą  Foreign Offfice zakończył mąż przetrzymywanej przez Iran Brytyjski Nazanin Zaghari-Ratcliffe. 46-latek zdaniem Guardiana „postarzał się o dekadę”, starając się zwrócić uwagę na sprawę swojej żony. Zrezygnował z protestu, w czasie którego „odwiedziło go wielu polityków”, obawiając się, że jego organizm przestał radzić sobie z zimnem w prowizorycznym obozowisku, trzyma się jednak nadziei, że coś udało mu się zmienić”.

Torysi trafieni w ośmiorniczki

Dopiero po czterech pytaniach dziennikarzy Johnson przyznał, że sprawę Patersona, która rozkręciła w brytyjskich mediach lawinę informacji o dodatkowych dochodach posłów i posłanek, „można było zająć się w lepszy sposób”. Według Timesa na czwartkowym posiedzeniu gabinetu Johnson miał powiedzieć, że skandal korupcyjny „minie” i nie ma potrzeby przepraszać. Dziś jednak sondaże mówią co innego i potwierdza to najsłynniejszy brytyjski psefolog prof. John Curtice. Cztery badania opinii publicznej pokazują spadek poparcia dla Partii Johnsona: Opinium, Savanta, YouGov i Panelbase. Ci ciekawe, do 50 proc. wzrosła tez liczba respondentów negatywnie oceniających decyzję o wyjściu z UE. 37% uznało, że brexit był słuszny.

Guardian obszernie cytuje dzienniki byłej kochanki premiera Jennifer Arcuri, z których dowiadujemy się między innym jak bardzo obecny premier nalegał na pomoc w „rozwoju jej kariery”. Kluczowe pytania to teraz czy afera wpłynie na wynik grudniowych wyborów uzupełniających po opuszczeniu Izby Gmin przez Patersona i śmierci James Brokesnshire i Davida Amesa? Guardian sugeruje, że wyborcy w bezpiecznym dotąd okręgu torysów Old Bexley & Sidcup nie zaczną głosować na Labour, ale ich zdanie o Johnsonie bardzo się pogorszyło. Jedna z wyborców torysów mówi o nim wręcz: „waste od space”. Czy już czas na pytanie: kto po Johnsonie? Głównych kandydatów mamy na razie dwóch, a wśród nich jest…

Brytyjskie wsparcie dla Polski

„Wielka Brytania nie będzie odwracać wzroku”, gdy „sojusznicy biorą na siebie ciężar” kryzysu „starannie wykreowanego” przez reżim Łukaszenki  – pisze w Telegraphie Liz Truss. Energiczna jak zawsze minister spraw zagranicznych jednocześnie zauważa „odpowiedzialność Rosji” za kryzys i apeluje do Moskwy o „wywarcie presji na Łukaszenkę”. Truss, podobnie jak wcześniej Tom Tugendhat w Daily Mail, uznaje że „zdesperowani ludzie używani są przez białoruski reżim jako pionki” do destabilizacji regionu. Tugendhat apelował też o uznanie Białorusi za strefę zakazu lotów i nałożenie sankcji na białoruskie lotniska za przyjmowanie samolotów z migrantami. Truss skoncentrowała się na krytyce NordStream2 i zależności Europy od rosyjskiego gazu.

Niestety dla nas nie wszyscy Brytyjczycy rozróżniają sytuacją na granicy Polski i Białorusi i tę na kanale La Manche. Poseł John Redwood lamentował na Twitterze, że prasa zajmuje się bardziej tym pierwszym niż tym drugim.

Zmiana tonu ws Irlandii Północnej

W cieniu kryzysu migracyjnego pojawiły się dobre wieści dla innego rejonu. „Porozumienie jest blisko”, „przełom” w sprawie sprzedaży leków z Wielkiej Brytanii w Irlandii Północnej „daje nadzieję na odblokowanie” negocjacji pozostałej części Protokołu – pisze Telegraph. Gazeta zauważa jednak, że UE nie zmieniła zdania co do roli TSUE w prowincji, co potencjalnie oznacza powrót groźby uruchomienia artykułu 16. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w sondażach – m. in. dla Belfast Telegraph – DUP jest znów najsilniejszą partią unionistyczną. Przewaga Sinn Fein wskazuje, zaś że to republikanie wygrają majowe wybory. Warto z bliska obserwować tu rozwój sytuacji.

Udanego tygodnia!

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd mediów brytyjskich z 8 listopada 2021

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd mediów brytyjskich z 8 listopada 2021

Wojna z UE przed świętami

 „Pod koniec listopada” Boris Johnson zdecyduje, czy uruchomić art. 16 – donosi poniedziałkowy Daily Telegraph. UE antycypowała, że UK zdecyduje się jednostronnie zawiesić część Protokołu Północnoirlandzkiego tuż po zakończeniu szczytu klimatycznego COP26, czyli za około tydzień. Gazeta pisze, że UK jest też gotowe „przed świętami” wycofać się z kontroli celnych na granicy Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Parlament miałby więc przyjąć ustawę, która łamie zobowiązania międzynarodowe UK. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku ustawy o rynku wewnętrznym.

Weekendowe wydanie gazeta donosiły także, że UK planuje wycofać swój wkład finansowy z programów badawczych UE: Horizon Europe, Copernicus i  Euratom. Telegraph pisał o „celowym utrudnianiu” UK przez Brukselę pełnego korzystania  z możliwości tych programów. „Uruchomienie artykułu 16 nie rozwiąże problemów Irlandii Północnej” – uznał za to bez wyrazu lider Labour u Andrew Marra. Za to były premier John Major powiedział w BBC Radio4  wprost, że to  „kolosalna głupota” i „absurd”. 

Tymczasem UE ma coraz mniej złudzeń co do brytyjskich intencji. „Wszystkie dowody wskazują, że rząd UK układa fundamenty pod uruchomienie artykułu 16” –  powiedział w niedzielę minister spraw zagranicznych Republiki Irlandii Simon Coveney w rozmowie z RTE – „(w negocjacjach) UK celowo prosi o coś, czego nie może dostać”.

W piątek Maros Sefcovic ostrzegał, że uruchomienie artykułu 16 i renegocjacja protokołu będzie miała poważne konsekwencje dla Irlandii Północnej, w tym „niestabilność i brak przewidywalności”, a dla relacji UK-UE oznacza „odrzucenie przez UK prób poszukiwania konsensusu”. Rozmowy UK i UE trwają. Sefcovic może pojawić się ponownie w Londynie 12 listopada.  Szczegółowe podsumowanie zeszłotygodniowych negocjacji znajdziecie w podcaście Brexit Republic. Tymczasem Reuters informuje, że w niedzielę w Irlandii Północnej doszło do kolejnej prowokacji, w której lojaliści znów porwali i podpalili autobus. Nikomu nic się nie stało.

Długi cień Patersona

Całkowity zakaz podejmowania dodatkowej pracy jako doradcy lub konsultanci w czasie sprawowania mandatu posła to jedna z opcji rozważanych przez parlamentarną komisję do spraw standardów etycznych po aferze Owena Patersona – dowiedział się Telegraph. Guardian wylicza, że przynajmniej 30 posłów musiałby wtedy zrezygnować z obecnie podejmowanego dodatkowego zatrudnienia.

Niektórzy członkowie gabinetu „zwrócili się przeciwko” Johnsonowi za zeszłotygodniową nieudaną próbę wyplatania byłego ministra z kary za złamanie zasad płatnego lobbingu, a kilku posłów z tylnych ław wspomniało nawet o możliwości zgłoszenia wotum nieufności wobec lidera partii – pisze z kolei Times. Spiker Lindsay Hoyle ma podczas poniedziałkowej debaty wyrazić swoje krytyczne uwagi za „szarganie reputacji parlamentu”. Labour domaga się dymisji lidera Izby Gmin Jacoba Rees-Mogga, który współorganizował obronę Patersona.

Sunday Times poświecił obszerny artykuł „kulturze cash for peerege”. Gazeta wyliczyła, że 15 z 16 ostatnich skarbników Partii Konserwatywnej wpłaciło do partyjnej kasy ponad 3 mln funtów i otrzymało za to miejsce w Izbie Lordów. Jeden z nich lord Brownlow pożyczył Johnsonowi pieniądze na renowację mieszkania na Downing Street i sprawa ta także nie została jeszcze w pełni wyjaśniona. Daily Mail zastanawia się, czy to już moment, żeby „wezwać policję” do Izby Gmin. Indepenedent nieco spokojniej cytuje wyniku sondażu Opinium według którego osobiste ratingi premiera są najniższe w historii. Za „uczciwego” uważa go 22 proc. respondentów, podczas gdy 47% mówi, że jest „skorumpowany”. Podobnie respondenci określili całą Partię Konserwatywną.

Labour stara się za mało

Czy Labour ugra coś wreszcie w sondażach na skandalu korupcyjnym? Wydaje się, że to gratka dla byłego prokuratora generalnego Keira Starmera. Ocencie sami, czy dobrze to wykorzystał np. w artykule dla „i”, w którym m. in. wyzywa Johnsona „do przeproszenia za próby wyratowania Patersona, Hancocka i Cummingsa”.

Rezygnacja Owena Patersona oznacza, że w najbliższym czasie odbędę trzy wybory uzupełniające: w North Shropshire (Patersona), Old Bexley & Sidcup (po śmierci posła Partii Konserwatywnej Jamesa Brokenshire 7 października) i w Southend West (po zabójstwie posła Partii Konserwatywnej Davida Amessa 15 października). Na razie jednak nie będzie wyborów w Leicester East, choć posłanka Claudia Webbe otrzymała w zeszłym tygodniu wyrok w zawieszeniu za groźby i napastowanie kobiety, to ma jeszcze prawo do odwołania od wyroku. Według LabourList Webbe została usunięta z Partii Pracy. Labour ma jeszcze jeden problem, bo Communication Workers Union zdecydowała o zawieszeniu dotacji dla labourzystów, gdyż partia „nie ma kontaktu z ludźmi pracującymi”. Według wyliczeń Telegrapha ma to kosztować partię Starmera ok. 500 tys. funtów rocznie.

Trzecia dawka czeka

I na koniec takie wieści: „Odmówisz trzeciej dawki – zostaniesz w domu albo na kwarantannie”. Według Mail on Sunday rząd chce ograniczyć możliwość podróżowania za granicę osobom, które odmawiają przyjęcia przypominającej dawki szczepionki na covid.

Owen Paterson rezygnuje z funkcji posła

W okręgu North Shropshire odbędą się wybory uzupełniające do Izby Gmin po nagłej rezygnacji posła Partii Konserwatywnej Owena Patersona. Paterson został oskarżony o złamanie zasad etyki poselskiej i płatny lobbing w czasie sprawowania urzędu.

W środę Izba Gmin miała zdecydować, czy Owen Paterson zostanie zawieszony na 30 dni. Równałoby się to rozpoczęciu procedury petycji dającej mieszkańcom okręgu prawo odwołania go ze stanowiska. Karę zaproponowały niezależna komisarz ds. parlamentarnych standardów Kathryn Stone i parlamentarna komisja standardów, która po dwóch latach śledztwa ustaliła, że Paterson zarabiał ok. 100 tys funtów rocznie – 3 razy więcej niż jego poselska pensja – lobbując u ministrów na rzecz dwóch firm. Oskarżony odrzucał zarzuty, twierdząc na łamach m. in. Daily Telegraph, że dochodzenie było niesprawiedliwie i przyczyniło się do samobójczej śmierci jego żony.

Wieloletniego posła Partii Konserwatywnej popierało wielu parlamentarnych przyjaciół ze starej gwardii, którzy przygotowali dwie poprawki zmniejszające wymiar kary. Ostatecznie – dzięki poprawce do wniosku zgłoszonej przez Andreę Leadsom, a przygotowanej przez partyjnych whipów po interwencji No 10 – karę w ogóle zawieszono. Do sprawy Patersona, jak i innych podobnych w przyszłości, tą samą poprawką powołano nową komisją etyki złożoną z parlamentarzystów. Komisji miał przewodzić poseł Partii Konserwatywnej John Whittingdale.

Wynik głosowania – 250 do 232 – oznaczał jednak, że kilkudziesięciu posłów Partii Konserwatywnej złamało dyscyplinę partyjną i zagłosowało przeciw rządowej poprawce lub wstrzymało się od głosu. Poseł Partii Konserwatywnej Bob Seely tłumaczył potem na Twiterze: „Nie poparłem rządu, wstrzymałem się od głosu. Początkowo chciałem zagłosować za, ale zmieniłem zdanie wysłuchawszy Petera Bottomley’a – najstarszego stażem posła Izby Gmin – i Chrisa Bryanta, przewodniczącego parlamentarnej komisji standardów. Musimy uszanować obecnie funkcjonujące zasady, zanim zdecydujemy się wprowadzić nowe”.

Natychmiast po głosowaniu opozycja ogłosiła bojkot nowej komisji. Z ław zajmowanych przez Partię Pracy, Liberalnych Demokratów i SNP słychać było okrzyki „wstyd”. Media – także te sprzyjające Partii Konserwatywnej – również niemal jednomyślnie skrytykowały próbę ratowania Patersona przez rząd. Portal sympatyków torysów ConservativeHome stwierdził, że próba ratowania Patersona w taki sposób zwróci się przeciwko niemu. „Paterson stanie się kozłem ofiarnym. Zbojkotowana przez opozycję komisja grozi jedynie przedłużenie afery. Jej wszystkie propozycje są z góry skazane na porażkę, a Labour wykorzysta każdą parlamentarną procedurę, by sprawę dalej nagłaśniać.” – pisał Paul Goodman. Sam Paterson zaś w wywiadzie dla SkyNews powiedział, że niczego nie żałuje i postąpiłby raz jeszcze dokładnie w ten sam sposób. Głos zabrał także przewodniczący komisji standardów w życiu publicznym lord Evans. Doradca premiera uznał, że wielka Brytania weszła na drogę do stania się „skorumpowanym krajem”.

W czwartek lider Izby Gmin Jacob Rees-Mogg ogłosił, że rząd popełnił błąd próbując wiązać sprawę Patersona ze zmianami systemu oceny zachowań lobbingowych posłów i wycofuje się z pomysłu. Nowa komisja miała w ogóle nie powstać, a głosowanie w sprawie Patersona miało zostać powtórzone do połowy listopada. Według BBC sam zainteresowany poseł nie został uprzedzony o u-turn (wycofaniu się) rządu i dowiedział się, że nadal grozi mu kara zawieszenia, będąc na zakupach w supermarkecie. Kilka godzin później ogłosił rezygnację.

Data wyborów uzupełniających w North Shropshire nie została jeszcze ogłoszona. Podobnie jak daty wyborów w Old Bexley and Sidcup (po śmierci posła Partii Konserwatywnej Jamesa Brokenshire 7 października) i w Southend West (po zabójstwie posła Partii Konserwatywnej Davida Amessa 15 października).

Brytyjskie Śniadanie – autorski przegląd prasy brytyjskiej z 1 listopada 2021

Śniadanie Brytyjskie – autorski przegląd prasy brytyjskiej z 1 listopada 2021.

Ponura chmura nad Glasgow

Na „6 na 10” ocenia szansę powodzenia szczytu COP26 Boris Johnson. Dodając, że jeśli „Glasgow się nie powiedzie, to nic się nie powiedzie”. „Ponuro” pisze Times było na konferencji prasowej Johnsona kończącej szczyt państw G20 w Rzymie, który dla UK miał być rozbiegiem do dwutygodniowej konferencji klimatycznej w Szkocji. UK jako gospodarz i Alok Sharma jako przewodniczący będą namawiać w Glasgow 190 państw m. in. do uzgodnienia na najbliższe 2 lata mechanizmu zwiększania celów redukcji emisji CO2. Otwierając szczyt Sharma mówił: „młodzi ludzie mają prawo obawiać się o swoją przyszłość” i „być źli na światowych liderów”, gdyż ci ich „zawiedli w sprawach klimatycznych”. Sharma nie wspomniał jednak o tym, o czym pisze Guardian, że młodzież protestowała m. in. przeciwko wsparciu rządu UK dla nowego pola naftowego w okolicy Szetlandów, za które – wg gazety – rząd UK może wkrótce zostać pozwany do sądu. Telegraph cytuje Keira Starnera, który oskarżył Johnsona o przyjęcie roli „komentatora” zamiast „lidera” szczytu. Dziennik zauważa przy tym, że dziesiątki delegatów i dziennikarzy zmierzających do Szkocji pociągiem zatrzymały zwalone na tory drzewa, więc musieli przesiąść się na mniej przyjazne dla środowiska samochody i samoloty. Mirror zaś z przekąsem odnotowuje fakt, że mimo szczytnych deklaracji rządu UK 21 z 53 Jaguarów zakupionych od stycznia 2021 dla Foreign Office to auta na diesla lub benzynę.

Nadciąga konfrontacja z Francją

Szczyt COP 26 może zostać przyćmiony przez konflikt UK z Francją o licencje połowowe – obawia się Guardian. Francuzi oskarżający UK o złą wolę i wstrzymywanie licencji, mają od wtorku zablokować dostęp brytyjskich kutrów do francuskich portów i skrupulatniej kontrolować ciężarówki przyjeżdżające z Wysp. Prezydent Francji Emmanuel Macron i Boris Johnson bowiem nie dali rady wyciszyć konfliktu w bezpośredniej rozmowie na G20. UK uznało, że nikt nie zobowiązał się w tej rozmowie do deeskalacji i „piłka jest po stronie Francji” na co Macron odparł na własnej konferencji, że w takim razie „piłka jest po stronie UK”. „Konflikt o licencje połowowe powinien był zostać rozwiązany przez urzędników za zamkniętymi drzewami, ale politycy po obu stronach dostrzegli w nim okazję do zaliczenia kilku politycznych punktów” – ocenia Times.

Wszystkie gazety zwracają uwagę na eskalację konfliktu UK z UE o Protokół Północnoirlandzki. Unijny negocjator Maros Sefcovic w poniedziałkowym Telegraphie pisze wprost, że jest coraz bardziej zaniepokojony „kroczeniem UK ścieżką w kierunku konfrontacji” i przypomina, że Protokół kwestionowany dziś przez UK został w 2019 wynegocjowany i podpisany przez obie strony oraz że UE wyszła naprzeciw obawom UK, ale musi chronić swój wspólny rynek. Z drugiej strony David Frost oskarża we wstępniaku do raportu Policy Exchange, że to UE zachowuje się „bez względu” na „politycznie, ekonomicznie i tożsamościowo wrażliwe kwestii” w Irlandii Północnej. Nie da się jednak ukryć, że choć Frost mówi, że to „rygorystyczne” egzekwowanie umowy brexitu przez UE zniszczyło poparcie da Protokołu w obu społecznościach prowincji, to sondaże Queen’s University Belfast (cytowane przez PA) pokazują, że poparcie dla Protokołu w Irlandii Północnej de facto rośnie.

Zdaniem Jeffrey’a Donaldsona brytyjski rząd jest na drodze do „decydującego działania” w sprawie Protokołu, od czego lider DUP uzależnia dalsze uczestnictwo w instytucjach w Irlandii Północnej. Według BBC część DUP wierzy, że rząd UK uruchomi art 16 do końca miesiąca. Tymczasem na konwencji Sinn Fein liderka partii Mary Lou McDonald zapowiedziała, że skończyły się czasy „wyborczej dominacji unionistów” i jeśli z przyszłorocznych wyborów do Stormontu Sinn Fein wyjdzie jako największa partia, to nominuje Michelle O’Neill na pierwszą minister po raz pierwszy w historii. McDonald zaznaczyła przy tym, że „uszanowanie demokratycznych wyborów społeczeństwa” będzie „wyzwaniem dla DUP i unionistów”, kontrastując to z postawą Sinn Fein, które zobowiązuje się do „współpracy z każdym”. Sinn Fein od stycznia zaczyna „przygotowania do referendum zjednoczeniowego” – zapowiedział liderka.

O niezależność i etykę

Na narastający konflikt między Partią Konserwatywną a Komisją Wyborczą zwraca uwagę Telegraph. Chodzi o rządowy projekt ustawy wyborczej, która ma zwiększyć nadzór polityczny nad dotąd niezależnym organem. „Propozycje zagrażają niezależności komisji” – apelują do posłów jej przedstawiciele – „bo pozwolą rządowi kształtować zastosowanie prawa wyborczego w stosunku do konkurentów”. Gazeta widzi to jednak inaczej, cytując brexitowców od lat uważających się za cel komisji, według których ta „nie powinna lobbować posłów w swojej sprawie”. W tym tygodniu parlament zagłosuje też w sprawie zawieszenie za 30 dni posła Partii Konserwatywnej Owena Patersona. Były minister jest oskarżony o wykorzystywanie mandatu do prywatnych interesów. Takie zawieszenie automatycznie uruchomiłoby procedurę odwoławczą ze stanowiska. Patersona będą jednak bronić partyjni koledzy, licząc, że kara zostanie złagodzona. Sprawę monitoruje Telegraph. Guardian i Times wspominają przy okazji o opublikowanym właśnie raporcie komisji ds. standardów wzywającej premiera do zmiany zasad badania potencjalnych nietycznych zachowań ministrów i byłych członków rządu.

Trolle za kraty

Niedługo za kratki trafić mogą internetowe trolle wyrządzające „psychologiczną krzywdę” hejterskimi komentarzami. Times pisze, że rząd przyjął rekomendacje komisji prawnej i ma je uwzględnić w projekcie ustawy o Bezpieczeństwie Online. „i” zauważa, że posłowie i szczególnie posłanki od dawna skarżyli się, że poziom komentarzy internetowych odpycha normalnych ludzi od polityki, a nawet, że wpływa na sposób głosowania posłów obawiających się, nękania w wirtualnym świecie.